El. Ligi Europy: świetny mecz i zwycięstwo Lechii

  • Data publikacji: 25.07.2019, 20:50

Powrót do europejskich pucharów niezwykle udany! Lechia Gdańsk po świetnym spotkaniu na własnym stadionie pokonała Brondby 2:1, a gole dla podopiecznych Piotra Stokowca strzelili Flavio Paixao z rzutu karnego i Patryk Lipski.

 

Od początku spotkania było widać, że oba zespoły będą chciały konstruować akcję bezpośrednimi, krótkimi podaniami i przede wszystkim grać w piłkę. Mecz mógł zacząć się bardzo źle dla piłkarzy Lechii. W 3. minucie po rzucie rożnym przed doskonałą szansą stanął Hedlund, ale w prostej sytuacji przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Po tej sytuacji z atakami ruszyli piłkarze z Gdańska. Bardzo dobrze wyglądała współpraca na linii Karol Fila - Lukas Haraslin. Ten pierwszy zresztą oddał pierwszy celny strzał w meczu, ale świetnie w bramce spisał się golkiper Brondby.

 

Dobra akcja Lechistów spowodowała, że podopieczni Piotra Stokowca wyszli wyżej do rywali, a Ci zaczęli popełniać błędy przy wyprowadzeniu piłki. Po dwóch takich stratach przeciwników znakomite szanse do zdobycia bramki mieli Flavio Paixao i Lukas Haraslin, lecz obaj fatalnie spudłowali.

 

Piłkarze Brondby zagrażali bramce Kuciaka  jedynie przy dośrodkowaniach z bocznych stref boiska oraz po stałych fragmentach gry. To było jedyne na co stać było w pierwszej części spotkania rywali. Za to Lechia postawiła na tworzenie składnych akcji, a genialne zawody rozgrywał Haraslin. Po jednej z nich objęła prowadzenie. Lipski zagrał do Udovicicia na lewe skrzydło, ten podał do Mladenovicia, a  obrońca biało - zielonych został podcięty w polu karnym. Sędzia wskazał "na wapno", a do "jedenastki" podszedł Paixao i pewnym strzałem pokonał bramkarza Brondby.

 

Nie będzie dużą przesadą, jeżeli napiszę, że gra podopiecznych Piotra Stokowca wyglądała niemal koncertowo. Piłkarze Lechii non stop zagrażali bramce przeciwników. W 40. minucie po rzucie rożnym wykonywanym przez Mladenovicia do strzału głową doszedł Paixao, ale jego uderzenie przeleciało nad poprzeczką. W ostatnich sekundach pierwszej połowy przypomniał o sobie Kamil Wilczek. Napastnik Brondby dostał podanie w polu karnym, zakręcił obroną Lechii, ale jego strzał z pomocą stoperów wybronił Kuciak.

 

Kibice zgromadzeni na stadionie Energi zaostrzyli sobie apetyty na drugą część spotkania i ich ulubieńcy nie rozczarowywali. Od początku nadawali ton rywalizacji, a bardzo aktywny był strzelec bramki, Paixao. Portugalczyk miał dwie szanse na podwyższenie wyniku, ale raz dał złapać się na spalonym, a przy drugiej próbie uderzył minimalnie obok prawego słupka. Po przerwie odważniej grać zaczęli również rywale. Po nieporozumieniu Augustyna z Kuciakiem blisko przejęcia piłki był Wilczek, ale ostatecznie ten pierwszy wybił futbolówkę i oddalił niebezpieczeństwo.

 

Kolejna akcja nie skończyła się już tak dobrze dla Lechistów. Kaiser otrzymał piłkę w środku boiska i zagrał prostopadle do Hedlunda, a ten nie miał problemów z pokonaniem Kuciaka. Gospodarze nie zwiesili jednak głów po utracie bramki, ale mocniej zaatakowali. W 63. minucie przyszła nagroda za ofensywny futbol w ich wykonaniu. Kubicki zagrał na prawe skrzydło do Fili, a ten popisał się doskonałą wrzutką wprost na głowę Patryka Lipskiego, który pokonał mocnym strzałem Schwäbe.

 

Piłkarze Lechii chcieli pójść za ciosem, a ich akcje były napędzane były skrzydłami. Świetnie wyglądała współpraca pomiędzy Mladenoviciem a Udoviciciem i Ci dwaj zawodnicy skonstruowali sytuację, która mogła dać bramkę na 3:1, ale Nalepa nie przeciął piłki. W ostatnim kwadransie groźnie zaatakowali przeciwnicy. Przed szansą stanęli Wilczek (poślizgnął się w ostatniej chwili) i Arajuuri (trafił w poprzeczkę).

 

W doliczonym czasie gry Lechia miała piłkę meczową. Po znakomitym wykopie futbolówki przez Kuciaka do Peszki, były reprezentant Polski dośrodkował na głowę Tomasza Makowskiego. Pomocnik biało - zielonych zgrał piłkę do Sobiecha, a ten trafił głową w poprzeczkę. Przez ostatnie sekundy gospodarze bardzo mądrze się bronili i dowieźli do końca jakże bardzo cenny wynik na własnym stadionie.

 

Lechia Gdańsk - Brondby IF 2:1 (1:0)

Bramki: 26' Paixao (k.), 63' Lipski - 59' Hedlund

Lechia Gdańsk: Kuciak – Fila, Nalepa, Augustyn, Mladenović – Kubicki, Lukasik – Haraslín (79' Peszko), Lipski (83' Makowski), Udovičić – Paixao (73' Sobiech)
Brondby IF: Schwäbe – Mensah (81' Gammelby), Arajuuri, Hermannsson, Jung – Kaiser, Radošević, Christensen – Hedlund, Wilczek (C), Tibbling (75' Fisker)
Żółte kartki: Mladenović, Makowski

Sędziował: J.Beaton (Szkocja)