MŚ: Neil Robertson w ćwierćfinale! Wilson i Maguire bliżej 1/4

  • Dodał: Radosław Kępys
  • Data publikacji: 26.04.2019, 23:22

Neil Robertson w kapitalnym stylu awansował do ćwierćfinału Mistrzostw Świata w snookerze. Drugiego dnia meczu z Shaunem Murphym zawodnik z Antypodów oddał rywalowi tylko trzy partie, a sam w dwóch sesjach zainkasował ich aż 8. Po dwóch sesjach są też Gary Wilson z Markiem Selbym i Stephen Maguire z Jamesem Cahillem. Pierwsi z wymienionych prowadzą 9:7.

 

Mecz zakończony

 

Wiedzieliśmy, że w piątek poznamy pierwszego ćwierćfinalistę Mistrzostw Świata 2019 i wyłoni się on z prezentującej świetny poziom pary Neil Robertson – Shaun Murphy. Już w czwartek panowie zaserwowali nam świetne widowisko, wbijając cztery setki – jedna z nich – ta w ostatniej partii została zrobiona przy ataku na maksa przez Shauna Murphy’ego. Czekaliśmy na podobne emocje w piątek. Panowie wrócili do stołu o 11 i początek od razu przyniósł emocje. 67 w brejku Neila Robertsona pozwoliło wykraść partię Anglikowi i wygrać ją jednym punktem. Kolejnego frejma wygrał Murphy bez wysokiego brejka, po czym Australijczyk popisał się 62-punktowym podejściem. Pierwszą piątkową minisesję Murphy jednak zremisował i status quo został zachowany – wynik 7:5 przed zejściem na przerwę. Po niej nastąpił kolejny zwycięski frejm na koncie Robertsona. Murphy nie poddał się i na 6:8 dobił po zrobieniu 59-punktowego brejka. Wydawało się, że mogą być jeszcze emocje – Anglik wyraźnie nabierał wiatru w żagle, w dwóch ostatnich odsłonach miał swoje dobre szanse – nawet na wyjście na remis, ale ostatecznie – po dwóch partiach bez wysokich brejków – zrobiło się  10:6 dla Australijczyka i szanse „Magika” zmalały do bardzo małych.

 

I faktycznie takie były. Nie wiemy, czy Neil się gdzieś spieszył, czy założył sobie po prostu spędzenie większości wieczoru w inny sposób, niż przy snookerowym stole, ale mecz skończył w tempie błyskawicznym. Po powrocie do stołu rywalowi dał zdobyć łącznie 1 punkt! Sam wysoko punktował – brejki 120, 88 i 95 dały Australijczykowi awans do ćwierćfinału Mistrzostw Świata. To już siódme takie osiągnięcie w karierze, ale pierwsze od 2015 roku. Z taką grą, nie boimy się stawiać na Australijczyka w najważniejszym meczu zawodów.

 

Shaun Murphy - Neil Robertson 6:13

0:111(106), 4:86(79), 4:78, 75:40, 53(53):80(57), 109(109):4, 0:145(127), 112(112):0, 66:67(67), 91:17, 13:65(62), 72:27, 54:67, 108:4(59), 60:66, 23:97, 0:143(120), 0:88(88), 1:95(95)

 

Po dwóch sesjach:

 

O 11 swój mecz zaczęła największa rewelacja pierwszej rundy tegorocznych zmagań w Crucible Theatre – James Cahill i ten, który szczęśliwie odwrócił starcie z TIanem Pengfeiem, czyli Stephen Maguire (było 7:9 i potrzebował snookera). Faworytem był Szkot, który po raz pierwszy od kilku lat przekroczył w Crucible… pierwszą rundę. Teraz jednak miał duże szanse na ćwierćfinał i w pierwszej sesji dość dobrze to pokazał. Rozpoczął od wbicia 67 oraz 103 punktów w dwóch podejściach, dając Cahillowi zdobyć ledwie 20 punktów. Potem jednak w podobnym stylu – brejkami 57 i 101 wyrównał grający ze statusem amatora. Drugi z brejków był jego pierwszą w karierze wbitą setką w Crucible Theatre. Na przerwę panowie schodzili z remisem 2:2, ale po niej znowu stery przejął Maguire – wbił 56, 61 oraz 125. Jedyna partia, która nie padła łupem Szkota – to ostatnia odsłona sesji, którą Cahill wygrał 63:39. Była to też jedyna rozgrywka bez podejść 50+. Wynik po pierwszej sesji brzmiał 5:3, a panowie do stołu wrócili wieczorem.

 

Pierwsze cztery partie po wznowieniu jednak do zapomnienia. Było to fatalne widowisko, w którym obaj panowie popełniali tak dużo błędów, że można nimi by było obrzucić sporo innych spotkań. Niech świadczy o tym statystyka brejków 50+, a właściwie… jej brak. Ktoś jednak te frejmy musiał zapisać na swoje konto – obaj panowie jednak podzielili się nimi po równo i w połowie sesji rezultat brzmiał 7:5. Na szczęście, po wznowieniu gry w drugiej minisesji było już zdecydowanie lepiej. Najpierw do ataku ruszył Cahill i po wbiciu w podejściach 69 i 52 punktów wyrównał na 7:7. Stephen Maguire – w tej sesji okrutnie zły i denerwujący się po każdym złym zagraniu – odblokował się na dwie ostatnie rozgrywki sesji  - najpierw zrobił 83 punkty, a potem poszedł jeszcze o krok dalej i dzięki brejkowi 121 objął prowadzenie 9:7.

