PKO Ekstraklasa: Zagłębie remisuje na własne życzenie

  • Dodał: Igor Wasilewski
  • Data publikacji: 10.11.2019, 14:32

Zagłębie Lubin zremisowało na własnym stadionie 2:2 z Rakowem Częstochowa w meczu 15. kolejki PKO Ekstraklasy. Miedziowi dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, jednak za każdym razem nie potrafili dotrzymać go do ostatnich minut i musieli tym samym zadowolić się tylko jednym oczkiem.

 

Spotkanie w Lubinie jeszcze na długo przed pierwszym gwizdkiem zapowiadało się na wyrównane. Sąsiadujące ze sobą w tabeli drużyny miały stoczyć zacięty bój o cenne punkty, które mogły oddalić każdą z ekip od strefy spadkowej. Do całego obrazu nie pasowała jedynie pora rozgrywania meczu, a więc niedzielne południe, które nie rozpieszcza podczas ligowych weekendów spektakularnymi widowiskami.

 

Mimo to, zarówno Zagłębie jak i Raków od samego początku mocno ruszyły do walki. Piłkarze chętnie atakowali, a co chwila gorąco robiło się to pod jedną, to pod drugą bramką. Takie ofensywne nastawienie musiało zakończyć się golem i, bez zaskoczenia, już w 14. minucie przyniosło efekty. Bramkarz Rakowa wybijał centrostrzał Starzyńskiego, a piłka po jego interwencji trafiła pod nogi Bohara, który nie miał problemu z umieszczeniem jej w siatce.

 

Radość Miedziowych nie potrwała jednak długo. Już sześć minut później do wyrównania doprowadził Petr Schwarz. Czeski pomocnik spróbował swoich sił z dystansu i za moment mógł się już cieszyć z trzeciego trafienia w tym sezonie. Warto podkreślić jednak, że do bramki wielce przyczynił się rykoszet Bartosza Kopacza, który uniemożliwił Dominikowi Hładunowi skuteczną interwencję.

 

Kolejne minuty należały ponownie do gospodarzy. Lubinianie nie ustawali w atakach, a kolejny gol wisiał w powietrzu. Kiedy spadł jednak na murawę stadionu Miedziowych, to zrobił to w tak efektowny sposób, że kibice nie mieli wątpliwości jaki będzie ich kandydat do gola kolejki. Idealne podanie przez prawie całe boisko posłał Filip Starzyński, tę przyjął Zivec, który książkowo zabawił się z obrońcami Rakowa. Chwilę później "wystawkę" Słoweńca wykorzystał Bartosz Białek, który sprawił sobie dodatkowo prezent na 18. urodziny.

 

W drugiej połowie nieco bardziej niż kopaniem piłki piłkarze zajęli się kopaniem...się po kostkach. Sędzia Dobrynin miał nieco więcej pracy, a w ruch poszły żółte kartoniki. Indywidualne kary zebrali m.in. Balić, Musiolik czy Azemović. Boisko z powodu kontuzji musiał opuścić też bramkarz Zagłębia. Dominika Hładuna między słupkami zastąpić musiał Konrad Forenc, którego już po chwili celnym strzałem rozgrzewał strzelec pierwszej bramki dla przyjezdnych.

 

Sytuacja nieco się ustabilizowała, spadło tempo gry, a gospodarze, wydawać by się mogło, kontrolowali przebieg wydarzeń. Kwestią czasu wydawało się kiedy podwyższą prowadzenie i przypieczętują trzy punkty. Zamiast bramki na 3:1 w 83. minucie padło jednak trafienie wyrównujące. W samo okienko głową strzelał Musiolik, który dość przypadkowo uderzył w sektor nie do obrony.

 

Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie, a lepsi zawodnicy Zagłębia schodzili z murawy ze spuszczonymi głowami. Podział punktów oznacza, że oba zespoły dalej sąsiadować będą ze sobą w tabeli. Zagłębie i Raków z 19 punktami zajmować będą kolejno dziesiątą i jedenastą lokatę w tabeli PKO Ekstraklasy. 

 

Zagłębie Lubin - Raków Częstochowa 2:2 (2:1)

 

Bramki: Bohar 14', Białek 42 - Schwarz 20', Musiolik 83'

 

Zagłębie Lubin: Hładun (54' Forenc) - Czerwiński, Kopacz, Guldan, Balić - Tosik, Slisz - Zivec, Starzyński, Bohar (90+1' Suljic) - Białek (90+1' Szysz)

 

Raków Częstochowa: Szumski - Azemović, Petrasek, Jach - Piątkowski (81' Kun), Schwarz, Sapała, Malinowski (73' Skuraś) - Babenko (82' Szczepański), Musiolik - Nouvier

 

Żółte kartki: Balić - Musiolik, Azemović, Sapała

 

Sędziował: Zbigniew Dobrynin