NBA: Bucks wyeliminowali Celtics

  • Data publikacji: 09.05.2019, 08:06

Poznaliśmy pierwszego finalistę finałów konferencji - jest nią drużyna Milwaukee Bucks, która pokonała Boston Celtics 4:1 w serii. W drugim dzisiejszym spotkaniu Golden State Warriors wygrali z Houston Rockets 104:99 i są o krok od awansu. 

 

Milwaukee Bucks kontynuuje swoją drogę po, nie bójmy się tego powiedzieć, mistrzostwo NBA. Drużyna Budenholzera zmiażdżyła u siebie Boston Celtics 116:91 w piątym spotkaniu półfinałowym i ostatecznie wygrała w serii 4:1 z Celtami. Dzisiejsze spotkanie tylko potwierdziło dominację Bucks na Wschodzie w tym sezonie. Gospodarze od początku narzucili rywalom wysokie tempo i wygrywali każdą kolejną kwartę, kończąc mecz z gigantyczną 25-punktową przewagą. Wymowne jest to, że  czterech najlepiej punktujących graczy na parkiecie gra na co dzień w Milwaukee, byli to Antetokounmpo, Middleton, Bledsoe i Hill, którzy zdobyli kolejno 20, 19, 18 i 16 punktów. Z kolei w drużynie z Bostonu każdy kolejny gracz tylko zawodził swoich fanów. Lider zespołu - Kyrie Irving - trafił 6/21 rzutów, Tatum 3/10. No, tak się nie da wygrywać, szczególnie, gdy gra się na terenie najlepszej drużyny Wschodu. By pokazać, jak wielki postęp Bucks uczynili w tym sezonie, wystarczy powiedzieć, że rok temu Celtics eliminowali ich z play-offów już w pierwszej fazie. Tym razem zespół z Bostonu był w stanie urwać im tylko jeden mecz, później Giannis i spółka wygrali kolejne cztery. Tym samym Bucks meldują się w finale konferencji po raz pierwszy od 2001 roku, kiedy to mierzyli się w nim z Philadelphią 76ers. Co ciekawe, historia może się powtórzyć.

 

Milwaukee Bucks - Boston Celtics 116:91 (22:19; 30:20; 28:23; 36:29) - wynik w serii 4:1

 

Spod topora uciekli mistrzowie NBA, którzy pokonali Houston Rockets i wrócili na prowadzenie w serii. Trzeba jednak przyznać, że może zaskakiwać forma Warriors w play-offach. Każdy typował ich jako faworytów do pierścienia, tymczasem w kolejnej rundzie GSW ma duże problemy z przeciwnikami niżej notowanymi. Tym razem na swoim parkiecie uporali się 104:99 z Houston Rockets, jednak mecz cały czas wisiał na włosku po tym, jak Rakiety w trzeciej kwarcie zaliczyły come-back i odrobiły 14 punktów. W ostatnich minutach jednak weterani zespołu jak Steph Curry, Klay Thompson i Andre Iguodala utrzymali nerwy na wodzy i dowieźli prowadzenie do końca. Na boisku najlepiej punktował James Harden, który zdobył 31 punktów i grał na świetnej skuteczności 10/16. Co ciekawe, wszystkie zmarnowane sześć rzutów pochodziło zza łuku. W ekipie gospodarzy prym wiedli Splash Brothers czyli Klay Thompson i Steph Curry, którzy zdobyli kolejno 27 i 25 oczek. Teraz rywalizacja przenosi się do Houston, gdzie Rockets powalczą o mecz numer 7. 

 

Golden State Warriors - Houston Rockets 104:99 (31:17; 26:26; 15:29; 32:27) - wynik w serii 3:2