PGNiG Superliga: zdemolowani kwidzynianie

  • Data publikacji: 21.09.2019, 21:58

W czwartej serii spotkań MMTS Kwidzyn wyraźnie uległ Piotrkowianinowi Piotrków Trybunalski 20:32. To pierwsze zwycięstwo zespołu z ziemi łódzkiej w tym sezonie i pozwoliło im na przesunięcie się w tabeli na 11. pozycję.

 

Ten pojedynek był o tyle ciekawy dla kibiców, że doszło do konfrontacji starego zespołu trenera Dmytro Zinchuka z jego nową ekipą. Jednak nie zapamięta dobrze tego starcia. Zespół MMTS-u zdecydowanie odstawał formą od zawodników z Piotrkowa. Dosyć szybko zbudowali sobie przewagę, którą łatwo utrzymywali. W zespole gości jedyną pozytywną postacią w meczu był Andrzej Kryński, który raz po raz trafiał do bramki Piotrkowianina. To jednak było zdecydowanie za mało na dobrze dysponowany zespół gospodarzy. Już do przerwy, podopieczni Bartosza Jureckiego prowadzili 13:8. Drugie 30. minut obfitowało w kilka zrywów kwidzynian, jednak było to zdecydowanie za mało na tak dysponowanych rywali. Od stanu 15:18 ponownie inicjatywę przejęli gospodarze. MMTS stracił wówczas 6 bramek przy zaledwie jednym skutecznym rzucie Nikodema Kutyły i po 47 minutach meczu przegrywał 24:16. To oznaczało ich pewną porażkę, a Bartosz Jurecki z zespołem mogli cieszyć się z pierwszej wygranej i punktów w tabeli (32:20).

 

Wyrównane spotkanie mogli oglądać kibice w Tarnowie, gdzie tamtejszy zespół podejmował Chrobrego Głogów. Od samego początku pojedynek ten obfitował w wiele sportowej walki, a z każdej akcji padały bramki zarówno po jednej, jak i drugiej stronie. Dopiero ostatnie dziesięć minut pierwszej części meczu przyniosło nam wyraźną przewagę gospodarzy, którzy zdobyli sześć trafień, przy tylko jednym rywali i prowadzili na przerwie 15:11. Końcówka drugiej połowy zwiastowała duże emocje. Głogowianie zaczęli odrabiać straty i wyszli nawet na prowadzenie 25:24. Wtedy jednak gospodarze zreflektowali się i od tego momentu był remis. Takim też wynikiem zakończyło się całe spotkanie (27:27), co oznaczało rzuty karne. Tam, tarnowianie okazali się bezkonkurencyjni, wygrywając 4:2.

 

Swoje zwycięstwa odniosła również Orlen Wisła Płock oraz PGE Vive Kielce. Ze względu na weekendowe zmagania tych zespołów w Lidze Mistrzów, swoje mecze rozgrywają w środku tygodnia. Podopieczni Xaviera Sabate musieli się sporo namęczyć z drużyną ze Szczecina. Mimo, że zawodnicy Pogoni mieli zaledwie jeden dzień na regenerację po poprzednim spotkaniu, to nie widać było po nich zbytniego zmęczenia. Grali to, co potrafią najlepiej w przeciwieństwie do piłkarzy Płocka. Wisła miała spore problemy ze skutecznością w ataku i obronie. Dla gospodarzy cztery bramki jeszcze przed przerwą zdobył Paweł Krupa. Jego drużyna po 30. minutach przegrywała, ale zaledwie jednym trafieniem. Druga część spotkania to sporo walki płocczan z samymi sobą i przełamywaniem się w ataku, co się opłaciło, bo uzyskali dystans bramkowy i mogli spokojniej grać. Gdyby nie te osiem minut, w trakcie których zademonstrowali swoje umiejętności, to w Szczecinie mogłoby dojść do niemałej niespodzianki. Nafciarze zwyciężyli 28:23.

 

Takich problemów, jak Wisła, nie miała drużyna z Kielc. Bez problemu wygrali z Gwardią Opole 29:18 i prowadzą w tabeli przed Płockiem.

 

Wyniki:

 

Sandra Spa Pogoń Szczecin - Orlen Wisła Płock 23:28

Gwardia Opole - PGE Vive Kielce 18:29

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - MMTS Kwidzyn 32:20

Grupa Azoty Tarnów - KS SPR Chrobry Głogów 27:27 (po karnych 4:2)

Azoty Puławy - MKS Zagłębie Lubin 27:23

NMC Górnik Zabrze - Energa MKS Kalisz 28:23

SPR Stal MielecTorus Wybrzeże Gdańsk 23:27

 

Tabela ligi