PGNiG Superliga: sensacja w Opolu, Orlen Wisła krok od finału

  • Data publikacji: 16.05.2019, 12:43

Za nami pierwsze mecze półfinałowe PGNiG Superligi. Do ogromnej sensacji doszło w Opolu, gdzie miejscowa Gwardia ograła PGE Vive Kielce, zaś w Kwidzynie MMTS wysoko przegrał z Orlen Wisłą Płock.

 

Gwardia Opole 32:31 PGE Vive Kielce

 

Opolanie nieoczekiwanie utarli nosa aktualnym wciąż mistrzom Polski oraz świeżo upieczonym zdobywcom pucharu Polski, pokonując ich u siebie jedną bramką. Spotkanie zaczęło się dość spokojnie i po upływie dziesięciu minut, na tablicy wyników, było - 4:4. Wtedy rozkręcił się Alex Duyshebaev i chwilę potem goście podwoili swój dorobek punktowy. Gospodarze nie odpuszczali jednak i dzięki Antoniemu Łangowskiemu znów było po równo. Kielczanie raz jeszcze odskoczyli miejscowym, ale ci ponownie ich dopadli, a pierwsza część meczu zakończyła się remisem - 15:15. W drugiej połowie walka szła bramka za bramkę i w 40. minucie było - po 18. W bramce Gwardii, jak zaczarowany bronił Adam Malcher, także rzuty z linii siódmego metra. Do końcowej syreny ważyły się losy tego starcia, a na cztery sekundy przed jej zawyciem, zwycięski rzut wykonał Karol Siwak i Stegu Arena eksplodowała z radości. Gwardia sensacyjnie pokonała PGE Vive - 32:31 i z taką zaliczką pojedzie na rewanż do Kielc.

 

MMTS Kwidzyn 13:25 Orlen Wisła Płock

 

"Nafciarze" po wysokim dwunasto-bramkowym zwycięstwie w Kwidzynie są już praktycznie pewni gry w wielkim finale. Wydaje się, że rewanż w Płocku będzie tylko formalnością. Początek meczu w Kwidzynie był jednak dość wyrównany, ale goście już od tego momentu postawili wysoką, twardą obronę. Na trafienie Tomasza Gębali i Zigi Mlakara gospodarze odpowiedzieli skutecznymi rzutami Michała Potocznego oraz Andrzeja Kryńskiego. Niestety dla kibiców MMTS-u, w kolejnych minutach na parkiecie, panowali już tylko płocczanie. Podopieczni Xaviera Sabate co rusz trafiali do kwidzyńskiej bramki i na przerwę schodzili z prowadzeniem - 14:6. Po zmianie stron nadal dominowali goście, którzy w 47. minucie osiągnęli już 13 bramek różnicy - 22:9. Potem, przebudzili się nieco gospodarze, zmniejszając stratę do 10 trafień, ale ostateczne ciosy należały do Orlen Wisły. Najpierw, skuteczny rzut wykonał Jose de Toledo, a chwilę po nim Ondrej Zdrahala, co dało pewną wygraną w tym meczu - 25:13.