Snooker - Champion of Champions: Robertson pierwszym finalistą

  • Data publikacji: 08.11.2019, 23:55

Neil Robertson pokonał 6:5 Ronniego O'Sullivana w półfinale prestiżowego turnieju Champion of Champions. W decydującej potyczce spotka się w niedzielę ze zwycięzcą drugiego półfinału, w którym zmierzą się Mark Allen i Judd Trump.

 

Spotkanie rozpoczęło się lepiej dla starszego i zdecydowanie bardziej utytułowanego Anglika. Wyjście na prowadzenie i budowała brejka 66-punktowego pozwoliły mu zapisać na swoje konto pierwszego frejma. Zdecydowanie więcej walki oglądaliśmy w drugiej partii, gdzie wartość każdej bili niemal do końca mogła przechyli losy wyniku. Ostatecznie w tej wojnie nerwów lepszy okazał się być Australijczyk doprowadzając do wyrównania. To zdecydowanie dodało mu wiatru w żagle, czego obraz mieliśmy w kolejnym podejściu, gdzie Robertson wykorzystał błędy O'Sullivana triumfując 71:1 z brejkiem 62-punktowym. Czwarta partia również początkowo zapowiadała się na trzeci "łup" Robertsona. Jednak przy podchodząc do stołu przy stanie 0:7 "Rakieta" skompletował 82-punktowego brejka i doprowadził tym samym do remisu.

 

Odpowiedź Robertsona była bezwzględna. 108-punktowy brejk na czysto pozwolił mu ponownie objąć prowadzenie. Nie nacieszył się nim długo, bo po niezwykle wyrównanej potyczce "bila za bilę" wynikiem 81:55 O'Sullivan doprowadził do kolejnego już remisu. Wydawało się, że Anglik pójdzie za ciosem, gdy w następnej partii prowadził już 45:0. Potknięcie 5-cio krotnego mistrza świata wykorzystał Robertson i serią 87. punktów wyszedł na prowadzenie 4:3. "Rakieta" w swoim stylu odpowiedział partią wygraną "na czysto", tym razem budując brejka 86-punktowego. Mecz wchodził w decydującą fazę i obaj zawodnicy zdawali sobie z tego sprawę. O'Sullivan starał się podwyższyć prowadzenie, by zachować jeszcze margines błędu, natomiast Robertson za wszelką cenę chciał wyrównać, nie dając psychicznego komfortu rywalowi. Był to trzeci frejm "punkt za punkt", zdecydowanie najbardziej wyrównany. Minimalną przewagą (60:57) zwyciężył w nim O'Sullivan będąc tylko jedno rozstawienie od finału całego turnieju. W snookerze dwa frejmy to jednak tyle co nic. Bez skrupułów udowodnił to tego wieczoru właśnie Robertson, który przedostatnią partię zwyciężył fenomenalnym brejkiem 135-punktowym.

 

Decydującą partię pierwszymi punktami rozpoczął Australijczyk, jednak szybko szansę na budowę brejka oddał rywalowi. O'Sullivanowi zadrżała jednak ręka przy prostej bili co pozwoliło Robertsonowi zadać ostatnie, 90-punktowe uderzenie i triumfować w tej partii 104:6, a w całym meczu 6:5. Tym samym bo niezwykle wyrównanym spotkaniu, w którym obaj snookerzyści zaprezentowali grę na najwyższym, widowiskowym poziomie, w finale zameldował się 37-letni Australijczyk. W niedzielnym pojedynku o tytuł zagra ze zwycięzcą sobotniego półfinału Mark Allen vs Judd Trump.