Puchar Polski: Raków Częstochowa wyeliminował Legię Warszawa!

  • Dodał: Jakub Zegarowski
  • Data publikacji: 13.03.2019, 20:39

Raków Częstochowa zasłużenie pokonał Legię Warszawa 2:1 po dogrywce w trzecim ćwierćfinale Pucharu Polski. Decydującego gola dla gospodarzy strzelił w 111' minucie meczu Andrzej Niewulis. 

 

Raków już w 4. minucie objął prowadzenie. Świetnie prawym skrzydłem urwał się doświadczony Piotr Malinowski, zakręcił Adamem Hlouskiem, uderzył w słupek, jednak piłka odbiła się niefortunnie od Radosława Majeckiego i wpadła do siatki. Wydawało się, że goście rzucą się do szybkiego odrabiania straty, ale nic takiego nie miało miejsca. Gospodarze opanowali środek pola, zmuszając przyjezdnych do biegania za piłką. Raków starał się grać kreatywnie i choć momentami brakowało dokładności i tempa, to wciąż dyktował warunki gry. Nic nie zapowiadało, że w 30. minucie Legia doprowadzi do wyrównania. Fatalne nieporozumienie między Arkadiuszem Kasperkiewiczem a Valerijsem Sabalą wykorzystał Michał Kucharczyk, który pewnym strzałem w sytuacji sam na sam pokonał Jakuba Szumskiego. Podopieczni Ricardo Sa Pinto starali się szybko strzelić drugiego gola, tym bardziej, iż Częstochowianie wydawali się być mocno zdenerwowali tym błędem. Ofensywa Legii nie trwała jednak zbyt długo. Raków szybko opanował wydarzenia boiskowe, był groźniejszy, stworzył dwie niebezpieczne sytuacje, które nie zakończyły się jednak choćby celnym uderzeniem. 

 

Od początku drugiej połowie, Legioniści wrzucili wyższy bieg. W pierwszym kwadransie aż trzy razy zagroził bramce Szumskiego, jednak ostatecznie piłka nie wpadła do sieci ani razu. Najlepszą szansę zmarnował Carlitos, który z pięciu metrów przerzucił piłkę nad poprzeczką. Wcześniej, dobrym uderzeniem z rogu pola karnego zdecydował się Iuri Medeiros, lecz świetną interwencją popisał się były golkiper "Wojskowych". W 68. minucie bliski bramki samobójczej był Arkadiusz Kasperkiewicz, ale na jego szczęście piłka przypadkowo od głowy Szumskiego i wyszła na rzut rożny. Raków grał dużo słabiej niż w pierwszej połowie. Konsekwentnie starał się grać skrzydłami i wrzutkami w pole karne, jednak albo były one niecelne, albo trafiały wprost w rękawice Radosława Majeckiego. W 88. minucie jeden z zawodników Legii odbił piłkę ręką w polu karnym, jednak sędzia Przybył, mimo gorących protestów piłkarzy i kibiców gospodarzy, nie podyktował "jedenastki". Wydaje się, iż arbiter spotkania podjął właściwą decyzję. Goście starali się zamknąć rywalizację w regulaminowym czasie gry, ale nie zdołali już stworzyć zagrożenia pod bramką Szumskiego. 

 

Na duże emocje trzeba było czekać do drugiej części dogrywki, bowiem w pierwszej nie działo się absolutnie nic. W 111. minucie gospodarze niespodziewanie objęli prowadzenie. Kolejne pomysłowe wykonanie rzutu wolnego przez Raków przyniosło świetne dośrodkowanie w pole karne, które musiał wykorzystać Andrzej Niewulis. Chwilę później sytuacja Legii stała się jeszcze bardziej dramatyczna. Cafu niepotrzebnie sfaulował miejscowego zawodnika w środkowej strefie boiska, otrzymał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Podopieczni Ricardo Sa Pinto starali się jeszcze w końcówce doprowadzić o serii "jedenastek", wrzucali piłkę "na aferę" w pole karne pierwszoligowca, lecz nie byli w stanie już nic zdziałać. Duża niespodzianka stała się faktem!

 

RAKÓW CZĘSTOCHOWA - LEGIA WARSZAWA 2:1 d. (1:1)

Bramki: Malinowski 4', Niewulis 111' - Kucharczyk 30'


Raków Częstochowa: Szumski – Petrasek, Kasperkiewicz, Niewulis, Sapała, Malinowski (116' Góra), Schwarz, Listkowski (85' Bartl), Zachara (58' Szczepański), Kun, Musiolik (94' Friday) 

 

Legia Warszawa: Majecki – Stolarski ,Jędrzejczyk, Remy Hlousek, Kucharczyk (109' Praszelik), Nagy (46' Carlitos), Hamalainen (82' Kulenović), Cafu, Antolić, Medeiros (74' Agra)

 

Żółte kartki: Schwarz, Kun - Cafu, Jędrzejczyk, Carlitos

 

Czerwona kartka: Cafu 115' - za drugą żółtą

Sędzia: Jarosław Przybył