 

Stephen Maguire – James Cahill 9:7
87(67):20, 103(103):0), 0:100(57), 0:102(101), 69(56):13, 65(61):8, 125(125):0, 39:63, 60:45, 61:69, 64:60, 31:53, 43:76(69), 1:97(52), 83(83):0, 121(121):0

 

O 15:30 na arenę do rozegrania drugiej sesji wyszli Gary Wilson i Mark Selby. Po pierwszej sesji dość niespodziewanie prowadził Gary Wilson – 5:3. Młodszy z Anglików mógł w tym roku naprawdę chwalić się swoją grą – kapitalne nastawienie ofensywne, połączone ze znakomitą umiejętnością stawiania snookerów i wychodzenia z nich. Już w pierwszej sesji meczu z faworytem Wilson pokazał swój kunszt. Dziś po południu kibice zobaczyli jednak snookera z gatunk tych REWELACYJNYCH i to po obu stronach. W każdej partii padał brejk 60+. Lepiej sesję rozpoczął Selby, wbijając 64 i 84 punkty w podejściach, co dało wyrównanie stanu meczu. Kolejnymi czterema partiami panowie podzielili się po równo – 11. i 14. frejma dzięki podejściom 60 i 97 wygrał Wilson, a dwie środkowe – po zrobieniu 120 i 72 – padły na konto Selby’ego. Rezultat brzmiał więc 7:7 i wydawało się, że Selby powoli opanowuje sytuację. Nic z tego. Kolejne dwa frejmy to wspaniałe brejki Wilsona – najpierw życiówka w Crucible wynosząca 115, a potem 78 i przed powrotem do gry jutro o 11 to Gary jest bliżej ćwierćfinału.

 

Mark Selby - Gary Wilson 7:9
8:76(55), 75(67):27, 1:92(68), 13:100(100), 72:0, 35:81(55), 72(72):20, 53:64, 73(64):1, 84(84):49, 37:71(60), 120(120):0, 72(72):2, 30:102(97), 16:115(115), 8:82(78)

 

Po pierwszej sesji:

 

Dziś rozpoczął się tylko jeden mecz. O 15:30 do stołu podszedł obrońca tytułu mistrzowskiego Mark Williams, który miał do rozegrania spotkanie z Davidem Gilbertem. Panowie w tym sezonie mierzyli się już raz i to w finale turnieju World Open – w sierpniu 2018 roku. Wtedy Williams wygrał 10:9, mimo, że przegrywał 5:9. Meczu w Crucible Theatre obrońca tytułu też nie zaczął jakoś wyjątkowo wybitnie. Po dwóch równych podejściach w wysokości 61 punktów było 2:0 dla niżej rozstawionego rywala. Williams obudził się w trzecim frejmie, gdzie wbił 105 punktów, ale w czwartej partii znowu dopuścił rywala do stołu i po 52-punktowym podejściu było 3:1. Po przerwie Williams wbił 66 i 58 punktów, dochodząc na remis. Szczególnie szósta partia była emocjonująca, bo zakończyła się dopiero na bili czarnej, a wbił ją właśnie Williams. Kolejne dwa frejmy poszły jednak na konto rywala – 88 w podejściu, a także wygrana partia 61:22 dały Gilbertowi prowadzenie 5:3.

 

Wieczorem jednak cały świat snookerowy otrzymał bardzo niepokojącą informację. BBC poinformowało, że Mark Williams z silnymi bólami klatki piersiowej trafił do szpitala i przechodzi szczegółowe badania. Czy uda mu się stanąć jutro przy snookerowym stole? Druga sesja starcia obrońcy tytułu jest przewidziana na godzinę 11, trzecia na 20.

 

Mark Williams – David Gilbert 3:5
35:99(61), 30:83(61), 105:0(105), 6:109(52), 69:44(66), 69(58):67, 4:88(88), 22:61

 

 

Radosław Kępys – Poinformowani.pl

Radosław Kępys

Mam 30 lat. W październiku 2017 roku uzyskałem dyplom magistra Politologii na Wydziale Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej od 2015 roku pisałem dla igrzyska24.pl. Odpowiedzialny za biathlon, kajakarstwo, pływanie, siatkówkę i siatkówkę plażową, ale w tym czasie pisałem informacje z bardzo wielu sportów - od lekkiej atletyki po narciarstwo alpejskie. Sport to moja pasja od najmłodszych lat i na zawsze taką pozostanie. Poza nim uwielbiam dobrą literaturę, dobrą muzykę i dobre jedzenie. Interesuje się też historią najnowszą i polityką.