NBA: Warriors po raz drugi, rekord Curry'ego

  • Data publikacji: 04.06.2018, 05:03

Golden State Warriors pokonali we własnej hali Cleveland Cavaliers 122:103 i w finałach NBA prowadzą już 2-0. Stephen Curry dziewięcioma trójkami pobił ośmioletni rekord Ray'a Allena w liczbie trafionych rzutów zza łuku w meczu finałów NBA.

 

Gospodarze przystąpili do tego spotkania bez cały czas kontuzjowanego Andre Iguodali. Do ostatnich godzin przed meczem pod znakiem zapytania stał występ Klaya Thompsona, który podczas starcia z JR Smithem w Game 1 doznał drobnej kontuzji kostki. Ostatecznie jednak rzucający obrońca Warriors wystąpił i dał o sobie znać już w pierwszej kwarcie. Wespół ze Stephem Currym i Kevinem Durantem, Thompson poprowadził Wojowników do fenomenalnego startu - 10/12 z gry. Cavaliers jakimś cudem cały czas trzymali jednak wynik i na przerwę po pierwszej kwarcie schodzili z zaledwie czteropunktową stratą.

 

Druga kwarta to kontynuacja ocierającej się o perfekcję koszykówki obrońców tytułu. Warriors trafiali niemal wszystko, jak w transie grał Stephen Curry, który pierwszą połowę zakończył z dorobkiem 16 punktów i 6 asyst. Do tego równie dobry Kevin Durant (13 punktów), solidne wsparcie od JaVala McGee - który wyszedł dziś po raz pierwszy w tych playoffach w pierwszej piątce - i Cavaliers mogli tylko przyglądać się dominacji faworyzowanych rywali, którzy po pierwszej połowie prowadzili różnicą trzynastu punktów.

 

Po zmianie stron Cavaliers - dość niespodziewanie - cały czas pozostawali w tym spotkaniu. Trzecia kwarta to zazwyczaj okres dominacji Golden State, tymczasem w dzisiejszym spotkaniu padła ona łupem Kawalerzystów, którzy zdołali odrobić trzy punkty i na dwanaście minut przed końcem cały czas pozostawali w grze w o zwycięstwo.

 

Czwarta ćwiartka rozwiała jednak wszelkie wątpliwości. Kawaleria była kompletnie bezradna wobec genialnego dziś Stepha Curry'ego, który trójki trafiał niemal z każdej możliwej pozycji. Łącznie rzucił ich dziewięć, czym pobił rekord Ray'a Allena w liczbie trafionych rzutów zza łuku w meczu finałów NBA. Do tego doszedł niezwykle efektywny Kevin Durant (26 punktów, 7 zbiórek, 9 asyst, 71% z gry) i Cavaliers już na pięć minut przed końcem mogli się pożegnać z nadziejami na zwycięstwo. Na nic kolejny bardzo dobry występ duetu James - Love (29 punktów, 13 asyst, 9 zbiórek i 22 punkty, 10 zbiórek). Warriors zwyciężyli 122:103 i w finałach NBA prowadzą już 2-0.

 

Co ciekawe to już trzynaste zwycięstwo Warriors w historii ich finałowych starć z Cavaliers, ale pierwsze, w którym ani przez moment nie przegrywali, prowadząc od pierwszej do ostatniej minuty (nie licząc stanu 0:0).

 

Teraz rywalizacja przenosi się do Quicken Loans Arena w Cleveland. Mecz numer trzy finałów NBA w nocy ze środy na czwartek o godzinie 3:00 czasu polskiego.

 

Golden State Warriors - Cleveland Cavaliers 122:103 (32:28, 27:18, 31:34, 32:23)

 

Stan rywalizacji: 2-0 dla Warriors