Liga Mistrzów: obrońcy zapewniają Atletico Madryt dwubramkową zaliczkę

  • Data publikacji: 20.02.2019, 23:00

W spotkaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów, Atletico Madryt pokonało na własnym boisku Juventus Turyn 2:0. Bramki dla zespołu Diego Simeone zdobywali stoperzy Jose Gimenez oraz Diego Godin. Los Colchoneros wypracowali sobie solidną przewagę przed marcowym rewanżem, który zapowiada się niezwykle interesująco. Cristiano Ronaldo nie udał się zatem powrót do Madrytu. Drużyna ze stolicy Hiszpanii w trzecim kolejnym meczu przeciwko Starej Damie nie przegrała i po raz trzeci z rzędu zagrała na zero z tyłu.

 

W środowy wieczór ostatnie cztery ekipy przystąpiły do rywalizacji w ramach pierwszych spotkań 1/8 finału Ligi Mistrzów. Starcie na Wanda Metropolitano zapowiadało się bardzo atrakcyjnie. Atletico Madryt podejmowało silny Juventus Turyn, którego hegemonia we włoskiej piłce trwa od wielu lat. Los Colchoneros w grupie A zajęli drugie miejsce, ustępując Borussii Dortmund. Hiszpańska drużyna zgromadziła 13 punktów. W sześciu pojedynkach czterokrotnie zwyciężała, jeden mecz zremisowała (0:0 z Club Brugge) oraz raz musiała uznać wyższość rywala (0:4 z Dortmundem). Z kolei Stara Dama wygrała rywalizację w grupie H, zdobywając 12 "oczek". Bilans ekipy z Piemontu to: 4 zwycięstwa oraz dwie porażki (1:2 z Manchesterem United oraz Young Boys Berno). Obie ekipy spotkały się w fazie grupowej Champions League w sezonie 2014/2015. Wówczas w dwumeczu lepsze okazało się Atletico. Piłkarze z Madrytu u siebie pokonali Juve 1:0, po bramce Turana. Natomiast w Turynie kibice nie uświadczyli ani jednego gola.

 

Ciężko było wskazać faworyta dzisiejszego meczu. Drużyna Diego Simeone grała na własnym boisku, aczkolwiek w ostatnich tygodniach Atleti prezentowało się przeciętnie – dwie porażki w lidze z rzędu i ostatnio wymęczone zwycięstwo z Rayo Vallecano 1:0. Juventus po lekkiej zadyszce (remisie z Parmą w lidze oraz porażce z Atalantą w Pucharze Włoch), ostatnio zaliczył dwa przekonujące ligowe zwycięstwa po 3:0. W ekipie gospodarzy zabrakło kontuzjowanego Lucasa Hernandeza. Massimiliano Allegri nie mógł zaś skorzystać z leczących urazy Cuardado, a także Douglasa Costy. Ponadto problemy z sercem ma Khedira.

 

Wtorkowe starcie rozpoczęło się od niecelnego strzału Griezmanna. Francuz otrzymał podanie z autu, po czym z pierwszej piłki uderzył na bramkę Szczęsnego. W pierwszych minutach piłkarze Juventusu częściej przebywali przy futbolówce. Mistrzowie Włoch cierpliwie i spokojnie starali się budować ataki pozycyjne. Z kolei Atletico skupiło się na wyprowadzaniu kontrataków. Gospodarze liczyli na proste straty gości, z nadzieją na przechwycenie piłki i wyprowadzenie kontry. Gracze z Madrytu sprawiali wrażenie bardziej agresywnych i zdecydowanych w swoich poczynaniach. W 5. minucie prosty błąd popełnił Pjanić. Zawodnicy Atletico szybko ruszyli z piłką. Griezmann zagrał w kierunku Diego Costy, lecz uczynił to mało precyzyjnie i niebezpieczeństwo pod własną bramką zażegnali defensorzy Starej Damy. W 8. minucie po raz pierwszy dał znać o sobie Cristiano Ronaldo. Portugalczyk potężnie huknął z rzutu wolnego. Uderzenie byłego gwiazdora Realu Madryt, kapitalną interwencją na rzut rożny sparował Oblak. Słoweniec miał trochę ułatwione zadanie, bowiem piłka po strzale CR7 leciała w środek bramki. Turyńczycy stwarzali duże niebezpieczeństwo pod bramką miejscowych po stałych fragmentach gry. Dośrodkowanie z rzutu rożnego dotarło do Bonucciego. Próba głową stopera Juve poszybowała nad poprzeczką. Po kwadransie gry pierwszy raz miał okazję wykazać się Wojciech Szczęsny. Polski bramkarz pewnie interweniował po strzale Thomasa z dystansu.

