PNA: znamy wszystkich ćwierćfinalistów

  • Data publikacji: 09.07.2019, 00:41

Wybrzeże Kości Słoniowej i Tunezja uzupełniają stawkę ćwierćfinalistów Pucharu Narodów Afryki. Tunezyjczycy by wyeliminować Ghanę potrzebowali serii rzutów karnych.

 

Pierwsze dzisiejsze spotkanie to mecz Mali z Wybrzeżem Kości Słoniowej. Iworyjczycy nie dysponują już tak mocnym składem jak przed laty, ale mimo to nadal są oni faworytami każdego afrykańskiego turnieju. W tym roku potencjał ofensywny WKSu jest całkiem duży, bowiem w kadrze znaleźli się tacy gracze jak Kessie, Nicolas Pepe czy Wilfried Zaha, czyli wiodące postacie włoskiej, francuskiej i angielskiej ligi. Spotkanie z Mali było jednak zgoła inne, niż można było sobie to wyobrazić przed meczem. To Malijczycy o wiele częściej byli przy piłce i atakowali na bramkę rywala. Defensywa WKSu była jednak na tyle szczelna, że nie straciła żadnej bramki. Gola na wagę awansu zdobył Zaha w 76. minucie. Skrzydłowy Crystal Palace wykorzystał dwa błędy obrońców Mali, którzy przeliczyli się z wyjściem do piłki, która następnie ich przelobowała. Futbolówka trafiła wówczas do Zahy, a ten nie miał najmniejszego problemu z umieszczeniem jej w siatce. Tym samym WKS gra dalej i w 1/4 zmierzy się Algierią, która powinna postawić jeszcze wyżej poprzeczkę, a przynajmniej zdobyć gola.

 

Mali - Wybrzeże Kości Słoniowej 0:1 (0:0)

76' Wilfried Zaha

 

W drugim spotkaniu Ghana zmierzyła się z Tunezją. Ghańczycy podobnie jak Iworyjczycy nie są już tak silną nacją w futbolu i nie posiadają światowego formatu gwiazd jak niegdyś. Mimo to byli dzisiaj w małym stopniu faworytami z Tunezją. Wynik otworzyli jednak gracze z północnej Afryki, a dokładniej Taha Khenissi w 73. minucie gry. Gdy wydawało się, że Tunezja już ma awans w garści, na boisko wkroczył w 90. minucie Rami Bedoui i chwilę później umieścił piłkę w siatce. Tyle tylko, że jest to obrońca właśnie Tunezji, a strzelając gola samobójczego w doliczonym czasie gry doprowadził do dogrywki. W niej nie oglądaliśmy trafień, o awansie musiała rozstrzygnąć seria rzutów karnych. Podczas łącznie dziesięciu strzałów, tylko jeden nie zakończył się w siatce - była to zmarnowana próba Caleba Ekubana, który tym samym pogrzebał szansę Ghany na awans. Tunezja gra dalej i w dalszej fazie turnieju zmierzy się z niespodzianką tegorocznej edycji - Madagaskarem. 

 

Ghana - Tunezja 1:1 (0:0) - 4:5 w rzutach karnych

90+2' Rami Bedoui (sam.) - 73' Taha Khenissi