PKO Ekstraklasa: Legioniści wywożą z Gdynii komplet punktów

  • Data publikacji: 03.11.2019, 19:31

W ostatnim niedzielnym spotkaniu 14. kolejki PKO BP Ekstraklasy Legia Warszawa pokonuje na wyjeździe Arkę Gdynia 1:0 (0:0). Goście wywożą z Gdyni bardzo ważne trzy punkty, dzięki którym do stolicy wracać będą w fotelu lidera. Jedyną bramkę dla Legii zdobył wprowadzony z ławki Jarosław Niezgoda.

 

Na zakończenie niedzielnych zmagań na stadionie przy ul. Olimpijskiej czerwona latarnia ligi – Arka Gdynia – mierzyła się z wicemistrzem Polski – Legią Warszawa. W ostatnich tygodniach próżno szukać pozytywów dla ekipy z trójmiasta. "Arkowcy" na triumf w lidze czekają od września, nie zachwycają stylem, a mający to zmienić Aleksandar Rogić – który w październiku zastąpił na stanowisku szkoleniowca Arki Jacka Zielińskiego – jak do tej pory przegrał ze Śląskiem i w szczęśliwych okolicznościach remisował z Lechią w trójmiejskich derbach. Na fali wznoszącej z kolei przed spotkaniem była Legia. Triumfy z Lechem, Widzewem i lanie jakie sprawili przy Łazienkowskiej krakowskiej Wiśle mogły napawać fanów Legionistów sporą dozą optymizmu. Tym bardziej, że stawką dzisiejszego spotkania był ewentualny fotel lidera – Piast bowiem zgubił dzisiaj punkty w Zabrzu, Wisła Płock swój mecz grała dopiero jutro. Największym problemem toczącym podopiecznych Aleksandara Vukovicia – jak i jego samego – wciąż jednak był brak przekonującego stylu.

 

Po bardzo spokojnym pierwszym kwadransie gry, gdzie obie drużyny właściwie nie wykreowały żadnych sytuacji bramkowych inicjatywę przejęli goście. Głównie za sprawą niezwykle aktywnego dziś na lewej stronie Luís Rochy. W 25. minucie, po dobrym wyprowadzeniu piłki ze środka pola, a następnie klepce w rogu pola karnego Arki z Luquinhasem, Portugalczyk posłał doskonałą piłkę do Jędrzejczyka. Kapitan Legii dostawił nogę, ale piłka do siatki nie wpadła. Kapitalną instynktowną obroną popisał się bowiem Pāvels Šteinbors. Dwie minuty później doszło w środku pola do starcia André Martinsa i Nando Garcíi – pomocnik Arki bardzo groźnie zaatakował staw skokowy Portugalczyka, tuż po tym jak ten pozbył się już futbolówki. Początkowo arbiter główny spotkania pan Wojciech Myć, sytuacji tej nie dostrzegł. Dopiero po otrzymaniu informacji na słuchawkę i skorzystaniu z systemu VAR odgwizdał faul, a pomocnikowi gospodarzy pokazał czerwoną kartkę. Przewaga jednego zawodnika dodała Legionistom nieco odwagi. W 33. minucie z lewej strony na pełnej szybkości w pole karne z piłką "wjechał Rocha". Następnie znakomitym podaniem obsłużył Wszołka, były reprezentant Polski powinien tylko dostawić nogę - nie zrobił tego jednak gdyż minął się z piłką. Dwie minuty później znów w roli głównej wystąpił Luís Rocha. Portugalczyk posłał dobre dośrodkowanie do zamykającego akcję Pawła Wszołka, skrzydłowy Legii jednak znów był nieskuteczny. Paradoksalnie czerwona kartka dobrze podziałała również na "Arkowców". Grając osłabieniu stworzyli oni bowiem większe zagrożenie pod bramką Majeckiego niż grając w jedenastu. Najpierw 40. minucie po efektownej wymianie podań w polu karnym gości padł Marko Vejinović - sędzia Myć, po krótkiej konsultacji nie wskazał jednak na "wapno". Następnie w 42. minucie groźną kontrę przeprowadzili Schirtladze i Jankowski. Jednak ten pierwszy kończąc atak uderzył wprost w Majeckiego. Do przerwy w Gdynii był więc remis.

 

Obraz gry w drugiej części spotkania był zdecydowanie bardziej statyczny niż w pierwszej połowie. Zasługa w tym głównie Arki, która grając w osłabieniu dała zamknąć się Legionistom na własnej połowie. Bardzo sporadycznie celną piłkę z przodu otrzymywał Schirtladze, który próbował szarpać i walczyć z obrońcami gości, ale osamotniony nie mógł wiele zdziałać. Od początku drugiej połowy dominowała Legia. Piłkarze ze stolicy bardzo powoli i mozolnie konstruowali jednak kolejne akcje. Ułatwiać niczego nie zamierzała też Arka, która skutecznie przeszkadzała rywalom w skutecznej finalizacji kolejnych akcji. Krótko przed godziną gry dobrą okazję miał Novikovas. Litwin najpierw pograł klepką z José Kanté przed polem karnym Arki, następnie jego strzał minimalnie minął poprzeczkę bramki Šteinborsa. Co nie udało się w 57. minucie powiodło się 20 minut później. W 77. minucie wprowadzony kilka chwil wcześniej Niezgoda wyłuskał piłkę spod nóg Vejinovicia. Następnie zagrał do Luquinhasa, który bez chwili zastanowienia odegrał piłkę napastnikowi Legii. Ten pomknął z futbolówką w pole karne gospodarzy, gdzie sprytną podcinką umieścił piłkę w bramce reprezentanta Łotwy. W doliczonym czasie gry doskonałą okazję do podwyższenia wyniku miał André Martins. W sytuacji sam na sam ze Šteinborsem posłał na długi słupek jednak bardzo niecelny strzał. Kilka chwil później arbiter Myć zagwizdał po raz ostatni. Legia Warszawa, po męczarniach ogrywa Arkę w Gdynii i w obliczu remisu Piasta - przynajmniej do jutra - będzie nowym liderem PKO Ekstraklasy.

 

Arka Gdynia – Legia Warszawa 0:1 (0:0)

Bramki: 78' Niezgoda

Arka Gdynia: Šteinbors – Zbozień, Maghoma, Marciniak, Wawszczyk – Danch – Nando García, Nalepa (80' Marcus da Silva), Vejinović, Jankowski – Schirtladze (72' Siemaszko)

Legia Warszawa: Majecki – Jędrzejczyk, Lewczuk (68' Vešović), Wieteska, Luís Rocha – Antolić, Martins – Wszołek (62' Niezgoda), Luquinhas, Novikovas – Kanté (82' Gwilia)

Żółte kartki: 83' Jankowski, 90' Zbodzień, 90+3' Vejinović – 37' Wszołek, 74' Kanté

Czerwone kartki: 30' Nando García

Sędziował: Wojciech Myć z Lublina

 

aktualna tabela PKO Ekstraklasy