PGNiG Superliga: Energa MKS Kalisz pewna utrzymania, Stal Mielec pod ścianą

  • Data publikacji: 05.05.2019, 23:09

Za nami szósta runda spotkań w grupie spadkowej PGNiG Superligi. Niezwykle ważne zwycięstwo odnieśli szczypiorniści Zagłębia Lubin, którzy w Gdyni pokonali miejscową Arkę.

 

Arka Gdynia 26:30 Zagłębie Lubin

 

Gospodarze od samego początku prezentowali się dużo lepiej na parkiecie i dość szybko uzyskali w miarę bezpieczną przewagę trzech trafień - 5:2.  W kolejnych minutach udało im się ją nawet powiększyć do czterech bramek - 14:10. Trzeba jednak powiedzieć, że "Miedziowi" nie utrudniali im tego, notując bardzo dużo prostych strat, co powodowało kontry "Arkowców". Na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku - 16:13 dla Arki, ale już po zmianie stron role zupełnie się odwróciły. Goście szybko doprowadzili do remisu - 17:17, a przerwy brane przez Dawida Nilssona na niewiele się zdawały. Gdynianie kompletnie się pogubili, zaś lubinianie w ciągu dwunastu minut rzucili aż dziesięć bramek, tracąc tylko dwie. Dostęp do swojej bramki skutecznie zamurował Jakub Skrzyniarz i zrobiło się - 27:19 na korzyść "Miedziowych". Ostatecznie Zagłębie wygrało - 30:26 i po raz pierwszy opuściło strefę spadkową.

 

Stal Mielec 25:27 Sandra Spa Pogoń Szczecin

 

Po porażce z Pogonią, Stal znalazła się w bardzo trudnej sytuacji i nie może sobie już pozwolić na kolejne porażki, jeśli chce zachować nadzieje na pozostanie w elicie. Swoją macierzystą drużynę nękał niezwykle skuteczny Piotr Rybski, a bramkarze Pogoni odbijali niezwykle ważne piłki. Dzięki temu szczecinianie odskoczyli na pięć bramek i kontrolowali poczynania na parkiecie. Próby odrabiania strat w samej końcówce nie pomogły już gospodarzom, którzy przegrali ostatecznie dwoma trafieniami.

 

Energa Wybrzeże Gdańsk 27:30 Energa MKS Kalisz

 

W "energetycznych derbach" górą okazali się szczypiorniści z Kalisza, którzy w rundzie zasadniczej dwukrotnie przegrywali z gdańszczanami. Kaliszanie od początku radzili sobie lepiej i szybko zbudowali przewagę trzech bramek. Niezwykle skuteczny w ataku był Kirił Kniaziew, a w bramce Łukasz Zakręty. Po pierwszych 30 minutach Energa MKS prowadziła - 15:12, ale zaraz po wznowieniu gry, Piotr Papaj rzucił dwa gole i zrobiło się - 16:14. Chwilę potem dwaj kaliszanie złapali kary i wydawało się, że wyrównanie jest kwestią kilkunastu sekund. Jednak wtedy, bramkę dla Kalisza rzucił Maciej Pilitowski, czym osłabił morale zawodników Thomasa Orneborga. Gospodarze szukali wyrównania, ale brakowało im wykończenia. Goście wygrali różnicą trzech trafień i zapewnili sobie byt w PGNiG Superlidze na kolejny sezon.