Finał Ligi Mistrzyń bez Polki. Rumuńska sensacja

  • Dodał: Inga Świetlicka
  • Data publikacji: 05.05.2018, 20:30

Drużyna Joanny Wołosz - Imoco Volley Conegliano - uległa w półfinale siatkarskiej Ligi Mistrzyń Vakifbankowi Stambuł w pięciu setach. W drugim meczu ogromną sensację sprawił rumuński klub Volei Alba Blaj, który z kwitkiem odprawił z turnieju Galatasaray Stambuł!

Stracona szansa Włoszek

W pierwszym półfinale turnieju finałowgo Ligi Mistrzyń aktualne mistrzynie Włoch – drużyna Imoco Volley Conegliano z polską rozgrywającą Joanną Wołosz w składzie – mierzyły się z aktualnymi mistrzyniami Turcji – ekipą Vakifbanku Stambuł. W ubiegłym sezonie oba zespoły spotkały się w wielkim finale Ligi Mistrzyń – wówczas górą była ekipa trenera Guidettiego. Choćby z tego powodu także dziś Turczynki przystępowały do meczu w roli faworytek.

 

Ekipa włoska od początku sezonu ma ogromny problem z kontuzjami. Z powodu urazów w zespole nie może grać przyjmująca Megan Easy, ani podstawowa para środkowych bloku: Robin de Kruijf i Raphaela Folie. Mimo znacznych osłabień siatkarki z Italii zdobyły mistrzostwo kraju i dotarły do turnieju finałowego Ligi Mistrzyń. Swoje problemy mają także Turczynki – od jakiegoś czas nie gra podstawowa rozgrywająca zespołu Naz Aydemir Akyol.

 

Półfinałowy pojedynek Ligi Mistrzyń początkowo toczył się zgodnie z przewidywaniami. Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej walki z obu stron, jednak w końcówce pierwszej partii do głosu doszły zawodniczki z Turcji. Podopieczne Giovanniego Guidettiego wzmocniły zagrywkę, dzięki czemu rywalki popełniały proste błędy w przyjęciu. Turczynki lepiej prezentowały się także na siatce, zwłaszcza w bloku. Oskoczyły od przeciwniczek na kilka punktów i nawet skuteczne zbicia Samanthy Fabris nie pomogły Włoszkom wyjść z opresji. W konsekwencji pierwszy set padł łupem Vakifbanku w stosunku 25:22.

 

Druga partia od początku do końca toczyła się pod dyktando tureckiego zespołu. Siatkarki Vakifbanku szybko wypracowały sobie wysoką przewagę (6:2), a Włoszki jedynie od czasu do czasu ją zmniejszały. Podopieczne trenera Guidettiego kontrolowały sytuację na boisku i dopiero w końcówce seta – przy wyraźnym prowadzeniu – lekko się zdekoncentrowały i oddały rywalkom kilka punktów. Nie miało to jednak większego znaczenia dla wyniku – Vakifbank wygrał do 21 i objął w meczu prowadzenie 2:0.

 

W momencie, gdy Turczynki od awansu do finału dzielił jeden krok, ich gra zupełnie się posypała. Można powiedzieć, że zespół Vakifbanku poczuł się zbyt pewnie, bądź zapadł na przysłowiowy „syndrom trzeciego seta”. Tak czy inaczej, w trzeciej odsłonie karty na parkiecie od pierwszych wymian rozdawały Włoszki. Wychodziło im praktycznie wszystko, szalały jednak zwłaszcza w polu zagrywki. Rywalki były bezradne – w rezultacie na drugiej przerwie technicznej przegrywały z ekipą Joanny Wołosz 8:16. Kontuzji w tej partii doznała liderka Vakifbanku – Chinka Ting Zhu, która jednak później wróciła na boisko. Trener Guidetti próbował ratować sytuację zmianami – na parkiecie pojawiły się m.in. doświadczone Naz Aydemir i Kubra Akman – ale na niewiele to się zdało. Conegliano zwyciężyło 25:17.

 

W czwartym secie Włoszki poszły za ciosem i zagrały równie skutecznie jak w partii trzeciej. Vakifbank znów nie miał nic do powiedzenia i szybko stało się jasne, że o zwycięstwie w półfinale zadecyduje tie-break. Piąty set przyniósł ogromne emocje. Guidetti wrócił do podstawowego składu, który wygrał mu dwie pierwsze partie, a rozpromienione skuteczną pogonią Włoszki nie miały nic do stracenia. Początkowo gra była wyrównana, jednak z czasem na prowadzenie wyszła ekipa Joanny Wołosz. Turczynki popełniały błędy, a zespół z Italii grał skuteczniej. Gdy na tablicy wyników pojawił się wynik 12:9 dla Conegliano, wydawało się, że to Włoszki awansują do finału. Po błędzie serwisowym Samanthy Bricio, Giovanni Guidetti wprowadził na zagrywkę Melis Gurkaynak. Dzięki trudnym serwisom młodej Turczynki Vakifbak zdobył serię punktów i wrócił do gry. Jednocześnie skuteczność w ataku zupełnie zatraciły włoskie skrzydłowe: Samantha Fabris i Kimberly Hill. O zwycięstwie zadecydowała emocjonująca gra na przewagi – w końcówce więcej zmnej krwi zachowały siatkarki Vakifbanku i to one wygrały do 14 i cały mecz 3:2. Włoszki mogą żałować straconej szansy, bo awans do finału miały na wyciągnięcie ręki. Tymczasem to siatkarki ze Stambułu zagrają jutro o czwarty tytuł.

