PNA: pewne zwycięstwo Mali, niespodziewany remis Tunezji

  • Data publikacji: 24.06.2019, 23:51

Dziś obejrzeliśmy kolejne trzy spotkania w ramach Pucharu Narodów Afryki. Mali zostało liderem grupy E po wygranej 4:1 nad Mauretanią. Faworyzowana Tunezja zaledwie zremisowała z reprezentacją Angoli.

 

Wybrzeże Kości Słoniowej podejmowało Republikę Południowej Afryki. Iworyjczycy, zgodnie z przewidywaniami, przeważali na boisku. Już w 32. minucie mogli otworzyć wynik, jednak piłka, po strzale Nicolasa Pepe z rzutu wolnego, trafiła w poprzeczkę. Kolejne ataki nie przynosiły rezultatów, aż do 65. minuty. Wtedy to Jonathan Kodija wykorzystał świetne podanie od Maksa Gradela i pokonał golkipera z RPA. Mimo jeszcze kilku dogodnych okazji, jak ta, kiedy Pepe po raz kolejny zagroził bramce Ronwena Williamsa z rzutu wolnego, reprezentacja WKS nie podwyższyła już wyniku i spotkanie zakończyło się skromnym zwycięstwem faworytów.

 

Wybrzeże Kości Słoniowej - Republika Południowej Afryki 1:0 (0:0)

Kodija (65’)

 

Początek spotkanie Tunezji z Angolą nie był dobrą wizytówką turnieju. Mało dokładności i widoczny brak zgrania prezentowany przez obie ekipy wręcz raził po oczach. W 34. minucie doczekaliśmy się zagrożenia pod bramką Angoli, tunezyjski napastnik został faulowany w polu karnym i sędzia wskazał na jedenasty metr. Bramkę z rzutu karnego strzelił Youssef Msakni. W drugiej części gry, wraz z upływem czasu, coraz lepszą grę prezentowała Angola, choć równie prawdziwe byłoby twierdzenie, że to Tunezja traciła siły. W 73. minucie zobaczyliśmy bramkę wyrównującą. Djalma Campos wykorzystał niepewną interwencję Faoruka Ben Mustaphy i z łatwością skierował piłkę do siatki. Spotkanie zakończyło się remisem i wydaje się, że był to jak najbardziej sprawiedliwy rezultat.

 

Tunezja – Angola 1:1 (1:0)

Msakni (34’) – Campos (73’)

 

Mali nie weszło dobrze w pojedynek z Mauretanią. Brak koncentracji w defensywie mógł okazać się zgubny już w piątej minucie meczu, jednak dużą czujnością popisał się malijski bramkarz – Diarra Djigui. W 35. minucie groźną okazję z rzutu rożnego miała reprezentacja Mali, jednak piłka minęła zarówno piłkarzy zgromadzonych przed piątym metrem, jak i lewy słupek bramki. O ile do tej pory poziom meczu nie zachwycał, to pierwsza bramka spotkania, którą Malijczycy zdobyli w 38. minucie, była najwyższej próby. Abdoulay Diaby oddał wspaniałe uderzenie zza pola karnego, po którym piłka ściągnęła pajęczynę z lewego okienka bramki. Widać było, że Mali chciało pójść za ciosem i udało się to w ostatniej minucie pierwszej części gry. Do rzutu karnego, sprokurowanego przez bramkarza Mauretanii, podszedł Moussa Marega i pewnym strzałem podwyższył wynik spotkania. W 55. minucie kolejne uderzenie sprzed szesnastki znalazło drogę do siatki mauretańskiej bramki. Tym razem na listę strzelców wpisał się Adama Traore. Bramkę, która dawała Mauretańczykom jeszcze cień nadziei na zdobycie punktu w tym spotkaniu zdobył w 72. minucie Moctar El Hacen, pewnie wykorzystując jedenastkę. Mali nie pozostało jednak dłużne i chwilę po wznowieniu gry oglądaliśmy czwartą bramkę tej drużyny. Wspaniałym uderzeniem popisał się... Adama Traore, czyli drugi zawodnik o tym samym imieniu i nazwisku, co strzelec trzeciej bramki. Trafienie to przypieczętowało wysoką i w pełni zasłużoną wygraną swojej drużyny. 

 

Mali – Mauretania 4:1 (2:0)

Diaby (38’), Marega (45’), Traore (55'), Traore (73') - El Hacen (72')