John Higgins i Judd Trump w finale snookerowych MŚ!

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 04.05.2019, 22:05

Szkot John Higgins po raz ósmy w karierze (w tym trzeci z rzędu) oraz Anglik Judd Trump (po raz drugi w życiu) zagrają w wielkim finale mistrzostw świata w snookerze. Dzisiejsze ostatnie sesje półfinałowe przyniosły sporo emocji, a przede wszystkim gry na wysokim poziomie.

 

Finałowa sesja meczu Johna Higginsa z Davidem Gilbertem zaczęła się przy stanie 13:11 dla Anglika. Pytania, które sobie stawialiśmy brzmiały: czy Anglik wytrzyma presję możliwego życiowego sukcesu? czy Szkot zacznie grać zdecydowanie lepiej niż dotąd w tym meczu i awansuje do trzeciego z rzędu finału mistrzostw świata? Autor 147. brejka maksymalnego w historii szybko podwyższył prowadzenie. Po błędzie rywala wyczyścił stół notując podejście za 105 punktów. W kolejnym rozdaniu Szkot na dwie raty zdobył 91 punktów, notując 12 punkt na swoim koncie. Po chwili miał szansę na zniwelowanie przewagi przeciwnika do jednego frejma, ale po błędzie na prostej niebieskiej oddał inicjatywę rywalowi, który jednak nie zdołał przejąć partii, popełniając dość proste błędy. Przed ostatnią w tym meczu przerwą czterokrotny mistrz świata dopiął swego. Po przwoitej grze zaliczył kolejne podejście 50+ i wyrównał stan meczu. Po 28 partiach wszystko zaczynało się od nowa, tak jakby grano krotki mecz do trzech wygranych.

 

Po przerwie Higgins po raz drugi (pierwszy raz na samym początku) objął prowadzenie. Szkot był bliski kolejnej setki, zabrakło mu precyzji na jednej z ostatnich czerwonych. Gilbert już w kolejnej partii wyrównał stan meczu dzięki podejściu za 78 punktów. Walka o zwycięstwo w 31. frejmie byłą długa i wyrównana. Na kolorowych na swoją korzyść rozstrzygnął Gilbert i był jedną wygraną od wielkiego finału. Emocje sięgały zenitu, udzieliły się one nawet sędziemu, któremu na stół wypadł miernik szerokości bili. Chwilę trwało nim przywrócił pierwotne ustawienie na stole, co jednak nie zdekoncentrowało starego mistrza, który wyczyścił stół za fantastyczne 139 punktów.

 

Decider. Gilbert rozgrzewał się przed nim jak przed meczem bokserskim. I to on rozpoczął wbijanie, ale zatrzymał się po 28 punktach po pudle na dość prostej czarnej. Po 55 punktach i słabym pozycjonowaniu Szkot oddał stół z jedną czerwoną i ustawionym snookerem. Zagranie tych siedmiu bil zajęło zawodnikom sporo czasu, a nerwy i zawodników i ich rodzin były napięte do ostateczności. Lepiej, nieznacznie, ale lepiej wytrzymał to Higgins. Dlatego jutro rozpocznie batalię o piąty w karierze tytuł mistrza świata.

 

David Gilbert – John Higgins 16:17
31:85, 54:66, 85:23, 94(94):0, 46:82(66), 113(113):0, 70:6, 84(51):42, 125(125):6, 64:50, 65:58, 56:65, 0:120(67,52), 12:65(58), 73:25(72), 68:54(50), 80(56):15, 54:61, 87(75):5, 44:70, 0:143(143), 95(91):15, 32:65, 30:84, 105(105):20, 0:91(52), 22:67, 7:78(74), 0:96, 78:0, 0:139

 

Czysto teoretycznie mecz Judda Trumpa i Gary Wilsona miał szansę zakończyć się już w 3. sesji, rozegranej dziś przed południem. Warunkiem był komplet wygranych frejmów przez bardziej utytułowanego z Anglików. Po pierwszych dwóch partiach nadal taka możliwość istniała, bo Trump w długich taktycznych rozgrywkach zapisał na koncie kolejne dwa duże punkty. Wilson przełamał się dopiero przy trzecim stole, zawdzięczając zwycięstwo genialnemu snookerowi postawionemu w połowie rozgrywki. Po chwili Trump odpowiedział eleganckim czyszczeniem stołu za 114 punktów. Na przerwę zwycięzca tegorocznego Masters schodził z przewagą czterech frejmów, która dawała mu spory komfort. Kolejnymi czterema partiami zawodnicy zgodnie się podzielili, zabrakło w nich bardzo wysokich podejść, najwyższym było 67 Trumpa w partii numer 22. Wilson próbował wygrywać "do ostatniej kropli krwi" - stawał do gry nawet wtedy, gdy do zwycięstwa potzrebne mu był cztery snookery. Ostatecznie jednak przed obiadem panowie zakończyli z wynikiem 14:10 z perspektywy Trumpa.

 

Wieczorna sesja rozpoczęła się z opóźnieniem, bo Higgins i Gilbert skończyli grę tuż przed jej planowanym rozpoczęciem. Dodatkowo pierwszy frejm był bardzo długi. Wygrał go po rozgrywce na kolorowych Trump i prowadził już na tyle wysoko, że mało kto był w stanie uwierzyć, że Wilson jest w stanie odwrócić losy meczu. Jednak Anglik nie spasował, z typową dla siebie determinacją walczył o każdy punkt. Stratę do faworyta zmniejszył wbijając 90 punktów (z brejkiem 68). Miał też szansę na ładne czyszczenie stołu w olejnej partii, jednakże błąd na dość prostej czerwonej kosztował go bardzo drogo, zwłaszcza że Trump zaczął czarować i wbijać z nieprawdopodobnych ustawień. Efekt - 97 punktów. Mecz zakończył się na frejmie numer 28, który młodszy, ale bardziej utytułowany z Anglików wygrał 88:0.

 

Trump stanie przed szansą wywalczenia pierwszego w bogatej karierze tytułu mistrza świata. Zasłużył na to jak mało który ze snookerzystów. Dla Wilsona skończył się piękny sen. Zagrał turniej życia, wszak zaczynał go od eliminacji. Wygrał w Crucible 100 000 funtów, co dotychczasowy zarobek powiększa o 25%. I to wszystko w wieku 35 lat. Czy łysy Anglik, zagrywający z charakterystycznie przekrzywioną głową zadomowi się na stałe w światowej czołówce. Pokażą najbliższe miesiące, ale jedno jest pewne - swoim występem zdobył wielką sympatię kibiców snookera na całym świecie.

 

Gary Wilson - Judd Trump 11:17
61(61):73, 62:24, 140(140):0, 24:79(54), 0:70, 88:25, 63:1, 25:74(54), 79(65):50(50), 31:75(56), 76:55, 0:73(73), 0:123(123), 1:90(75), 17:68, 77(77):4, 21:57, 22:60, 76:42, 0:116(114), 69:55(50), 1:67(67), 92(52):0, 25:63, 54:64, 90(68):28, 6:107(97), 0:88(88)

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.