Rumuńska sensacja

W drugim półfinale gospodynie – zawodniczki rumuńskiego klubu Volej Alba Blaj – rywalizowały z kolejną ekipą ze Stabułu: Galatasarayem. Zdecydowanymi faworytkami spotkania były Turczynki i to nawet mimo absencji jednej z kluczowych siatkarek - Tatiany Koszelewej. Przed turniejem finałowym do ekipy z Rumunii ściągnięto trzy siatkarki z Serbii: Tijanę Malesevic, Nataszę Krsmanovic i Aleksandrę Crncevic. Wzmocnione serbskim zaciągiem Rumunki przystąpiły do pojedynku z dużo bardziej utytułowanymi rywalkami bez kompleksów, choć lekko zdenerwowane.

 

Początkowo gra układała się po myśli zespołu tureckiego. Siatkarki Galatasaray Stambuł szybko wypracowały sobie kilkupunktową przewagę, której skrupulatnie pilnowały. W końcówce pierwszego seta w ich szeregi wkradła się jednak dekoncentracja. Rumunki wykorzystały błędy rywalek i złapały kontakt z przeciwnikiem, nie zdołały jednak obrócić sytuacji na swoją korzyść. Ostatecznie Galatasaray wygrał 25:23.

 

Zachęcone dobrze rozegraną końcówką inauguracyjnej odsłony, Rumunki z impetem przystąpiły do kolejnej partii. Po serii dobrych zagrań gospodynie objęły prowadzenie 6:1, a Turczynki wciąż miały duże problemy z koncentracją i wyprowadzeniem składnej akcji. Tymczasem gospodynie poczynały sobie coraz śmielej – w ataku i w polu serwisowym dominowała zwłaszcza Kubanka Cleger, wspomagana przez Krsmanovic. Galatasaray nie potrafił zatrzymać rywalek, ani zmniejszyć przewagi. Miejscowa drużyna przejęła kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i zwyciężyła bardzo pewnie do 17.

 

Trzecią odsłonę Turczynki rozpoczęły bez nieskutecznej Neslihan Demir. Zmiany personalnie nie wpłynęły jednak znacząco na poprawę gry zespołu ze Stambułu – inicjatywę wciąż miały gospodynie. Z czasem na boisku zaczynało się robić coraz bardziej nerwowo - siatkarki Galatasaray były nieskuteczne i popełniały masę błędów własnych. Rumunki natomiast, wspierane żywiołowo przez publiczność, grały bardzo poprawnie i konsekwentnie. Cleger brylowała w ataku, ale do gry włączyły się także inne zawodniczki, które coraz lepiej radziły sobie na siatce. Rumunki zwyciężyły w trzeciej partii do 22 i ani myślały zwalniać tempo.

 

Czwarty set ponownie toczył się pod dyktando Rumunek. Cleger zdobywała punkt za punktem, siatkarki z jej zespołu punktowały blokiem i wykorzystywały pomyłki rywalek. Galatasaray nie potrafił przezwyciężyć niemocy i zamiast odrabiać straty, w pewnym momencie się poddał. Po serii atomowych zagrywek Cleger gospodynie objęły prowadzenie 20:11 i w tym momencie stało się jasne, że najprawdopodobniej będziemy świadkami siatkarskiej sensacji. Kubanka w końcówce trochę się podpaliła - kierowano do niej mnóstwo piłek i parę razy została zatrzymana blokiem. Siatkarki z Rumunii roztrwoniły dużą przewagę, ale zdołały obronić wynik. Wykorzytały piątą piłkę meczową, triumfując 25:22. W nagrodę po raz pierwszy w historii swojego kraju zagrają w finale Ligi Mistrzyń.

 

WYNIKI

 

Imoco Volley Conegliano – VakifBank Stambuł 2:3 (22:25, 21:25, 25:17, 25:15, 14:16)

Conegliano: Bricio (15), Melandri (10), Danesi (9), Fabris (28), Wołosz (4), Hill (18), De Gennaro (L) oraz De Kruijf (L) i Cella (2)
Stambuł: Kirdar (9), Ozbay (3), Zhu (24), Sloetjes (16), Rasić (13), Gunes (3), Orge (L) oraz Robinson (2), Aydemir (1), Akman (3), Karakurt i Seoglu

 

Volei Alba Blaj - Galatasaray Stambuł 3:1 (23:25, 25:17, 25:22, 25:22)
Blaj: Krsmanovic (10), Malesevic (5), Barakova (5), Crncevic (8), Cleger (27), Onyejekwe (8), Memis (L) oraz Salaoru (2), Ilyasoglu i Moellers
Galatasaray: Cetin (9), Jack (11), Alikaya, Ruseva (12), Demir (9), Rabadżijewa (19), Karadayi (L) oraz Kalac (1) i Aydinlar (3)

Inga Świetlicka

Miłośniczka sportu, kultury i podróżowania. Mól książkowy oraz kibic polskich olimpijczyków i paraolimpijczyków.