PlusLiga: w walce tytanów Kędzierzyn lepszy od Warszawy

  • Data publikacji: 27.04.2019, 17:30

Rozpoczęła się ostateczna walka o wyłonienie mistrza Polski w siatkówce. W pierwszym meczu finałowym naprzeciwko siebie stanęli starzy wyjadacze z Kędzierzyna-Koźla i niespodzianka w grze o zwycięstwo w sezonie – ONICO Warszawa. W tym pierwszym bardzo emocjonującym i ciekawym pojedynku gospodarze wygrali po długiej walce 3:2, mimo wcześniejszego prowadzenia 2:0.

 

Siedmiokrotni mistrzowie Polski podjęli dziś zespół, którego obecność w finale jest zaskoczeniem, choć w pełni zasłużenie się w nim znaleźli. ONICO, odkąd w 2003 roku awansowała do PlusLigi, nie osiągnęła większego sukcesu – najwyżej zajęli piąte miejsce w sezonach 2005/2006 i 2010/2011.

 

Przed nimi w tej ostatecznej fazie stanęła bardzo wymagająca drużyna. Pierwszy mecz rozegrali na boisko w Kędzierzynie. Obie ekipy dobrze i równo weszły w spotkanie, ale już od stanu 6:4 podopieczni Gardiniego zaczęli wypracowywać sobie przewagę, która dała im już aż sześć oczek różnicy (11:5). ZAKSA dominowała, w czym zdecydowanie pomogła im świetna zagrywka. Rywale mieli spore problemy z przyjęciem tych serwisów i sami oddawali punkty po własnych błędach w tym polu. Stopniowo budowali to prowadzenie, a siatkarze grający pod wodzą Stephane’a Antigi nie byli w stanie zatrzymać tego czołgu (15:7). W tym momencie były trener reprezentacji Polski wziął czas dla swoich zawodników. Po niej jego podopieczni wzięli się za siebie, rozbudzili ducha drużyny i odrobili pięć punktów (12:15). Na ataku w kędzierzyńskiej drużynie był Kaczmarek, który w końcu wrócił do przyzwoitej gry. Zaczęły się natomiast problemy w przyjęciu w szeregu gospodarzy i ten wynik zmalał już tylko do jednego oczka przewagi (18:19). Po przerwie znów nadbudowali nieco to prowadzenie (21:18), ale warszawiacy nie odpuszczali żadnej piłki. Końcówka była bardzo emocjonująca. Pierwszą piłkę setową ZAKSA miała przy stanie 24:22 i choć Penchev świetnym atakiem ze środka pomógł jeszcze chwilę swojej ekipie zostać w grze, to Łukasik zepsuł zagrywkę i tego seta ONICO przegrało 23:25.

 

Druga odsłona zaczęła się tak samo, jak poprzednia – od gry za punkt (4:4). Tym razem jednak żadna z drużyn w tej początkowej fazie nie zrobiła znaczącej przewagi. ZAKSA odskoczyła na dwa oczka więcej (11:9), ale Stołeczni trzymali rękę na pulsie i wyrównali na 11:11 po świetnej czapie Wrony i teraz to oni wysunęli się na dwa punkty różnicy (13:11), które jednak Kędzierzyn szybko odrobił. Trwała zacięta rywalizacja. W końcowej fazie to gospodarze wysunęli się na prowadzenie (22:18), które przybliżyło ich do wygranej w kolejnym secie. Dołożyli do tego jeszcze jedno oczko (23:18), pokazując swoją klasę i siłę. ONICO zdobyło jeszcze trzy punkty. I tym razem set należał do siatkarzy z ZAKSY.

 

Trzecia partia nie różniła się na początku od poprzednich - zespoły szły łeb w łeb (6:6). Warszawa zbudowała dwupunktową przewagę, którą przez dłuższy czas trzymała, w połowie odskakując na znaczącą już nadwyżkę (18:13). Gra Stołecznych zaczęła się układać, popełniali coraz mniej błędów, dokładając rywalom coraz więcej oczek do przewagi. ZAKSA próbowała ratować się z opresji, zbliżając się na 19:22, ale podopieczni Antigi szli w zaparte po pierwszego seta. Gospodarze przysnęli na chwilę ze swoją grą, rozstrzygnięcie losów pierwszego meczu finałowego musiało jeszcze poczekać (20:25 dla ONICO). 

 

W czwartej odsłonie pojedynku Warszawa odskoczyła na małe prowadzenie (5:3), którą zbudowali po czterech zdobytych punktach z rzędu (od stanu 1:3). I znów systematycznie powiększali tę przewagę nad oszołomionymi zawodnikami z Kędzierzyna, których gra stanęła. Tracili już pięć punktów (6:11) i trener Gardini wziął czas, żeby wstrząsnąć swoimi siatkarzami. Po przerwie jednak ta różnica nie malała a rosła (12:6). Przyjęcie w szeregach ZAKSY rozsypało się całkowicie, a to powodowało kolejne kłopoty w grze. Przejście kędzierzynianie zrobili dopiero przy stanie 7:13. Nie wpłynęło to na odmianę losów w secie jeszcze w tym momencie. Wywrócenie partii do góry nogami było już prawie niemożliwe, ale od stanu 12:19 ZAKSA dostała wiatr w żagle i stało się to niemożliwe. Gospodarze walczyli, bo zbliżyli się na trzy punkty (18:21), Bieniek dołożył kolejne oczko potężnym serwisem, a na 20:21 pomógł Penchev atakujący w aut. Znów zaczęło robić się bardzo gorąco. Powrót z zaświatów, z ciemnej krainy. Piłka setowa dla Warszawy przy stanie 24:22, ale powracająca ZAKSA pokazała ponownie kunszt siatkarski. Taka strata w końcówce seta jest już niezwykle trudna do odrobienia. I odrobili także stratę do setowej! 24:24. Zaczęła się walka na przewagi, która zakończyła się zwycięstwem przyjezdnych. Tie-break musiał wyłonić zwycięzcę. 

 

Od prowadzenia 3:1 zaczęło ONICO. Siatkarze Gardiniego odrobili na 5:5. Emocje i ostra rywalizacja ciągnęły się w najlepsze. Łukasik i Kaczmarek rywalizowali na skrzydłach w ataku. Zmiana stron nastąpiła przy stanie 8:7 dla gości. Warszawa wypracowała przewagę 10:8 i sytuacja ZAKSY zrobiła się niespokojna. 13:11 stało się już niebezpieczne, a Wrona zablokował na piłkę meczową (14:11). Po niejasnej akcji w końcówce i błędach sędziego głównego, czerwoną kartkę dostał Łukasz Kaczmarek i było 15:14. ZAKSA odrobiła i wyszła na 16:15, wygrywając cały mecz 3:2. 

 

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - ONICO Warszawa 3:2 (25:23 25:21 20:25 27:29 17:15)