NBA: bez niespodzianki w Oakland

  • Data publikacji: 17.05.2019, 10:14

17 punktów przewagi? Za mało na aktualnych mistrzów NBA. Golden State Warriors pokonali Portland Trail Blazers 114:111 w meczu numer dwa finałów konferencji zachodniej i w serii do czterech zwycięstw prowadzą 2-0.

 

To była szansa, jakiej Blazers w tej serii mogą już nie mieć. Zwycięstwo w Oracle Arena i powrót do Portland przy stanie 1-1 byłoby dla podopiecznych Terry'ego Stottsa okazją, by jeszcze Warriors w tej serii postraszyć. Teraz - choć Damiana Lillarda i spółki nigdy skreślać nie wolno - będzie o to niezwykle ciężko.

 

Znakomita druga kwarta pozwoliła gościom na zbudowanie aż 17-punktowej przewagi. Niestety dla nich - po zmianie stron oglądać mogliśmy starych, dobrych Warriors, w których cztery lata temu zakochała się większość koszykarskiego świata. Pod nieobecność kontuzjowanego Kevina Duranta (który swoją drogą nie zagra również w kolejnych dwóch meczach tej serii) odpowiedzialność na swoje barki wziął Steph Curry, notując imponującą linijkę: 37 punktów (50% z gry), 8 zbiórek, 8 asyst. Swoje dołożył też Klay Thompson (24 punkty) i Draymond Green (16 punktów, 10 zbiórek, 7 asyst).

 

Po stronie pokonanych zabrakło blasku największych gwiazd. Damian Lillard (23 punkty, 10 asyst, 5 zbiórek) i CJ McCollum (22 punkty, 5 asyst, 3 zbiórki) rozegrali solidne spotkania, jednak odpowiednio 38% i 39% skuteczności z gry to nie jest coś, czego oczekuje się od największych w najważniejszych meczach sezonu.

 

Warriors zwyciężyli Blazers 114:111 i w serii do czterech zwycięstw prowadzą 2-0. Teraz rywalizacja przenosi się do Moda Center w Portland. Mecz numer trzy finałów konferencji zachodniej w nocy z soboty na niedzielę o 3:00 czasu polskiego.

 

Golden State Warriors - Portland Trail Blazers 114:111 (29:31, 21:34, 39:24, 25:22)