PlusLiga: słaba Resovia przegrywa po raz trzeci

  • Dodał: Radosław Kępys
  • Data publikacji: 02.11.2019, 17:01

Trudno było wskazać, czy faworytem inauguracyjnego spotkania 3. kolejki siatkarskiej Plus Ligi był Indykpol AZS Olsztyn, który w dwóch pierwszych meczach pokazał sporo walki i ugrał dwa punkty, czy Asseco Resovia, która zainkasowała tylko punkt. Okazało się, że będący w kryzysie gospodarze dość łatwo polegli w czterech setach - 20:25, 20:25, 25:21, 19:25.

 

Asseco Resovia Rzeszów powtarza niezbyt udany początek z ubiegłego sezonu. W pierwszym spotkaniu w Katowicach z GKS-em zespół Piotra Gruszki przegrał 2:3, a w środku tygodnia sensacyjnie uległ we własnej hali beniaminkowi Malow Ślepsk Suwałki 1:3. Ich sobotni przeciwnik w ramach spotkania 3. kolejki - Indykpol AZS Olsztyn - pierwsze spotkanie zwyciężył po bardzo zaciętym meczu z Cerradem Eneą Czarnymi Radom - 3:2, podczas gdy w 2. kolejce lepsi od podopiecznych trenera Paolo Montagnianiego okazali się siatkarze Aluronu CMC Virtu Zawiercie 1:3. Jedni i drudzy chcieli więc ponownie wejść na drogę zwycięstwa. W składzie gospodarzy nastąpiło kilka zmian - na boisku od początku pokazali się m.in. Kawika Shoji i Zbigniew Bartman, którzy mieli uzdrowić grę "Pasów" z poprzednich spotkań

 

Pierwsza akcja meczu od razu przyniosła challenge - piłkę w aut zagrał Wojciech Żaliński. Przyjmujący Indykpolu nie wszedł zbyt dobrze w to spotkanie, ale gdy kilka minut później po świetnie zagranej akcji na drugą linię, wyprowadził on swój zespół na prowadzenie 6:4. Problemy w przyjęciu Resovii sprawiły, że rywale szybko osiągnęli trzy punkty przewagi po zakończonej piłce przechodzącej przez Seyeda Mohammada Mousaviego. Nawet, jeśli Resovia w pierwszym secie tego meczu dochodziła do rywali, chwilę później rywale znowu świetnie spisywali się w ataku i męczyli w przyjęciu Resovię, wychodząc na prowadzenie. Przez całą długość seta utrzymała się różnica około 3-4 punktów. Bardzo słabo po stronie gospodarzy spisywał się Zbigniew Bartman - atakujący Resovii był bardzo nieskuteczny i oddał wiele punktów gościom z Olsztyna. Seta nie udało się wygrać rzeszowianom i w kolejne spotkanie "Pasy" weszły przegranym setem - 20:25.

 

Lepiej rzeszowianie zaczęli wyglądać początkiem drugiego seta. Dużo brakowało jeszcze do bardzo dokładnej i skutecznej gry, ale zdarzyły się pojedyncze ataki i udane bloki, w efekcie czego gospodarze wyszli na trzypunktowe prowadzenie 7:4. Cóż z tego, skoro już kilka minut później rywale nie tylko doszli do nich i znowu złapali kontakt. Gospodarze wyglądali lepiej, niż w pierwszej partii, ale nadal nie mogli zbudować sobie takiej przewagi, by spokojnie uciec olsztynianom i to się na nich zemściło, bo wynik długo był równy, ale w pewnym momencie goście zdobyli cztery punkty z rzędu i osiągnęli prowadzenie 19:15. W tamtym momencie trener Piotr Gruszka wprowadził na boisko Marcina Komendę i Damiana Schulza, co miało usprawnić grę Asseco. Ten drugi niestety szybko musiał opuścić boisko, bo przy jednej z akcji tak niefortunnie zderzył się z Wojtkiem Żalińskim, że musiał opuścić boisko z powodu drobnego urazu stopy. Podłamana Resovia nie nawiązała już walki. Zwycięstwo 25:20 dało Indykpolowi pewny punkt do tabeli Plus Ligi. Była szansa, by goście wyjechali z Podpromia z trzema oczkami.

