Wraca królowa lig! - zapowiedź Premier League

  • Data publikacji: 09.08.2019, 18:01

W końcu! Po 89 dniach wraca Premier League, czyli najbardziej widowiskowa liga piłkarska świata. Tytułu mistrza Anglii broni Manchester City, ponadto mamy trzy nowe drużyny w stawce: Norwich City, Sheffield United i Aston Villę. Zapraszamy na zapowiedź zbliżającego się sezonu!

 

Wczoraj zakończyło się okienko transferowe na Wyspach. Tegorocznego lata doszło do kilku ciekawych transferów, wszystkie zmiany w kadrach zespołów z Premier League znajdziesz tutajtutaj. Składy już znamy, teraz czas na walkę o mistrzostwo Anglii, która będzie jak co roku emocjonująca do ostatnich kolejek. W zeszłym sezonie Manchester City i Liverpool zdeklasowali rywali, odjeżdżając całej stawce na dobre kilka odległości. Jak będzie tym razem?

Betonowa tabela - TOP6, czy już tylko TOP2?

Przyglądając się potencjałowi drużyn, które zmierzą się w walce o mistrzostwo, trudno nie odnieść wrażenia, że wszystkie zespoły bardzo łatwo nam zaszufladkować. Można w końcu podzielić całą tabelę na kilka grup - walczących o mistrzostwo, o Ligę Mistrzów, o "best of the rest" i utrzymanie. Do tej pierwszej grupy należą w tym sezonie ponownie Manchester City i Liverpool. Obie drużyny wskoczyły na niesamowity poziom, być może nieosiągalny dla pozostałych klubów w Anglii. Gdybyśmy mieli wskazać słabe punkty tych zespołów, to najszybciej doszukalibyśmy się zbyt "płytkiej" ławki rezerwowych na kilku pozycjach. W przypadku Manchesteru City może być to obrona, w której brakuje już Vincenta Kompany'ego. Tego lata do mistrza Anglii dołączył Joao Cancelo, który na pewno wzbogaci skład Obywateli. Portugalczyk jednak uwielbia grać w ataku, gorzej sobie radzi jednak z defensywą. Przeciwieństwem byłego gracza Interu jest, będący już w klubie, Kyle Walker. Pep Guardiola ma z pewnością problem bogactwa na prawej stronie defensywy, jednak kontuzja na pozycji środkowego bądź lewego obrońcy może pokrzyżować mu plany. Warto z kolei zwrócić uwagę na Rodriego - nowego środkowego pomocnika City, któremu bliżej do profilu gracza a'la Sergio Busquets, którego Guaridola stworzył w Barcelonie. Liverpool zaś wykonał dosyć ryzykowny ruch i nie zdecydował się na żadne transfery. Owszem, można powiedzieć, że kadra The Reds robi wrażenie, szczególnie w ataku i obronie. Podobnie jednak jak w przypadku City, Liverpool nie jest zabezpieczony w razie kontuzji. Najbardziej narażona jest prawa strona, na której występuje Trent Alexander-Arnold. Jeśli Anglik złapie jakiś uraz, to Jurgen Klopp będzie miał poważny problem z obsadzeniem tej pozycji na boisku. Ponadto może w Liverpoolu wystąpić tzw. zmęczenie materiału, rywale z ligi też mogli zdążyć się "nauczyć" stylu gry wicemistrza Anglii. The Reds także mają do rozegrania bardzo dużo spotkań - czeka ich walka na aż siedmiu frontach. Na jednym - Superpuchar Anglii - już polegli. Niemniej jednak ta para klubów nadal przerasta ligę o kilka klas, dlatego to między nimi stoczy się walka o mistrzostwo. 

 

Co dalej? Mityczne TOP6, do którego, oprócz City i Liverpoolu, należą: Chelsea, Tottenham, Arsenal i Manchester United. Tu sytuacja jest jeszcze ciekawsza.

 

Spurs poczynili bardzo dobre ruchy na rynku transferowym, wyglądają na drużynę, która ma zamiar bić się o mistrzostwo i w mojej ocenie długo taki stan rzeczy może się utrzymać, zwłaszcza, gdy Harry Kane będzie zdrowy. Dostępność Anglika będzie kluczowa dla Tottenhamu. Ponadto Spurs wzmocnili środek pomocy i sprzedali przeciętnego Kierana Trippiera. Na stadionie Kogutów będzie z pewnością ciekawie. Za Tottenhamem czai się grupa pościgowa, która stoczy bój o czwarte, ostatnie, miejsce w Lidze Mistrzów. Mowa tu o Chelsea, Arsenalu i Manchesterze United.

