Liga Mistrzów: horror na Etihad! Tottenham w półfinale!

  • Data publikacji: 17.04.2019, 22:50

Po dramatycznym spotkaniu rewanżowym ćwierćfinału Ligi Mistrzów Manchester City pokonał Tottenham 4:3, ale to goście, dzięki bramce z pierwszego spotkania, awansowali do półfinału tych prestiżowych rozgrywek. Ostatnią przeszkodą dla podopiecznych Mauricio Pochettino w drodze do finału będzie rewelacja rozgrywek – Ajax Amsterdam, który wczoraj wyeliminował faworyzowany Juventus.

 

Pierwszy mecz tych drużyn zakończył się jednobramkowym zwycięstwem Tottenhamu, lecz mimo to wielu kibiców nadal faworyta do awansu upatruje w piłkarzach z Manchesteru. Pep Guariola zapowiadał atak od pierwszych minut. Nic dziwnego, w końcu The Citizens jest zespołem, który w dotychczasowych 33. kolejkach Premier League strzelił aż 86 bramek, a w dwumeczu z Schalke trafiał do bramki aż dziesięciokrotnie. Tottenham jeszcze nigdy, odkąd oglądamy obecny format Champions League, nie był tak blisko awansu do najlepszej czwórki tych rozgrywek. W 2011 roku Spurs także dotarli do ćwierćfinału, jednak wtedy marzenia o półfinale prysły już po pierwszym spotkaniu, w którym ulegli Realowi aż 0:4. Drużyna Mauricio Pochettino przystąpiła do dzisiejszego spotkania rewanżowego bez kontuzjowanego Harr’ego Kane’a.

 

Zaledwie kilku minut potrzebowali gospodarze na odrobienie strat z pierwszego spotkania. Niesieni głośnym dopingiem ruszyli do ataku i już w czwartej minucie Raheem Sterling wspaniałym strzałem z szesnastego metra pokonał Edersona pakując piłkę w boczną siatkę bramki. Radość piłkarzy w błękitnych koszulkach nie trwała zbyt długo. Fatalny błąd Laporte, który oddał piłkę Heung-Min Sonowi na linii pola karnego, sprawił, że Koreańczyk uderzył z pierwszej piłki w środek bramki i pokonał wychodzącego z bramki Hugo Llorisa. Ten rezultat także nie utrzymał się zbyt długo. Chwilę później, Tottenham przejął piłkę w środkowej strefie boiska i wyprowadził szybką kontrę, którą precyzyjnym strzałem w prawy górny róg bramki wykończył Son, zaliczając dublet i wyprowadzając gości na prowadzenie 2:1. Ten wynik uległ zmianie niemal natychmiast. Sergio Aguero podał do Bernardo Silvy, a ten, będąc w polu karnym, oddał płaski strzał po którym piłka odbiła się od nóg Danny’ego Rose’a i po raz drugi wpadła do bramki strzeżonej przez Edersona. Mieliśmy 11. minutę meczu i wynik 2:2! Po dziesięciu minutach względnego spokoju, kibice na Etihad Stadium po raz kolejny mogli poderwać się z siedzeń dzięki bramce dla gospodarzy. Obrońcy drużyny Mauricio Pochettino pogubili się po świetnej akcji Kevina De Bruyne, który wpadł w pole karne i posłał piłkę wzdłuż linii bramkowej, a futbolówkę do siatki, po raz drugi dzisiejszego wieczoru, wpakował Raheem Sterling. Manchester prowadził 3:2, jednak w dwumeczu mieliśmy remis premiujący gości. W 41. minucie byliśmy świadkami wymuszonej zmiany, Moussa Sissoko nie był w stanie kontynuować gry i w jego miejsce wszedł Fernando Llorente. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry przed okazją na swoją trzecią bramkę stanął Son, ale jego strzał minął prawy słupek bramki gospodarzy. Pierwsza połowa była istnym rollercoasterem, po którym nadal bliżsi półfinału byli piłkarze prowadzeni przez Mauricio Pochettino.

 

Początek drugiej połowy to wysoki pressing ze strony Tottenhamu, spod którego z łatwością wychodzili gospodarze. W 49. minucie doszło do starcia Sona z Kevinem De Bruyne. Koreańczyk faulował Belga przed polem karnym za co otrzymał żółtą kartę, która wyeliminowała go z ewentualnego pierwszego meczu półfinałowego. Rzut wolny wykonał sam poszkodowany, jednak uderzył ponad poprzeczką. Kilka minut później kolejny atak The Citizens został zakończony strzałem. Z jedenastego metra uderzał  Sterling, jednak Lloris wykazał się znakomitym refleksem i obronił strzał Anglika. Francuski bramkarz był świetnie dysponowany tego wieczoru. W 54. minucie wyśmienicie wybił piłkę po dobrym, technicznym, strzale De Bruyne. Manchester City zdecydowanie przeważał na początku drugiej odsłony gry i udokumentował tę przewagę w 59. minucie. Trzecią asystę zanotował Kevin De Bruyne, który wspaniale znalazł w polu karnym Sergio Aguero. Argentyńczyk oddał silny strzał z ostrego kąta i wyprowadził swój zespół na dwubramkowe prowadzenie, które oznaczało, że to gospodarze awansują dalej jeśli wynik nie ulegnie już zmianie. Piłkarze Pepa Guardioli ciągle napierali i próbowali „dobić” swoich dzisiejszych rywali. Tottenham wyprowadzał niezbyt skuteczne ataki, jednak po jednym z nich, w 73. minucie, wywalczył rzut rożny. Po dośrodkowaniu Trippiera z narożnika boiska Fernando Llorente strzelił bramkę na 4:3 uciszając kibiców gospodarzy. Pep Guardiola sygnalizował, że bramka została zdobyta ręką i nie powinna zostać zaliczona, ale Cüneyt Çakır po konsultacji VAR podtrzymał decyzję o uznaniu gola i to City potrzebowało kolejnego trafienia aby cieszyć się z awansu. Manchester ruszył do ataków, najskuteczniejsza drużyna Premier League miała kwadrans na strzelenie piątej bramki w tym meczu. W doliczonym czasie gry gospodarze trafili do siatki Llorisa wprawiając cały stadion w euforię. Gdy już myśleliśmy że to koniec, sędzia anulował bramkę po konsultacji VAR, uznając że był spalony. Koniec spotkania oznaczał, że to Tottenham awansował do półfinału po najbardziej emocjonującym meczu w tej edycji Ligi Mistrzów.

 

 

Manchester City – Tottenham Spurs 4:3 (3:2)

 

Sterling 4’, 21’, Bernardo Silva 11’, Aguero 59’ – Son 7’, 10’, Llorente 73’

 

Manchester City: Ederson - Walker, Kompany, Laporte, Mendy (84’ Sane) - Gundogan, Silva D. (63’ Fernandinho), De Bruyne -  Bernardo Silva, Sterling, Aguero

 

Tottenham: Lloris - Trippier, Alderweireld, Vertonghen, Rose (90' Sanchez) - Wanyama, Sissoko (41’ Llorente), Eriksen, Alli, Lucas (82’ Davies), Son

 

Żółte kartki: Sissoko, Son, Rose, Wanyama

 

Sędziował: Cüneyt Çakır (Turcja)

 

Wynik dwumeczu: 4:4 - awans Tottenhamu