Skandal w Rydze! Głowacki pozbawiony marzeń

  • Data publikacji: 15.06.2019, 23:17

Mairis Briedis (26-1, 19 KO) pokonał przez nokaut Krzysztofa Głowackiego (31-2, 19 KO) po skandalicznym zakończeniu walki. Łotysz tym samym awansował do finału turnieju World Boxing Super Series i zdobył pas mistrza świata WBO wagi junior ciężkiej.

 

 

Pierwsze starcie tego pojedynku to wzajemne badania obu pięściarzy, jednak to zawodnik pochodzący z Wałcza wydawał się być bardziej aktywniejszy i dzięki temu mógł zapisać rundę na swoją korzyść. W drugiej rundzie zwiększyła się aktywność pięściarzy, w wyniku czego dochodziło często do zwarć i klinczów. Na trzydzieści sekund przed końcem Głowacki nieumyślnie uderzył Briedisa w tył głowy, na co ten po komendzie stop odwdzięczył mu się soczystym uderzeniem z łokcia, które bardzo mocno naruszyło naszego pięściarza. Głowacki padł na matę ringu, a na jego twarzy pojawił się spory grymas. Łotysz został ukarany odjęciem jednego punktu. Chwilę później Polak był już liczony, po mocnym prawym podbródkowym na szczękę. Ostatnie sekundy tego starcia to wymiana ciosów spowodowana chęcią rewanżu z obu stron. I wtedy wydarzyła się rzecz niewytłumaczalna. Zabrzmiał gong, zawodnicy w ferworze walki, nie słysząc sygnału, wymieniali się serią ciosów, a sędzia ani myślał wkroczyć między nich. W końcu Głowacki, orientując się, że runda już się skończyła, opuścił ręce i miał zamiar udać się do narożnika. Wtedy Mairis Briedis zaatakował naszego zawodnika, fundując mu straszliwy prawy i posłał go kolejny raz na matę ringu. Mało brakował, a do akcji wkroczyliby sędziowie i supervisor tej gali. Po 60 sekundach przerwy, Briedis ruszył zdecydowanie na podłączonego Polaka i zasypał go gradem ciosów, posyłając na deski po raz kolejny. Sędzia zajrzał w oczy naszego zawodnika i zdecydował się przerwać walkę.

Andrzej Wasilewski, promotor Krzysztofa Głowackiego, świeżo po zakończonym pojedynku wyraził swoje oburzenie i zadeklarował, że złoży protest. Briedis zwyciężył, ale cała otoczka wokół pojedynku pozostawia wiele do życzenia. Brutalne faule, przedłużona runda, brak dyskwalifikacji i sekundanci biegający w ringu podczas wymian obu zawodników, gdzie po chwili jeden z nich pada na deski.