 

The Blues stoją w bardzo trudnym położeniu. Mają nowego trenera - Franka Lamparda - z którym wiąże się wielkie nadzieje. Frankie ma zapewnić stabilność w klubie. Anglik zmagał się także z dużym problemem - banem transferowym - który wykluczył Chelsea z walki o nowych zawodników. The Blues jednak od zawsze słynęli ze swojej armii wypożyczonych zawodników. Teraz jest czas na to, aby z nich skorzystać. Do klubu wracają Mason Mount, Tammy Abraham, Reece James, Fikayo Tomori i Kurt Zouma. W nich Lampard upatruje nowych graczy pierwszego zespołu. Ponadto Chelsea musi poradzić sobie z zastąpieniem swojego dotychczas najlepszego gracza - Edena Hazarda - który odszedł do Realu Madryt. Kto wskoczy w buty Belga? Chętnych jest kilku, są to: Christian Pulisić, czyli nowy piłkarz na niebieskim pokładzie i wychowankowie - Callum Hudson Odoi i Ruben Loftus-Cheek. Obaj jednak obecnie leczą poważne kontuzje. Chelsea pomimo zakazu transferowego ma jednak sporo utalentowanych graczy, którzy przede wszystkim są bardzo młodzi. Gdy ta zgraja Franka Lamparda dojrzenie, może być znowu wielką siłą na angielskiej mapie. Ten sezon jednak ma służyć za "przetarcie" szlaków. 

 

Arsenal z kolei robi co może, by w końcu wydostać się z potężnego dołka, do którego wpadł już jakiś czas temu. Kanonierzy znowu nie zagrają w Lidze Mistrzów i znowu muszą się zadowolić tylko czwartkowymi meczami. Władze klubu jednak nie zamierzają już czekać i sięgnęły głęboko do kieszeni. Na Emirates Stadium pojawili się tacy gracze jak Nicolas Pepe, Kieran Tierney, Dani Ceballos i David Luiz. Tierney i Luiz mają zadbać, by obrona Arsenalu w końcu zaczęła wyglądać poważnie, bowiem to właśnie defensywa była największą bolączką Unaia Emery'ego. To, z czym Arsenal nie miał problemu, to ofensywa, w której szaleje duet Alexandre Lacazette i Pierre-Emerick Aubameyang. Tercet z nimi ma stworzyć również francuskojęzyczny gracz - Nicolas Pepe - czyli rekordowy transfer klubu z północnego Londynu. Jak to się sprawdzi? Ciężko powiedzieć, bo transfery 22-latka i Luiza, który nie słynie z tego, że jest pewnym obrońcą, nie zagwarantują lepszej obrony. Arsenal nadal, mimo starań, nie zrobił wyraźnych wzmocnień w okolicach swojej bramki, co może kosztować Kanonierów kolejny sezon bez Ligi Mistrzów.  Warto też dodać, że Emery pozbył się z klubu Krystiana Bielika, na którego liczyli polscy kibice. 

 

Ostatnim zespołem z TOP6 jest Manchester United. Czerwone Diabły, a szczególnie Ole Gunnar Solskjaer, zwiastowały ogromną rewolucję w klubie. Norweg zapowiedział, że nie będzie tolerował graczy, którym nie zależy na grze w czerwonych barwach. W letnim okienku transferowym pożegnano się jednak tylko z Romelu Lukaku, pozostał zaś Paul Pogba, który nie od dziś znany jest z tego, że robi problemy w szatni United. Francuz ma swoje lepsze i gorsze momenty na boisku, które wynikają głównie z tego, czy aktualnie się mu chce, czy nie. Solskjaer tym samym nie przeprowadził kadrowej rewolucji, mimo, że miał do tego środki i czas. Zespół wzmocnił się jednak w obronie transferami Harry'ego Maguire'a i Aarona Wan-Bissaki. To może być jednak za mało, bo Czerwone Diabły zapomniały o zastępstwie na środku ataku. Za Romelu Lukaku ma tam występować na zmianę Marcus Rashford i Anthony Martial, żaden z nich nie jest jednak typową "dziewiątką". Pod znakiem zapytania jest także forma Davida de Gea'i, który w czerwcu stracił miejsce w podstawowej jedenastce reprezentacji Hiszpanii. Wielu ludzi kwestionuje także umiejętności Solskjaera, który na wiosnę miał problemy z prawidłowym ustawieniem swojej drużyny. Norweg jest pierwszy w kolejce "do zwolnienia" wśród trenerów Premier League.

