Lotto Ekstraklasa: Lechia lepsza od Piasta w hicie

  • Data publikacji: 29.03.2019, 22:30

W hitowym meczu 27. kolejki Lotto Ekstraklasy lider tabeli Lechia Gdańsk mierzył się z rozpędzonym Piastem Gliwice, zajmującym w niej trzecie miejsce. Po ciekawym widowisku gospodarze pokonali po bramkach Błażeja Augustyna i Michała Nalepy przyjezdnych 2:0.

 

Przed sezonem mało kto się spodziewał, że spotkanie Lechii z Piastem urastać będzie do rangi hitu kolejki. Jednak po 26. kolejkach Lotto Ekstraklasy sytuacja w tabeli przedstawiała się tak, że gdańszczanie byli liderem, a gliwiczanie znajdowali się w niej na trzecim miejscu. Wszyscy spodziewali się więc świetnego widowiska.

 

I rzeczywiście, już od pierwszych chwil widać było, że obie drużyny są nastawione na ofensywną grę. Najpierw zaatakował Piast, ale w dobrej sytuacji Piotr Parzyszek nie trafił w piłkę, a w kolejnej akcji przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Znacznie lepiej zachował się za to w 6. minucie Błażej Augustyn. Obrońca gospodarzy bez namysłu uderzył z woleja sprzed "16" po zbyt krótkim piąstkowaniu Placha i pokonał golkipera przyjezdnych, dając prowadzenie swojej drużynie.

 

Wyrównanie mogło przyjść w 10. minucie. Parzyszek świetnie zgrał futbolówkę do nadbiegającego Tomasza Jodłowca, a ten uderzył płasko w prawy róg, lecz znakomicie obronił Kuciak. W kolejnych minutach nadal oglądaliśmy dynamiczne spotkanie, ale Lechia nieco się wycofała, pozwalając gościom na rozgrywanie piłki. Mimo to podopieczni Piotra Stokowca mieli nadal swoje szanse. W 32. minucie rozpędzonego Haraslina na prawym skrzydle faulował Kirkesov. Gospodarze rozegrali krótko stały fragment gry, Mladenović  dośrodkował ostro na trzeci metr, a tam Michał Nalepa skierował piłkę do siatki.

 

Piast nie dawał jednak za wygraną i chciał zdobyć kontaktową bramkę. W 42. minucie Hateley świetnie przyjął futbolówkę przed polem karnym i znakomicie w tempo zagrał do Parzyszka, ale ten przegrał pojedynek sam na sam z Kuciakiem. W odpowiedzi zaatakowała Lechia. Joao Nunes dośrodkował w "16", szukał swoim podaniem Flavio Paixao, jednak bardzo dobrze spisał się w tej sytuacji Czerwiński. Na przerwę piłkarze schodzili więc przy dwubramkowym prowadzeniu gospodarzy.

 

Druga połowa rozpoczęła się od akcji podopiecznych Piotra Stokowca. Najpierw w efektownym stylu strzał z lewej nogi Łukasika obronił Plach, a potem golkiper Piasta wypiąstkował groźne dośrodkowanie. Goście nie pozostawali dłużni. W 52. minucie świetnie w polu karnym odnalazł się Parzyszek. Napastnik przyjezdnych znalazł miejsce do oddania strzału, ale trafił tylko w słupek. W tej sytuacji zbrakło po prostu szczęścia.

 

Piłkarze Waldemara Fornalika z sekundy na sekundę coraz bardziej się rozkręcali. W 57. minucie po dośrodkowaniu Martina Konczkowskiego przed szansą stanął Jodłowiec, lecz instynktownie jego strzał obronił Kuciak. Dobitka Parzyszka była mocno niecelna. Chwilę później napastnik Piasta dogrywał do Felixa, ale ten fatalnie spudłował.

 

Po upływie godziny gry tempo nieco spadło. Piast budował swoje akcje pozycyjne, a gospodarze cofnęli się na swoją połowę, czekając na kontry i od czasu do czasu, stosując wysoki pressing. Taka taktyka okazywała się niezwykle skuteczna, bowiem przyjezdni nie mogli znaleźć drogi do siatki gdańszczan.

 

Za to Ci ostatni mieli szanse na postawienie tzw. "kropki nad i". W końcówce spotkania wyprowadzili szybką kontrę. Flavio Paixao posłał piłkę pomiędzy dwóch obrońców do Sobiecha. Wprowadzony na boisko rezerwowy napastnik świetnie ją przyjął, ale przegrał pojedynek z Plachem.

 

Na tablicy wyników utrzymał się więc rezultat 2:0 i trzy punkty pozostały w Gdańsku.

 

Lechia Gdańsk  - Piast Gliwice 2:0 (2:0)

 

Bramki: 6' Augustyn, 33' Nalepa

 

Lechia: Kuciak – Mladenović, Augustyn, Nalepa, Nunes – Łukasik, Kubicki – Makowski, Haraslin (66' Fila), Michał Mak  (59' Sobiech) – F. Paixao (90+2' Arak).

 

Piast: Plach – Kirkeskov, J. Czerwiński, Konczkowski, Korun – Hateley, Jodłowiec (82. Badia), Pietrowski (71' Mateusz Mak), Dziczek – Félix, Parzyszek  (74' Papadopulos)

 

Sędzia: Paweł Raczkowski