PKO Ekstraklasa: bez bramek w Gdyni

  • Data publikacji: 17.08.2019, 20:00

Bezbramkowym podziałem punktów zakończył się rozgrywany przed 10 tysiącami widzów mecz Arki Gdynia z Lechem Poznań. Mecz stał na dobrym, wysokim poziomie, aczkolwiek żadnej drużynie, mimo okazji, nie udało się zdobyć bramki. Dla gospodarzy jest to drugi punkt w tym sezonie. 

 

Do spotkania gospodarze przystępowali z ostatniego miejsca w tabeli, goście zaś zajmowali wysoką, trzecią lokatę. Lech jeszcze kolejkę temu był zespołem niepokonanym w lidze, jednak ostatecznie uległ Śląskowi Wrocław 1:3 na stadionie przy Bułgarskiej w 4 kolejce PKO Ekstraklasy. Arka natomiast po czterech seriach spotkań nie wygrała żadnego meczu, udało jej się jedynie ugrać jeden punkt. Kolejorz więc był zdecydowanym faworytem tego meczu, ale w piłce nigdy nic nie jest pewne przed pierwszym gwizdkiem. 

 

Z samym początkiem meczu to gdynianie próbowali założyć wysoki pressing, jednak po kilkunastu sekundach Lech zdecydowanie odparł zapędy klubu z Trójmiasta i przejął inicjatywę. Szybkie, dokładne rozprowadzanie piłki przyniosło efekt już w drugiej minucie meczu - Kamil Jóźwiak miał szansę wpisać się na listę strzelców, jego uderzenie finalnie minęło się z bramką. Trzy minuty później młodzieżowy reprezentant Polski miał stuprocentową szansę. Znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale jego uderzenie doskonale nogami wybronił Steinbors. W 9 minucie dobrą okazję miał Pedro Tiba. Portugalczyk znalazł trochę miejsca i zdecydował się na uderzenie z dystansu. Zabrakło niewiele, bo futbolówka wróciła do gry po odbiciu się od słupka. Początkowe minuty meczu zdecydowanie należały do Lecha. Poznaniacy stłamsili całkowicie zespół Arki, który zdawał się nie istnieć w tym spotkaniu. Po pół godzinie gry Maciej Makuszewski mógł wyprowadzić swój zespół na prowadzenie, jednak zabrakło centymetrów. Wrzucał Robert Gumny, ale główka reprezentanta Polski była niecelna.  Pod koniec pierwszej połowy to Arka miała swoje szanse, bowiem dwukrotnie wywalczyła rzut rożny. Finalnie zabrakło jakości pod bramką rywala. Do przerwy - 0:0.

 

Razem z gwizdkiem arbitra rozpoczynającym drugą połowę mogliśmy zanotować przebudzenie gdynian. Najpierw szansę miał Młyński, następnie Serrarens minimalnie spudłował ponad poprzeczką uderzając z dystansu. Dosłownie chwilę później Michał Nalepa zmusił do wysiłku Mickeya van der Hart'a. Z każdą minutą narastało nam tempo tego spotkania. Po ataku Arkowców z kontrą ruszyła drużyna Kolejorza. Na zegarach była 56 minuta. Piłkę do nogi dostał Christian Gytkjaer, reprezentant Danii jednak zepsuł okazję niecelnym strzałem. Po minucie kolejną akcję mieli Lechici - ponownie pomylił się Makuszewski. Przy piłce przez kilka minut utrzymali się Arkowcy i to oni wypracowali sobie szansę do zdobycia gola. Sytuację niecelnym strzałem kończy Budziński. Bardzo ciekawie zrobiło się w okolicach 70 minuty, kiedy to po starciu Roberta GumnegoSerrarensem ten drugi padł na murawę, a arbiter bez zastanowienia wskazał na wapno. Przed błędem Pawła Raczkowskiego uchronił system VAR. Po konsultacji głosowej i osobistym przeanalizowaniu powtórek warszawski arbiter odwołał swoją decyzję - na nagraniach wyraźnie było widać, iż to Gumny był faulowany. Ostatni kwadrans to okres całkowitej dominacji poznańskiej lokomotywy. Lechici wszystkimi możliwymi środkami próbowali wpakować futbolówkę do siatki. Najbliżej tego był Darko Jevtić, który oddał fantastyczny strzał z rzutu wolnego w 80 minucie. Piłkę na słupek końcówkami palców strącił Steinbors. Na kolejną dogodną okazję nie trzeba było długo czekać. Długo rozgrywali piłkę podopieczni Dariusza Żurawia. Akcję kończył Kamil Jóźwiak - ale jego uderzenie nie leciało nawet w światło bramki. Doliczony czas gry to heroiczna defensywa zespołu z dołu tabeli i czyhanie na szansę do kontrataku. Taka okazja nadarzyła się Kamilowi Antonikowi. Chyba tylko on jedyny wie, jak mógł tego nie wykorzystać. Po minięciu jednego z obrońców poznańskiego zespołu Antonik stanął oczy w oczy z holenderskim bramkarzem rywala. Zdołał go obiec, po czym za daleko wypuścił sobie piłkę. Dogonił go Djordje Crnomarkovic i czysto odebrał futbolówkę. 

 

Samo spotkanie, mimo, iż bezbramkowe, stało na bardzo wysokim poziomie. Skupiona wyraźnie na defensywie formacja Arki Gdynia była w stanie kilkukrotnie wyraźnie zagrozić popełniającemu błędy Lechowi Poznań. Poznaniacy natomiast cały mecz napierali, szukali swojej szansy na zwycięstwo różnymi środkami. Choć zawodnicy w czarnych trykotach wyraźnie przeważali, to rezultat tego spotkania mógł być różnoraki. Finalnie zawodnicy obu drużyn zdobywają po jednym punkcie. 

 

Arka Gdynia - Lech Poznań 0:0

Arka Gdynia: Steinbors - Helstrup, Danch, Maghoma, Olczyk - Nalepa, Deja - Jankowski (90' Marciniak), Budziński, Młyński (62' Antonik) - Serrarens (90+5' Skhirtladze)

Lech Poznań: van der Hart - Kostevych, Satka, Crnomarkovic, Gumny - Tiba, Jevtic, Muhar (88' Zhamaletdinow) - Jozwiak, Gytkjaer (77' Tomczyk), Makuszewski (64' Puchacz)  

Żółte kartki: 68' Budziński, 76' Maghoma, 78' Staniszewski, 80' Danch, 84' Nalepa - 90+7' Jóźwiak 

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa)

 

AKTUALNA TABELA PKO EKSTRAKLASY