Walka o siódme miejsce

Kto znajduje się w grupie "best of the rest"? Tu nie ma również zmian, są to: Wolves, Leicester, West Ham, Everton i Watford. Wszystkie drużyny, oprócz Watfordu, wydały sporą ilość pieniędzy w lecie. Wrażenie mogą robić szczególnie wzmocnienia Evertonu, który wykupił z Juventusu arcyzdolnego Moise Keana za kwotę 28 milionów euro. Włoch zapowiada się na gwiazdę światowego formatu, zobaczymy, czy w lidze angielskiej da sobie radę. Leicester zaś wykupiło na stałe Youriego Tielemansa, dokupiło ponadto Ayoze Pereza i Dennisa Praeta. Transfery obiecujące, Lisy jednak zapomniały, że po sprzedaży Maguire'a posiadają ogromną lukę na środku defensywy. Europejskie aspiracje posiadają także West Ham i Wolves. Ci pierwsi wzmocnili sobie linię ofensywą Sebastienem Hallerem i Pablo Fornalsem. Tę dwójkę z pewnością warto obserwować. Wilki z kolei wykupiły Raula Jimeneza i dokupiły Pablo NetoPatricka Cutrone. Głośne nazwiska, acz Wolves dalej nie posiadają na tyle głębokiej ławki, by wytrzymać trudy sezonu. Zwłaszcza, że raczej będą grały na jesień w Lidze Europy.

Czerwona latarnia, czyli kto spada z ligi

Miejmy nadzieję, że w lidze nie będzie już tak słabego zespołu jak ostatnio Huddersfield. W rolach spadkowiczów umieściłbym jednak beniaminków - Sheffield UnitedNorwich City. Obie drużyny nie dokonały znacznych transferów, nie posiadały też nad wyraz dobrych kadr w Championship. Tym beniaminkiem, który pozostanie na powierzchni, będzie Aston Villa. Ludzie z Birmingham wiedzą, jak wygląda Premier League, ponadto dokonali oni bardzo dużej ilości wzmocnień. Pozostaje trzymać kciuki, by nie skończyło się jak z Fulham w zeszłym sezonie. Zatem, kto trzecim spadkowiczem? Brighton, nad którym wisi widmo spadku odkąd pojawiło się w Premier League. Zespół z AMEX Stadium jednak nie powinien mieć już tyle szczęścia i pożegna się w tym sezonie z kibicami Premier League.

Transferowa karuzela śmierci - kto z niej wypadnie?

Jak co roku Premier League wydała ogromną, przerażającą wręcz, ilość pieniędzy. Jak jednak co roku, już za kilka miesięcy okaże się, kto się fatalnie przeliczył, a kto trafił w dziesiątkę. Jak wyglądają moje typy?

Strzały w dziesiątkę

Zakupy Manchesteru City znowu wyglądają na idealnie przemyślane i wręcz doskonałe. Obywatele nie zamierzają się upajać zwycięstwem w zeszłym sezonie, a nadal mają chęć nieskończonego udoskonalania swojego zespołu. Pep Guardiola tym razem sprowadził do klubu Rodriego, który zapewni mu kompletnie inne granie w środku pola. Hiszpan jest typem gracza, którego w Manchesterze nie mieli - lubi grać głęboko, raczej odbiera piłkę i dyryguje wszystkim zza trzeciego rzędu. Dotychczas były trener Bayernu Monachium miał do dyspozycji jedynie Fernandinho, który jednak lubi także atakować. Teraz Guardiola powiększa swój wachlarz zagrań. Podobnie ma się sprawa z transferem Joao Cancelo. Portugalczyk zapewni Manchesterowi kompletnie inną jakość na prawej obronie, bo atakuje o wiele lepiej niż Kyle Walker. 

Strzałem w dziesiątkę może być wypożyczenie Daniego Ceballosa. Hiszpan wyglądał zjawiskowo na Mistrzostwach Europy U-21, ale w Realu Madryt nie może wywalczyć sobie wyjściowego składu. W Arsenalu będzie miał o to o wiele łatwiej, a gdy złapie rytm meczowy, może być już nie do zatrzymania. 

Do listy pt. "warci obserwacji" należy koniecznie dodać Moise Keana z Evertonu. Ten chłopak ma sufit swoich umiejętności bardzo wysoko, a regularna gra na Wyspach może go tylko ukształtować jako dorosłego gracza. Włoch już w Juventusie pokazał, że ma niebanalny zmysł do strzelania goli - w końcu posiadał najlepszy stosunek goli/minut w klubie. 

Warto zwrócić uwagę także na Sebastiena HalleraWest Hamie. To kolejny młody-zdolny napastnik, który w zeszłym sezonie zabłysnął w Eintrachcie Frankfurt. To przede wszystkim typ gracza, który potrafi też kreować sytuacje kolegom z zespołu, dlatego, by dostrzec jego jakość, trzeba się trochę bardziej przyjrzeć. 