 

W kolejnych minutach lepsze wrażenie sprawiali gracze Los Colchoneros. Gospodarze atakowali z większym impetem bramkę Juventusu. Brakowało jednak dokładnego ostatniego podania, po którym napastnicy mogliby sfinalizować akcję celnym strzałem. Z kolei goście przeprowadzili atak lewym skrzydłem, zakończony dośrodkowaniem i niecelnym strzałem głową autorstwa Mandzukicia. Miejscowi stosowali wysoki i zdecydowany pressing, z którym Bianconeri radzili sobie bez zarzutu. Atletico przy próbie odbioru piłki rywalowi, często musiało uciekać się do przekraczania przepisów. W 29. minucie czujność Szczęsnego sprawdził Griezmann. Eks-piłkarz Realu Sociedad popisał się dobrym uderzeniem z rzutu wolnego. Piłkę zmierzającą w lewy róg bramki, przy bliższym słupku, zdołał odbić Szczęsny. Polak w tej sytuacji pokazał pełne skupienie w bramce i szybkość reakcji na linii.

 

Pięć minut później składny atak pozycyjny przeprowadzili piłkarze z Turynu, który sfinalizował próbą z ponad dwudziestu metrów Paulo Dybala. To była bułka z masłem dla dobrze ustawionego Jana Oblaka. Końcowe fragmenty pierwszej połowy nie przyniosły zbyt wielu interesujących momentów. Tempo meczu względem pierwszych dwóch kwadransów wyraźnie spadło. Optyczną przewagę posiadał Juventus, ale niewiele z tego wynikało. Włoski zespół miał duże problemy z wykreowaniem bramkowej sytuacji. Mocno sponiewierany przez rywali był Cristiano Ronaldo. Portugalczyk w jednej akcji został dwukrotnie nieprzepisowo powstrzymany przez defensorów Rojiblancos. Gospodarze również nie stwarzali realnego zagrożenia pod bramką Juve. Próby zagrań w kierunku napastników kończyły się niepowodzeniem. W samej końcówce Stara Dama miała niezłą okazję do zdobycia gola. Centra z rzutu wolnego dotarła do zamykającego akcję na dalszym słupku Mandzukicia. Chorwat zgrał futbolówkę głową do niepilnowanego w polu karnym Cristiano Ronaldo. Portugalski napastnik jednak nieczysto trafił w piłkę z woleja i goście z tego stałego fragmentu gry nie mieli wymiernych profitów. Do przerwy w Madrycie bez bramek. Oglądaliśmy za to sporo twardej walki z obu stron. 

 

Drugą połowę od ofensywnej akcji zaczęli goście z Turynu. Ronaldo zagrał na jeden kontakt z Matuidim, po czym dośrodkował piłkę z lewego skrzydła w pole karne. Obrońca Atletico wybił futbolówkę wprost pod nogi ustawionego za szesnastką Pjanicia, który podzielił los CR7 z pierwszej połowy, również kiksując z woleja. Po chwili Cristiano Ronaldo zdecydował się na próbę z dalszej odległości. Piłka powędrowała wysoko nad bramką. W 51. minucie Atletico miało wyborną okazję do tego, aby objąć prowadzenie. Griezmann znakomitym podaniem na wolne pole uruchomił Diego Costę. Hiszpan nie wykorzystał jednak sytuacji sam na sam z Oblakiem. Były piłkarz Chelsea posłał piłkę obok prawego słupka bramki. Gospodarze poszli za ciosem. Tym razem szansę na otwarcie wyniku miał Griezmann. Futbolówkę po technicznym uderzeniu francuskiego piłkarza końcami palców na poprzeczkę sparował Szczęsny, zapobiegając utracie bramki. Z dobitką pospieszył Costa, lecz został uprzedzony przez Chielliniego.

