Verstappen na czele obu piątkowych treningów przed GP Kanady

  • Data publikacji: 08.06.2018, 21:45

Nieokiełznany Max Verstappen najlepszy na obu piątkowych treningach przed GP Kanady. Świetnym występem popisał się również inny z kierowców Red Bull Racing - Daniel Ricciardo. Obie sesje obfitowały w wiele incydentów, swoje żniwo zebrała również słynna "ściana mistrzów". 

Trening 1:
 

Choć padł łupem młodego Holendra, w zespole spod znaku czerwonego byka widać spokój i hamowanie huraoptymistycznych nastrojów. Wszystko ze względu na różnice w ogumieniu czołowych kierowców. Podczas gdy Verstappen ustalił swój najlepszy czas na oponach hipermiękkich - najszybszych, tracący do niego niespełna 0.09 sekundy Hamilton - ultramiękkich, o stopień twardszych i wolniejszych.
Pierwszym pechowcem, pierwszej sesji rozgrywanej podczas weekendu w Kanadzie był kierowca fabrycznej ekipy Renault - Nico Hulkenberg. Po zaledwie trzech okrążeniach instalacyjnych, jego skrzynia biegów odmówiła posłuszeństwa i popularny Hulk został zmuszony do zatrzymania pojazdu w na tyle niebezpiecznym miejscu, że wywieszona została czerwona flaga, a więc sesja, na czas usunięcia bolidu, została wstrzymana. 

Po sprawnej akcji porządkowych, powróciliśmy do "zieleni" i zespoły miały jeszcze około pięćdziesięciu minut do swojej dyspozycji.  Po nieco ospałych kolejnych chwilach na torze, swoją pierwszą ofiarę zebrała słynna "ściana mistrzów". Niestety, ku rozpaczy lokalnej publiczności, pierwszym pechowcem okazał się być Lance Stroll, a więc Kanadyjczyk reprezentujący barwy Williamsa. Na szczęście nie było potrzebny ponownego przerywania sesji, gdyż zawodnik jedynie otarł się tylnym, prawym kołem o bandę, nie powodując dookoła większych zniszczeń. Sam Lance przebił oponę i po prawie 3 minutach "dotoczył" się do mechaników.

Do końca sesji, kierowcy w miarę możliwości starali się poprawiać swoje czasy. Przebiegła ona raczej spokojnie, nie licząc drobnych błędów kierowców młodszego pokolenia. Marcus Ericsson zaliczył lekkiego "spina", po którym od razu wrócił do rywalizacji, a drugi z kierowców Williamsa - Siergiej Sirotkin, postanowił pójść w ślady szwedzkiego kierowcy i po kolejnej utracie przyczepności w zakręcie numer 6, uderzył (wręcz dotknął) tylną częścią bolidu w barierę - obyło się bez większych strat. 

Trening 2:

Punktualnie o godzinie 14:00 czasu lokalnego na torze w Montrealu znów zabłysły zielone światła. Podobnie jak w pierwszym, najszybszy okazał się Verstappen, tym razem przed kierowcą Ferrari - Kimim Raikkonenem (+0.130) i kolegą z zespołu - Danielem Ricciardo (+0.405), którego udział wywoływał najwięcej emocji, ze względu na trwające prawie całą sesję, prace mechaników przy jednostce napędowej. Finalnie sympatyczny Australijczyk wyjechał na tor w końcówce i z trzecim czasem zakończył piątkowe zmagania. 

Po nieco "cichym" początku sesji, o swojej obecności na torze przypomniał Carlos Sainz. Niestety nie dokonał tego w sposób, w jaki by chciał on sam, jak i pewnie jego zespół. Na wyjściu z siódmego wirażu Hiszpan stracił kontrolę nad swoim bolidem i uderzył tyłem bolidu zewnętrzną bandę, wywołując przy tym czerwoną flagę. 

 

Podczas gdy wszyscy przebierali w mieszankach ogumienia i poprawiali swoje czasy, Belg - Stoffel Vandoorne o mało co nie wywołał kolejnej, trzeciej już dzisiaj, czerwonej flagi. Na szczęście po złapaniu gumy, drugi kierowca brytyjskiej stajni zdołał zatrzymać się w bezpiecznym miejscu i obyło się bez przerywania sesji - na ten wyczyn wystarczyła kilkuminutowa wirtualna neutralizacja.

Końcówka sesji to głównie nieustanna walka mechaników RedBulla z jednostką napędową Ricciardo. Podczas gdy wszyscy zaczęli powoli przypisywać mu miejsce w drugiej dziesiątce, pierwszy kierowca Red Bulla mówiąc kolokwialnie "zrobił swoje" i zameldował się na trzeciej pozycji ze stratą niespełna 0.3 sekundy do drugiego Raikkonena.