IEM Katowice 2019: Astralis trzeci raz zwycięzcą Majora!

  • Data publikacji: 03.03.2019, 21:02

Astralis po raz trzeci w swojej historii sięgnęło po triumf na Majorze. Tym razem Duńczycy pokonali 2:0 ENCE. Na pierwszej mapie Finowie jeszcze stawiali opór, ale Inferno - czyli wybór Astralis - to już kompletna dominacja device'a i spółki.

 

Spodek i tym razem nie zawiódł. Wypełniona aż po brzegi arena obejrzała emocjonujące starcie pomiędzy Astralis i ENCE. Nikt się jednak nie spodziewał takich derbów Skandynawii w finale Majora Katowice 2019. Astralis zgodnie z oczekiwaniami przeszło przez turniej niczym tsunami - przegrali zaledwie jedną mapę. ENCE w tym starciu było typowym underdogiem - drużyną z historią od zera do bohatera. Jeszcze kilka miesięcy temu fiński zespół był obiektem żartów i memów, teraz allu i spółka w pełni zasłużenie znaleźli się w finale, po wyeliminowaniu dwóch z trzech najlepszych drużyn świata - Team Liquid i NaVi. Teraz pozostało im zmierzyć się z hegemonem światowej sceny - Astralis. Po swojej stronie mieli ogromną część widowni katowickiego Spodka. 

 

 

Astralis 16:11 ENCE (11:4) 

mapa: Train (pick ENCE)

 

Mecz finałowy rozpoczął się na mapie de_train, która była wyborem ENCE. Finowie rzeczywiście dobrze rozpoczęli, bo od dwóch wygranych rund, dzięki bardzo skutecznej pistoletówce. Później jednak Astralis kompletnie dominowało rywali gdy grało z pełnym wyposażeniem. Mecz miał bardzo wysokie tempo, Duńczycy potrafili wygrać trzy rundy z rzędu ze stratą tylko jednego zawodnika. Gla1ve i spółka wyglądali na perfekcyjnie przygotowanych zawodników, mieli plan na każde odbijanie bombsite'ów, każdy granat był przemyślany. Widać było, że Duńczycy chcą zminimalizować przypadek niemal do zera. Xyp9x i magisk indywidualnie wyglądali świetnie. Po stronie ENCE zaś nie było żadnego gracza, który potrafiłby pociągnąć zespół w trudnych momentach. Wynik do zmiany stron - 11:4 dla Astralis.

 

Drugą rundę pistoletową ponownie wygrali zawodnicy z Finlandii. Dzięki temu uzyskali trzy łatwe punkty, jednak później ponownie przeważali gracze z Danii. Mecz zmierzał ku końcowi, jednak w sytuacji 14:7 dla Astralis, bardzo ważnego clutcha ugrał sergej. Był to moment przełomowy dla ENCE, które zaczęło odrabiać straty. Zaczynał się krystalizować bardzo podobny scenariusz jak w meczach z Team Liquid i NaVi, kiedy to Finowie w podbramkowych akcjach zaczęli grać bezbłędnie. Astralis jednak zdążyło zareagować. Gdy na tablicy widniał wynik 14:11, gla1ve zdecydował się na nieco szybszą rundę niż poprzednio. Przyniosło to oczekiwany skutek - przed zwycięzcami Majora w Londynie czekał punkt meczowy. Mapę zakończył Xyp9x w swoim stylu. Duńczyk słynie z tego, że jest królem clutchy i w ten właśnie sposób zakończył Traina. 23-latek bardzo dobrze ustawiał się na bombsite B, dzięki czemu rywale nie wiedzieli, gdzie się znajduje. Mając przewagę broni, pozostało mu tylko wyeliminować dwóch przeciwników. Xyp9x był ponadto najbardziej skutecznym graczem na serwerze - jego k/d wynosiło 26/12.

 

Astralis 16:4 ENCE (14:1)

mapa: Inferno (pick Astralis)

 

Następną mapą finału było Inferno - drugi najpopularniejszy wybór IEMu Katowice 2019. Astralis uwielbia grać tę mapę, w ostatnich trzech miesiącach Duńczycy tu nie przegrywali. ENCE zaś pokonało na Inferno m.in. Team Liquid po dogrywce w 1/4 finału. Mecz rozpoczął się od dziesięciu (!) wygranych rund przez Astralis. Zawodnicy z półwyspu Jutlandzkiego robili z graczami ENCE co chcieli. Widać było, że chcą szybko zakończyć mapę i sięgnąć po trzeci triumf na Majorze w swojej karierze. Ponownie na starcie dominował magisk, który na serwerze nie miał na siebie mocnych. Astralis wychodziło wszystko, potrafili wyczyścić cały bombsite samymi granatami. ENCE wyglądało na wyraźnie podłamanych, Finom nie pomogła nawet publiczność, która żywiołowo reagowała na ich każde udane zagranie. Astralis ostacznie rozgromiło swoich przeciwników. Tym samym gracze z Danii sięgnęli po raz trzeci po zwycięstwo na Majorze. Wcześniej wygrywali w Atlancie i Londynie.

 

MVP turnieju został magisk.