PKO Ekstraklasa: drugie z rzędu zwycięstwo Górnika

  • Data publikacji: 10.08.2019, 22:30

Górnik Zabrze skromnie pokonał u siebie Raków Częstochowa 1:0, zaliczając tym samym drugie zwycięstwo z rzędu. Z kolei dla podopiecznych Marka Papszuna jest to już druga porażka pod rząd.

 

Od początku spotkania żadna z drużyn nie przejęła wyraźnie inicjatywy, trafiały się okazje po obu stronach, ale gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Większą uwagę od wydarzeń na boisku zwracało zachowanie kibiców gospodarzy, którzy, w ramach dopingu swojego zespołu, kierowali w kierunku arbitra niecenzuralne słowa. W okolicach 20 minuty to Górnik był wyraźniejszy, dokładniejszy, stwarzali lepsze sytuacje. Nie przyniosło to jednak bramki, a gra wróciła z powrotem na bezpieczną odległość od bramki przyjezdnych. 

 

Brutalnego faulu w 30 minucie dopuścił się młodzieżowy reprezentant Polski, Paweł Bochniewicz. Sędzia początkowo sklasyfikował zagranie jakoby zasługiwało na żółtą kartkę, jednak chwilę później nabrał wątpliwości i zdecydował się na konsultację z VAR. Po wnikliwym zapoznaniu się z powtórką Bartosz Frankowski postanowił utrzymać karę żółtego kartonika. 

 

Końcówka pierwszej połowy zdecydowanie należała do beniaminka z Częstochowy. Na trzy minuty przed końcem połówki do dośrodkowania doszedł Andrija Lukovic. Serb finalnie pomylił się z 5 metrów - na tablicy wciąż bezbramkowo i z takim właśnie rezultatem piłkarze schodzili do szatni. Po przerwie na dwie zmiany zdecydował się trener Marcin Brosz, ale nie zmieniło to gry zabrzan i wciąż to Raków był lepszy. Dogodną sytuację w 55 minucie miał Petr Schwarz, ale jego uderzenie odbiło się od słupka. Piłka wróciła w pole gry, do dobitki zdołał dojść Miłosz Szczepański, jednakże na drodze piłki do bramki stanął zawodnik Rakowa, Brown Forbes. W kolejnej fazie meczu królował Raków, groźnie pod bramką Martina Chudego było za sprawą Schwarza, lecz wszystkie jego próby były niecelne. W końcu miało nadejść przełamanie dla piłkarzy Górnika i takie właśnie nadeszło w 63 minucie spotkania. Samobójczym trafieniem Igora Sapały zakończyła się akcja po dośrodkowaniu Janza. Zawodnik Rakowa na tyle niefortunnie przeciął tor lotu piłki, że ta przelobowała Michała Gliwę. Do końca spotkania to gospodarze prezentowali się lepiej, stwarzali dobre okazje, które, gdyby nie spalone, mogły się zakończyć bramką. Stuprocentową sytuację w doliczonym czasie gry zmarnował Igor Angulo. Hiszpan wyszedł sam na sam z bramkarzem rywali, przestrzelił jednak tuż obok słupka. 

 

Ślązacy zrównują się tym samym z Lechem Poznań w liczbie zdobytych oczek i w tabeli zajmują czwarte miejsce z 7 punktami. Dla beniaminków sytuacja w lidze zaczyna niepokoić. W czterech pierwszych kolejkach przegrali aż trzykrotnie oraz raz schodzili z boiska zwycięzcy - z Jagiellonią (1:0), co daje im 13 miejsce w tabeli. 

 

Górnik Zabrze - Raków Częstochowa 1:0 (0:0) 
Bramki: Sapala 63' (sam.)
Górnik Zabrze: Chudy - Janza, Bochniewicz, Wiśniewski, Sekulic - Jimenez - Matras, Bainovic (Manneh 46') - Kopacz (Scislak 46') - Angulo, Wolsztyński 

Raków Częstochowa: Gliwa - Kasperkiewicz (Bartl 73'), Petrasek, Szymonowicz - Azemovic, Sapala, Schwarz, Kun - Szczepański, Forbes, Lukovic (Mouvier 79')

Żółte kartki: Bochniewicz 28' - Forbes 51'
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)

 

AKTUALNA TABELA LOTTO EKSTRAKLASY