 

Trzecia partia rozpoczęła się od bardzo kontrowersyjnej sytuacji. Przy stanie 2:0 dla Olsztyna, Wojciech Żaliński przebijał piłkę przy stołku sędziowskim. Ten uznał, że zrobił to nieprzepisowo, potem potwierdził to challengem. Duże protesty Pawła Woickiego spowodowały, że sędzia pokazał mu czerwoną kartkę i zrobiło się 2:2. Od tego momentu olsztynianie na chwilę spuścili z tonu i mocno zdenerwowani sytuacją stracili kilka punktów. Gonili, próbowali złapać kontakt z Resovią, ale wreszcie lepiej w ataku zaczął się spisywać Zbigniew Bartman, do tego niepewnie spisywali się olsztynianie i przewaga utrzymywała się na poziomie trzech punktów. Nie trwało to jednak długo, bo w jednej chwili było 12:8 dla Asseco Resovii, a w następnej już był remis 12:12. Gdyby nie Zbigniew Bartman, sytuacja Resovii byłaby niezwykle trudna, jednak to dzięki byłemu reprezentantowi Polski gospodarze trzymali wynik w tym secie i po chwili znowu prowadzili 17:14. Olsztynianie zatrzymali się w poszczególnych elementach siatkarskiego rzemiosła, a gospodarze złapali wiatr w żagle. Przez dalszą część seta przewaga utrzymywała się w okolicach 2 - 3 punktów. Resovia w końcówce zagrała z rywalami punkt za punkt i wreszcie wygrała seta - 25:21, pozostając w grze o zwycięstwo.

 

Czwarty set zaczął się bliźniaczo do trzeciego, ale konsekwencje poniosła Asseco Resovia Rzeszów. Za zbyt głośne i gwałtowne protesty... drugą czerwoną kartkę w tym meczu pokazał sędzia - tym razem w kierunku Grzegorza Kosoka. Dzięki temu Indykpol objął prowadzenie 4:2 i od początku seta goście mieli przewagę. Przez kilka kolejnych minut panowie grali punkt za punkt. Nawet, gdy zespoły miały problem z przyjęciem - kilka zagrywek było bardzo dobrych - atak wyglądał bardzo skutecznie. Resovia do remisu doprowadziła przy stanie 8:8. Gra nadal była bardzo wyrównana, ale ten set wyglądał chyba najlepiej siatkarsko ze wszystkich rozegranych w Rzeszowie. Gospodarze chwilę prowadzili, ale kilka minut później dwa dobre ataki wykonał Wojciech Żaliński, szczęśliwego asa serwisowego zaliczył Seyed, a pomyłka Bartmana wyprowadziła rywali na prowadzenie 17:14. Goście na dobre przejęli stery tego meczu. Rzeszowianie próbowali jeszcze walczyć, tak jak wtedy gdy przy stanie 18:23 zatrzymany przez Marcina Komendę został Robbert Andringa. Mecz jednak na dobre zmierzał do końca. Pierwszą piłkę meczową wykorzystali olsztynianie, gdy Grzegorz Kosok zapakował piłkę w siatkę. Mina, jaką po meczu można było ujrzeć na obliczu prezesa Resovii - Krzysztofa Ignaczaka - mówiła wszystko. Kolejny słaby mecz rzeszowian, kolejna porażka. Czarne chmury nad trenerem Piotrem Gruszką?

 

Asseco Resovia Rzeszów - Indykpol AZS Olstyn 1:3 (20:25, 20:25, 25:21, 19:25)

 

Resovia: Bartłomiej Krulicki, Grzegorz Kosok, Kawika Shoji, Nicholas Hoag, Nicholas Marechal, Zbigniew Bartman, Bartosz Mariański (L)

Indykpol: Jan Hadrava, Robbert Andringa, Wojciech Żaliński, Mateusz Poręba, Paweł Woicki, Seyed Mohammad Mousavi, Michał Żurek (L)

 

 

Radosław Kępys – Poinformowani.pl

Radosław Kępys

Mam 30 lat. W październiku 2017 roku uzyskałem dyplom magistra Politologii na Wydziale Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej od 2015 roku pisałem dla igrzyska24.pl. Odpowiedzialny za biathlon, kajakarstwo, pływanie, siatkówkę i siatkówkę plażową, ale w tym czasie pisałem informacje z bardzo wielu sportów - od lekkiej atletyki po narciarstwo alpejskie. Sport to moja pasja od najmłodszych lat i na zawsze taką pozostanie. Poza nim uwielbiam dobrą literaturę, dobrą muzykę i dobre jedzenie. Interesuje się też historią najnowszą i polityką.