PlusLiga: Kędzierzyn wciąż w grze! Zawiercie pokonane!

  • Data publikacji: 17.04.2019, 19:58

Niezwykle emocjonujący i efektowny pojedynek w drugim meczu półfinałowym PlusLigi pomiędzy ZAKSĄ a Wartą Zawiercie. Oba zespoły grały dziś na wysokim poziomie. Goście wrócili z dalekiej podróży! Po pięciu setach, lepsza ostatecznie okazała się być drużyna z Kędzierzyna-Koźla! Trzecie spotkanie zagrają na hali dzisiejszych zwycięzców. 

 

Drugi mecz półfinałowy był dla wicemistrzów Polski meczem o wszystko. To Zawiercie przed spotkaniem mogło być spokojniejsze - oni  wygrali pierwszy półfinał 3:1 i to oni byli bliżej awansu do pojedynku o mistrza. ZAKSA stanęła przed trudnym wyzwaniem pokonania rywali na hali Aluronu, co nigdy nie jest łatwe. Zwycięstwo w obcej hali na takim etapie PlusLigi wymaga ogromnego zaangażowania i pozostawienia całego serca na parkiecie. Ale im się to udało! Przegrywali już 0:2, powrócili z dalekiej podróży i wygrali całe spotkanie!

 

Obie drużyny wyszły na boisko bardzo zmobilizowane. Dla Kędzierzyna była to gra o pozostanie w rozgrywkach, dla Warty to spotkanie było szansą na awans w dwumeczu. Zaczęli równo, choć w pewnym momencie Zawiercie odskoczyło na dwa oczka (6:4). Ta różnica nie utrzymała się długo, bo podopieczni Gardiniego wyrównali na 7:7. Jednak gra Aluronu była dla wicemistrzów była dużym wyzwaniem i nie radzili sobie najlepiej z świetnymi atakami przeciwników. Po remisie nie było już śladu, kiedy zawiercianie zaczęli odskakiwać (11:8). W końcu Gardini wziął przerwę (13:9), ale jego siatkarze nie zaczęli grać lepiej. Błąd gonił błąd. Grę próbował ratować sytuację mocnymi atakami z lewego skrzydła (15:12), ale trzeci z rzędu as serwisowy w szeregach ZAKSY niweczył odrabiane punkty. Warta gromiła za to swoim serwisem, który był nie lada wyzwaniem dla rywali, nie potrafiących dobrze go przyjąć (19:13 dla Warty). Blok i defensywa w ogóle nie funkcjonowały w ekipie z Kędzierzyna. Ten set poszedł na straty. To Aluron był coraz bliżej awansu (25:16). 

 

Drugą odsłonę lepiej zaczęli podopieczni Gardiniego (2:0). Powoli gra zwycięzców fazy zasadniczej zaczęła się układać. W końcu ta przewaga ZAKSY trzymała się w okolicach 2-3 punktów (8:5). Gospodarze walczyli o nadrobienie wyniku (10:12), ale przyjęcie i ofensywa kędzierzynian znacznie poprawiły się w stosunku do poprzedniego seta (14:10). Zbliżając się do końcowej i decydującej fazy tej partii, goście mieli przewagę czterech oczek (19:15), co dało im szansę na wyrównanie gry. Jednak w bardzo ważnym momencie Łukasz Kaczmarek popełnił już kolejny błąd w ataku, przez co Zawiercie zbliżyło się na dwa punkty (17:19). Na boisko wszedł Grzegorz Bociek za Gawryszewskiego, który wyleczył się już z kontuzji, ale jego wejście na serwis nie wpłynęło na poprawienie wyniku. Gawryszewski wrócił w kwadrat z powrotem i to odmieniło bieg zdarzeń (20:21). O przerwę poprosił szkoleniowiec Kędzierzyna-Koźla. Zrobiło się bardzo gorąco i emocjonująco w tym ważnym momencie. Malinowski zaatakował na remis (21:21). Warta prowadziła jednym punktem, 23:22. Sytuacja ZAKSY odmieniła się diametralnie. Z czterech punktów nadwyżki, nagle musieli gasić pożar. Którego ostatecznie nie ugasili. To Aluron miał pierwszą setową, której nie zawahał się wykorzystać. Łatwo nie było, wygryźli ten ostatni punkt na 25:23. 

 

Zawiercie dzielił tylko jeden set od finału. Tak niewiele. Znów to goście zaczęli lepiej, mając cztery oczka na koncie więcej (7:3). W tym momencie czas wziął Lebedew, którego zmartwiła taka gra jego podopiecznych. Powinni być bardziej nabuzowani po poprzedniej partii. Po raz kolejny ta różnica rosła (11:5). W końcowej fazie dalej było sześć/siedem punktów. To już było zbyt trudne do nadrobienia dla Warty. To była partia Sama Deroo. Belg szedł tutaj w zaparte i udowadniał, że nie poddaje się nigdy, bez względu na rezultat w meczu. W tym secie to Kędzierzyn wysoko zwyciężył, gra Zawiercia się rozsypała. Pierwsza setowa przy stanie 24:17 dla ZAKSY. Aluron zdobył jeszcze dwa oczka, kiedy po aucie Boćka pierwszą partię na swoim koncie zapisali kędzierzynianie. 

 

Trzecią partię z rzędu to siatkarze gający pod skrzydłami Gardiniego rozpoczęli od przytupu (4:1). Od razu też trener Warty wziął czas, żeby obudzić chłopaków. Ale po stronie rywali Deroo dalej robił swoje i gromił serwisem i atakami. Dbali o utrzymanie nadwyżki (12:8) i choć Ferreira i Malinowski w szeregach Aluronu Virtu wzięli sprawy w swoje ręce i skrupulatnie odbudowywali stratę (13:14), to Kędzierzyn znów wykonał skok w przód (18:15). Wicemistrzowie Polski byli coraz bliżej doprowadzenia do tie-breaka. Do zwycięstwa przybliżyła gości wideoweryfikacja, dzięki której mieli piłkę setową (24:17), po czym zgarnęli drugiego seta (25:18). 

 

Tie-break.  Niezwykłe emocje podczas tego spotkania. Wysoki poziom siatkarski. takie półfinały chce się oglądać częściej. Zawiercie wypracowało dwa punkty więcej już na początku (4:2), przez co Gardini poprosił o przerwę dla swojej ekipy, która po powrocie na parkiet trzymała się na kontakt z rywalami. Zmiana stron nastąpiła przy stanie 8:6 dla gospodarzy. Do remisu doszło na 9:9. W końcówce emocje sięgnęły zenitu. Bieniek zaserwował w kluczowym momencie (13:11) asa! Po bloku na Semeniuku, ZAKSA miała pierwszą piłkę meczową (14:11). Wygrali! 15:12 dla Kędzierzyna! Cóż to był za mecz! 

 

Aluron Virtu Warta Zawiercie - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (25:16 25:23 19:25 18:25 12:15)