Lech Poznań przeciwko kibicom

  • Data publikacji: 08.06.2018, 10:27

Czy dojdzie do wojny poznańsko-poznańskiej? Nie milkną echa zachowania kibiców z ostatniego meczu ligowego z Legią. Poza karami finansowymi i zamknięciem stadionu, Kolejorza może czekać kolejny twardy orzech do zgryzienia – konflikt z kibicami, mającymi dość tego, jak klub z Poznania funkcjonuje.

 

Mecz Lecha z Legią na zakończenie sezonu Ekstraklasy odbył się 20. maja. Kibice swoje niezadowolenie ukazali już na samym początku spotkania. Oprawa z napisem „Grobowa atmosfera. Seryjne pogrzebane marzenia” jasno dała do zrozumienia, jak kibice Lecha czują się po bieżącym sezonie. Warto jednak dodać, że nie tylko o rozgrywki 2017/2018 chodzi. Poznańscy kibice cały czas mają w pamięci trzy pod rząd przegrane finały Pucharu Polski, a także kolejny sezon bez mistrzostwa. Nadrzędną rzeczą, bolącą kibiców, jest jednak styl, w jakim poznańska drużyna szansę na tytuł mistrzowski straciła. Lech fazę zasadniczą skończył, po efektownym finiszu, na pierwszym miejscu. Ani razu nie przegrał na własnym stadionie. Pierwszy mecz grupy mistrzowskiej też zapowiadał się dobrze. Lechici mogli nawet wyjść na prowadzenie w pierwszej połowie, ale Darko Jevtić nie wykorzystał rzutu karnego. I to był chyba najważniejszy moment tej rundy. Kto wie, czy gdyby Szwajcar nie zabrał wtedy futbolówki Gytkjaerowi, który także był wyznaczony do wykonywania jedenastek, Kolejorz zupełnie inaczej grałby w kolejnych meczach?

 

Tak się jednak nie stało. Darko karnego nie wykorzystał, a chwilę później po błyskawicznej kontrze bramkę zdobyła Korona i wygrała mecz 0:1. Ta porażka w Poznaniu nie bolała aż tak tylko dlatego, że zarówno Jaga, jak i Legia również uległy w swoich spotkaniach. Sytuacja w tabeli nie uległa więc zmianie. W kolejnym meczu Lech rywalizował w Lubinie. Mógł tam liczyć na wsparcie ponad 3 tysięcy swoich kibiców(!). Kolejorz zwyciężył 1:0 i cały czas był liderem Ekstraklasy. Od tego czasu było jednak tylko gorzej. Lech przegrał u siebie z Górnikiem Zabrze 2:4, a następnie na wyjeździe bezbramkowo zremisował z płocką Wisłą. Pomiędzy tymi meczami kibice Lecha przekazali jeszcze wsparcie Nenadowi Bjelicy, za pomocą transparentu na jednym z treningów.

 

Ostatnie trzy mecze Kolejorza były dopełnieniem fatalnej gry. Porażka z Jagą u siebie (0:2), remis z Białą Gwiazdą na wyjeździe 1:1, po golu straconym w dziewiątej minucie doliczonego czasu, czy porażka z Legią 0:2, zweryfikowana ostatecznie jako walkower. Walkower, który na poznańskich kibicach większego wrażenia nie robi. Sami przekonują o tym, że wbiegnięcie na murawę było przede wszystkim formą protestu, okazania niezadowolenia z polityki klubowej i postawy piłkarzy. Głównymi zarzutami kibiców wobec włodarzy jest przekonanie o tym, iż dla klubu bardziej liczą się finanse, zyski ze sprzedaży zawodników, niż trofea sportowe. Do zawodników kibice mają z kolei pretensje o odpuszczenie w decydującej fazie rozgrywek i deklaracje, że podium jest dla nich wystarczające.

 

Na ten moment wiadomo, że kibice Lecha pierwszy domowy mecz Ekstraklasy obejrzą w Poznaniu dopiero w październiku. Ci, którzy znajdowali się na Kotle w trakcie meczu z Legią, będą czekać aż do grudnia. Tak wygląda to w teorii, ponieważ bardzo możliwe jest zaostrzenie sytuacji na linii zarząd-kibice.

 

W miniony czwartek Stowarzyszenie Kibiców Lecha Poznań otrzymało od klubu informację z prośbą o opróżnienie klubowych pomieszczeń, a następnie ich opuszczenie. Chodzi tu o biuro stowarzyszenia, a także magazyny, gdzie kibice trzymali także produkty zbierane na akcje charytatywne. Dla kibiców to cios, na który odpowiedzieć mogą długotrwałym bojkotem. Jest to również mocno niezrozumiałe podejście klubu. Klubu, deklarującego ukaranie konkretnych sprawców, a jednocześnie wyrzucających ze stadionu wszystkich ultrasów. Grupy kibiców, która w tym sezonie zaprezentowała się zgoła odmiennie niż piłkarze, którym kibicują.

 

Całą sytuację tak skomentował Łukasz Borowicz, rzecznik Lecha Poznań: - Prawdą jest, że wprowadzamy pewne zmiany organizacyjne. Przygotowujemy nowe miejsce, w którym kibice będą mogli magazynować swoje rzeczy; ma być zlokalizowane bezpośrednio przy stadionie, na jego terenie, ale poza obszarem imprez masowych. Co do biura – nie mam pełnej wiedzy.

 

Na forum poznańskich kibiców można z kolei przeczytać (wypowiedź użytkownika Marceli):

- Przypuszczam, że zarówno biuro SKLP, jak i magazyny ultrasów w dość znaczący sposób przyczyniły się do serii czterech porażek z rzędu w ostatnich meczach. Podobnie sytuacja ma się z trzykrotnym (w sumie czterokrotnym) przegraniem w finale Pucharu Polski. Zakładam, że sama obecność kibiców na stadionie i w jego okolicach przyczyniła się do tego, nie że udało się zdobyć Pucharu Europy. W kontekście ostatniej konferencji prasowej i niezwykle emocjonalnego wystąpienia prezesa Rutkowskiego-juniora – pragnę zauważyć, że winni sportowej degrengolady nie ponieśli żadnych konsekwencji. A szukanie „kozła ofiarnego” w postaci Stowarzyszenia, cóż – to tylko próba odciągnięcia uwagi. Nie wszyscy kibice są skupieni na wydarzeniach związanych z reprezentacją. Prośba do osób, które regularnie czytają forum i relacjonują nastroje kibiców Zarządowi Lecha. Czy pójście „na wojnę” z kibicami swojego klubu jest dobrym rozwiązaniem? Dzięki pokrętnej polityce udało się Wam to, co było bolączką zarówno WL jak i SKLP – zjednoczyliście trybuny. Panowie prezesi – nie idźcie tą drogą. Prowadzi donikąd.

 

Jak rozwinie się ta sytuacja? Najbliższy czas pokaże. Mimo, iż klubowa piłka uda się na odpoczynek, w Poznaniu z całą pewnością będzie działo się wiele.