Piłka nożna - LM: Liverpool w finale!

  • Data publikacji: 07.05.2019, 23:08

Osłabiony kontuzjami Salaha i Firmino Liverpool stawił czoła wielkiej FC Barcelonie z Leo Messim na czele. Po porażce 0-3 w Hiszpanii przed "The Reds" stanęło nie lada wyzwanie.

 

Mecz na Anfield rozpoczęli gospodarze. Od początku przycisnęli wykonując dwa groźne rzuty rożne. Przez pierwsze kilkanaście minut piłkarze Liverpoolu znacznie przeważali, a w 7. minucie Divock Origi zdobył bramkę. Dobił piłkę po obronionym przez bramkarza strzale Hendersona. "The Reds" muszą jak najszybciej nadrabiać straty z meczu w Barcelonie, więc zaczęli świetnie. Kilka minut później dobra akcja po stronie gości. Messi swoim znakomitym dryblingiem ominął obrońców i strzelił pod poprzeczkę, ale Alisson popisał się skuteczną paradą. Chwilę później kolejna szansa Argentyńczyka. Po idealnym podaniu Alby niestety Leo Messi nie oddał strzału na bramkę. Kolejne minuty to znowu przewaga gospodarzy. W 30. minucie Jordan Henderson uznał drobnego urazu, ale mógł kontynuować grę. Chwilę później to samo spotkało Andrewa Robertsona, ale również nie potrzebna była zmiana. Do przerwy utrzymał się wynik 1-0, a pod koniec połowy goście już więcej niż "The Reds" byli przy piłce.

 

W przerwie Jurgen Klopp zdecydował się jednak na zmianę kontuzjowanego Robertsona i w jego miejsce wszedł Georginio Wijnaldum. Był to strzał w dziesiątkę. W 54. i 56. minucie zdobył on dwie bramki i wyrównał stan rywalizacji w dwumeczu. Cel graczy Liverpoolu został osiągnięty, ale atakowali dalej. Gdyby mecz zakończył się takim wynikiem to byłaby dogrywka, ale obie drużyny miały jeszcze chęci trafić do bramki przeciwnika. Okres od 65. do 75. minuty to dominacja piłkarzy Barcelony. Kilka rzutów rożnych oraz pojedyncze akcje Messiego. Niesamowite rzeczy działy się chwilę później na Anfield. Drugą bramkę dzisiaj zdobył Divock Origi, który grał w zastępstwie za kontuzjowanego Salaha. Po szybkim wykonanym rzucie rożnym przez Trenta Alexandra-Arnolda Belg zaskoczył bramkarza gości i strzelił niemal na pustą bramkę. Ta bramka dała Liverpool'owi już pewny awans do finału, ale do końca meczu zostało jeszcze 10 minut. W związku z drobnym urazem oraz chęcią bronienia wyniku trener gospodarzy wprowadził obrońcę Joe Gomeza za Origi'ego. Nerwowa gra w doliczonych pięciu minutach meczu. Zawodnicy Liverpoolu chcieli już dotrwać z kozystnym wynikiem do końca meczu, z kolei zawodnicy "Blaugrany" potrzebowali tylko jednej bramki do awansu do finału. Wojnę nerwów wygrali "The Reds" i drugi rok z rzędu mogą się cieszyć z gry w finale tych prestiżowych rozgrywek. 

 

 

Liverpool FC - FC Barcelona 4-0 (1-0)

 

Bramki: Origi 7'; 79', Wijnaldum 54'; 56' 

 

Liverpool FC: Alisson - Alexander-Arnold, Matip, Van Dijk, Robertson (Wijnaldum 46') - Henderson, Fabinho, Milner - Shaqiri (Sturridge 90'), Mane, Origi (Gomez 85')

 

FC Barcelona: ter Stegen - Roberto, Pique, Lenglet, Alba - Vidal (Arthur 75') Busquets, Rakitic (Malcom 80') - Messi, Suarez, Coutinho (Semedo 60')

 

Żółte kartki: Fabinho 11', Matip 66'- Busquets 45+1', Rakitic 53', Semedo 75'

 

Sędzia: Cuneyt Cakir (Turcja)