Serie A: remis Milanu, przełamanie Piątka

  • Data publikacji: 20.10.2019, 22:50

W przedostatnim spotkaniu 8 kolejki Serie A, AC Milan zremisował u siebie z US Lecce 2:2 (1:0). Drugą bramkę dla gospodarzy zdobył Krzysztof Piątek.

 

Ten kto myślał, że dzisiejszy mecz Milan, będzie kolejnym typowym meczem Milanu nieco się przeliczył. Tak faktycznie piłkarze ze stolicy Lombardii znów dziś nie wygrali, ale nie znaczy to że grali identycznie jak w spotkaniach poprzednich. Powiedzieć, że Stefano Pioli początki w Milanie ma niełatwe, to jak nie powiedzieć nic. Zdecydowana większość kibiców Rossonerich bardzo sceptycznie podeszła do zatrudnienia go jako następcy Marco Giampaolo. Ba! Jeszcze przed oficjalnym zwolnieniem tego drugiego fani Milanu pod hasztakiem PioliOut domagali się w social mediach nie zatrudniania byłego trenera Interu. Kolejnym wyrazem braku poparcia – pośrednio dla trenera – i wyrazem niezadowolenia z decyzji kierownictwa klubu, był brak dopingu z Curva Nord – trybuny na której zasiadają najbardziej zagorzali fani Rossonerich.

 

Tymczasem już od początku spotkania jak gdyby nigdy nic to podopieczni Stefano Pioliego nadawali ton rywalizacji. Dwie pierwsze minuty to dwie groźne okazje gospodarzy. Obydwie niewykorzystane przez Rafaela Leão zastępującego dziś Krzysztofa Piątka w wyjściowym składzie – w pierwszej uderzył wprost w Gabriela, w drugiej kopnął futbolówkę tuż obok lewego słupka bramki Brazylijczyka. Kolejne minuty to kolejne okazje piłkarzy Milanu, którym ewidentnie piłka przy nodze dziś nie przeszkadzała. Na prawym skrzydle harował dziś Suso, z lewej strony kapitalnie podłączał się Hernández, a wzdłuż i wszerz boiska aktywny był Çalhanoğlu. Turek boiskowymi decyzjami przypominał starego dobrego Hakana jeszcze z czasów gry w Bayerze Leverkusen. Raz kapitalnie pograł na małej przestrzeni z Suso klarując sytuację dla Leão. Dwa znakomicie wypuścił Biglie – temu nawet udało się minąć wychodzącego z bramki Gabriela, ale podanie Argentyńczyka do Suso zostało zblokowane. I trzy postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, tym razem jednak role się odwróciły i podającym do Turka był Biglia. W 20. minucie kapitalnie wypatrzył Çalhanoğlu w polu karnym, a ten pomimo asysty dwóch obrońców Lecce, mocnym strzałem umieścił piłkę w bramce Lecce. Mimo kolejnych prób i zdecydowanej przewagi Milanu, do przerwy już nic więcej nie wpadło. I tutaj pluć w brodę mogą pluć sobie tylko i wyłącznie piłkarze Rossonerich, którzy Lecce w pierwszej połowie mieli jak na tacy. Anemiczni goście pierwszą składną akcje zakończoną celnym strzałem na bramkę Donnarummy przeprowadzili bowiem w 43. minucie spotkania – swoich sił zza szesnastki próbował Falco.

 

Początek drugiej połowy to obrazek podobny do tego z pierwszej odsłony meczu, widoczny napór gospodarzy – niestety dla kibiców Rossonerich – bez efektu. Z każdą kolejną minutą w ataku miotał się Rafael Leão, który – poza sytuacjami z początku spotkania – na pozycji nr. 9 kompletnie nie mógł się dziś odnaleźć, często zbiegając do boku. Chaos w poczynaniach Milanu próbowało wykorzystać Lecce, jednak próby dojścia do dogodnej pozycji bramkowej kończyły się mizernie. Gościom z pomocą przyszedł jednak Andrea Conti, obrońca Rossonerich postanowił bowiem zagrać we własnym polu karnym w siatkówkę. Chwilę później sytuację na VARze obejrzał główny arbiter spotkania – pan Fabrizio Pasqua – i bez zawahania wskazał na wapno. Do piłki podszedł Khouma Babacar i na raty pokonał Donnarummę. Na gola dla Lecce niemal od razu zareagował Pioli, wpuszczając na boisko Piątka – w miejsce Leão – i Krunicia za nieco niewidocznego dziś Paquete. Z kolei uskrzydleni bramką goście starali się pójść za ciosem. W 70. minucie z przewrotki próbował Mancosu, a chwilę później sprzed szesnastki uderzał Babacar. Jednak oba strzały dalekie były od ideału. Na 10 minut przed końcem spotkania na prowadzenie wyszedł Milan. Przed polem karnym gości kapitalnie poklepali Çalhanoğlu i Krunić, następnie ten pierwszy znakomicie zabrał się z piłką i wyłożył ją na piąty metr do Piątka, który bez problemów umieścił futbolówkę w bramce Gabriela. Polak tym samym zdobył swoją trzecią bramkę w tym sezonie – a pierwszą z gry. Gdy wydawało się, że Milanowi już nic złego stać się nie może Lecce wyrównało stan rywalizacji. W drugiej minucie doliczonego czasu gry piłkę na trzydziestym metrze stracił Biglia. Wprowadzony kilka minut wcześniej Petriccione natychmiast zagrał ją do nadbiegającego Calderoniego, a ten atomowym strzałem sprzed pola karnego umieścił ją w siatce. Kilka chwil później arbiter zakończył spotkanie.

 

AC Milan – US Lecce 2:2 (1:0)

Bramki: 20' Çalhanoğlu, 81' Piątek – 63' Babacar, 90+2' Calderoni

AC Milan: Donnarumma – Conti, Musacchio, Romagnoli, Hernández Kessié (80' Rebić), Biglia, Paquetá (68' Krunić) – Suso, Leão (68' Piątek), Çalhanoğlu

US Lecce: Gabriel – Neccariello, Rossettini, Lucioni, Calderoni – Tabanelli, Tachtsidis, Majer (64' Petriccione) – Mancosu – Falco (46' Farias), Babacar

Żółte kartki: 85' Biglia – 44' Majer, 76' Rossettini

Sędziował: Fabrizio Pasqua (Tivoli)