Gdybym miał wymienić jeszcze pojedyncze ruchy transferowe, które wzmocnią konkretny zespół, byłyby to: 

  • Gary Cahill do Crystal Palace,
  • Tom Heaton do Aston Villi, 
  • Pablo Fornals do West Hamu,
  • Giovani Lo Celso do Tottenhamu
  • Aaron Wan-Bissaka do Manchesteru United.

Możliwe "wtopy" transferowe

Były dobre trafy, muszą być także pomyłki. Jednym z nich może być przede wszystkim brak transferów Liverpoolu, o którym już wspominałem, ale uważam to, za pewną "wtopę" transferową. Nieudanym transferem może być za to kupno Davida Luiza przez Arsenal. Kanonierzy szukają spokoju w obronie, a Brazylijczyk często wygląda tak, jakby był podłączony do prądu i gotowy podarować bramkę rywalowi. Przeszacowanym transferem może być także Nicolas Pepe. Arsenal wiąże z nim bardzo duże nadzieje, Iworyjczyk jednak nie jest tak dobrym graczem, jak o tym mówią liczby. Pepe, co prawda, zdobył dużo goli w Ligue 1, ale dużo trafień pochodziło z rzutów karnych. Ponadto były gracz OSC Lille nie jest zbyt zdolny taktycznie, jego styl gry opiera się na szybkim biegu, przeważnie w stronę bramki. Nietrafionym pomysłem może być także sprowadzenie Joelitona do Newcastle United. Sroki zawsze wzbraniały się przed wydawaniem ogromnych sum, tym czasem zapłaciły za Brazylijczyka aż 44 miliony euro. Ogromna kwota, tym bardziej, że Newcastle jest również jednym z kandydatów do spadku, a jeden transfer tego raczej nie zmieni. Pomyłką nazwałbym także wiele transferów takich drużyn jak Aston Villa, Southampton, Sheffield United czy Bournemouth, które wydają ogromne kwoty na transfery. Często są to sumy w okolicach 20 milionów, mimo, że mówimy tutaj o zawodnikach o raczej przeciętnych umiejętnościach, którzy przepadną w otchłaniach Premier League.

Król strzelców

Tu kandydatów jest sporo. Najlepsze drużyny posiadają w swoich szeregach strzelców wyborowych. Ja jednak wahałbym się między trójką Mohamed Salah, Sergio Aguero i Harry Kane. Szczególnie ten ostatni wydaje się mocnym kandydatem do tego tytułu. Pozostaje jedna kwestia - jak często ci piłkarze będą kontuzjowani. Urazy często wykluczały Aguero z walki o Złotego Buta, Kane'a zaś wykluczyły w zeszłym sezonie.

Najlepszy zawodnik

Tu również ustawia się cała plejada gwiazd w kolejce po tytuł MVP Premier League. Moimi faworytami są jednak Bernando Silva, Raheem Sterling, Kevin de Bruyne, Mohamed Salah, Harry Kane i Virgil van Dijk. Gdybym miał wskazać jednego, byłby to Raheem Sterling, który może w tym sezonie ukazać pełnię swoich możliwości. Oznacza to wiele bramek i asyst Anglika, które mogą skłonić głosujących do oddania głosu właśnie na skrzydłowego Manchesteru City.

Złote Rękawice

Tu nie ma zbyt dużego wyboru. Alisson, albo Ederson

Pozytywna niespodzianka sezonu

Pozostała moja indywidualna nagroda - dla gracza, który może zaskoczyć w trakcie sezonu. Typuję w tym miejscu graczy przede wszystkim z Chelsea, czyli Masona Mounta, Tammy'ego Abrahama, Calluma Hudsona-Odoi i Rubena Loftusa-Cheeka. Są to gracze młodzi, którzy nie zaprezentowali się jeszcze kibicom na światowej scenie. Teraz jednak, gdy sytuacja w klubie z Londynu uległa drastycznej zmianie, spodziewam się, że to właśnie w Chelsea zobaczymy wiele pozytywnych niespodzianek. 

Koniec gadania, siadamy do oglądania!

Na koniec życzę sobie i wam, abyśmy doświadczyli kolejnego niesamowitego sezonu Premier League. Niech ten rok będzie jeszcze bardziej emocjonujący i lepszy od ostatniego. Tymczasem już za niecałe 3 godziny, parafrazując Andrzeja Twarowskiego, siądziemy głęboko w fotelach, zapniemy pasy i wystartujemy!