 

Piłkarze Juventusu próbowali odpowiedzieć. Gra piłkarzom z Turynu jednak się nie kleiła. Goście rozgrywali piłkę zbyt wolno i schematycznie, aby zaskoczyć defensywę gospodarzy. Atletico umiejętnie przesuwało się za linią piłki, neutralizując ofensywne zapędy graczy ze stolicy Piemontu. Odcięty od podań był Cristiano Ronaldo. Los Colchoneros z łatwością odczytywali zamiary przyjezdnych, odbierając futbolówkę rywalom i starając się w jak najszybszym tempie przejść z obrony do ataku. Gospodarze jednocześnie nie chcieli ryzykować wyjścia większą ilością piłkarzy, w obawie przed kontrą przeciwnika. W 70. minucie trybuny Wanda Metropolitano eksplodowały ze szczęścia. Wprowadzony na boisko kilka minut wcześniej, Alvaro Morata strzałem głową umieścił futbolówkę w lewym okienku bramki. Piłkarze Juventusu sugerowali, że Hiszpan podczas walki o pozycję z Chiellinim faulował włoskiego stopera. Felix Zwayer przeanalizował sytuację przy użyciu systemu VAR, po czym przyznał rację gościom i anulował gola Atletico. Zatem na tablicy świetlnej nadal widniał rezultat 0:0.

 

W przypadku Atletico Madryt sprawdziło się staropolskie przysłowie: "Co się odwlecze, to nie uciecze". Lemar dośrodkował piłkę z rzutu rożnego wprost na głowę Moraty. Futbolówka odbiła się od obrońcy Juve. Narodziło się zamieszanie w polu karnym Starej Damy, z którego skorzystał Gimenez i pewnym uderzeniem z bliskiej odległości pokonał Szczęsnego. Meksykanin zachował spokój i opanowanie w tej sytuacji do samego końca. Opromienieni gospodarze ruszyli do kolejnych ataków. Juventus sprawiał wrażenie zespołu, który nie wie co się stało i nie ma za bardzo pomysłu, jak zareagować na utratę gola. W 83. minucie podopieczni Diego Simeone zadali drugi cios. Piłkę po wrzutce z rzutu wolnego trącił głową Godin. Futbolówkę wślizgiem zatrzymał Mandzukić, jednocześnie prezentując ją urugwajskiemu stoperowi. Godin z dużym spokojem umieścił piłkę w bramce, strzałem z niełatwej pozycji. Juventus do końca walczył o gola. Ronaldo sprytnie rozegrał rzut wolny. Portugalczyk zagrał do Bernardeshiego, który technicznym strzałem zmusił Oblaka do zaprezentowania swoich umiejętności. W odpowiedzi Lemar zmarnował kontrę zespołu z Madrytu, uderzając nad poprzeczką. W doliczonym czasie gry Bernardeshi obsłużył podaniem Ronaldo, jednak Portugalczyk z trudnej pozycji przeniósł futbolówkę głową ponad bramką. To był ostatni akcent środowej potyczki. Atletico pokonało drużynę z Turynu 2:0 i z solidną zaliczką uda się na rewanż do Włoch. Warto dodać, że Juventus w trzecim kolejnym meczu przeciwko zespołowi z południa Madrytu nie strzelił ani jednego gola.

 

Atletico Madryt – Juventus Turyn 2:0 (0:0)

 

Bramki: Gimenez 78', Godin 83'

 

Atletico: Oblak - Filipe Luis, Godin, Gimenez, Juanfran - Saul, Rodrigo, Thomas (61' Lemar), Koke (66' Correa) - Costa (58' Morata), Griezmann

 

Juventus: Szczęsny - Alex Sandro, Chiellini, Bonucci, De Sciglio - Bentancur, Pjanić (72' Can), Matuidi (84' Joao Cancelo) - Dybala (80' Bernardeshi) - Mandzukić, Ronaldo

 

Żółte kartki: Costa 8', Thomas 45+3', Griezmann 89' - Alex Sandro 55'

 

Sędzia: Felix Zwayer (Niemcy)