Snooker: wygrana Filipiaka, brejk maksymalny Binghama

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 12.11.2019, 23:17

W drugim dniu snookerowego Northern Ireland Open doczekaliśmy się dwóch ważnych wydarzeń: zwycięstwa Kacpra Filipiaka w meczu I rundy oraz brejka maksymalnego w wykonaniu Stuarta Binghama.

 

Drugi z Polaków, startujący w main tourze zmierzył się dziś z Rileyem Parsonsem, który w tym roku dzięki dobremu występowi w Q school debiutuje w gronie zawodowców. Dotąd, podobnie jak Filipiak, nie osiągnął znaczących wyników, zapowiadał się więc wyrównany mecz, którego stawką byłą możliwość zagrania w II rundzie z legendarnym Johnem Higginsem. Lepiej mecz zaczął Anglik, który wygrał pierwszą partię 56:13. Polak zrewanżował się w kolejnym rozdaniu, zwyciężając 57:24, a po chwili objął prowadzenie, notując podejście za 65 punktów. Kolejne frejmy zawodnicy wygrywali naprzemiennie, Filipiak wbił jeszcze brejka za 70 punktów. Mecz zakończył się deciderem, zdecydowanie, w stosunku 88:1, wygranym przez zawodowca z Polski. Mecz z Higginsem zaplanowany jest jako jeden z dwóch ostatnich jutro.

 

Stuart Bingham kapitalnie otworzył turniej. Już w pierwszej partii meczu I rundy z Lu Ningiem wbił brejka maksymalnego, przy czym pomógł mu dość prosty błąd Chińczyka przy wbiciu pierwszej czerwonej. To szósty "maks" angielskiego snookerzysty, a już drugi w tym roku, jest to też 154. taki wynik w historii snookera. Więcej razy ze 147 punktów cieszyli się tylko Ronnie O'Sullivan, John Higgins i Stephen Hendry. Identyczny bilans ma Junhui Ding. Bingham tak się ucieszył z osiągnięcia, że prawie odpadł z turnieju. Szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylił dopiero w deciderze i to wygranym z dużymi kłopotami. Zapis TV brejka maksymalnego znajdziecie na dole artykułu.

 

Niewiele zabrakło, aby z turniejem pożegnał się dziś Judd Trump. Mistrz świata co prawda genialnie zaczął mecz z Jamesem Cahillem, powtarzając osiągnięcie z niedzielnego finału Champion of Champions, to znaczy zaliczając trzy setki pod rząd (106, 122, 111), ale potem było już dużo gorzej. Rywal nie załamał się faktem, ze w trzech pierwszych frejmach uzbierał 11 punktów, tylko spokojnie zaczął punktować zmęczonego wyraźnie Trupa i doprowadził do decidera. Tu górą było doświadczenie lidera światowego rankingu, który wygrał 107:1. Trump przekroczył właśnie granicę 650 podejść trzycyfrowych, zbliża się w tej klasyfikacji do Niela Robertsona, który wyprzedza Anglika o 13 takich brejków.

 

Nie bez kłopotów pierwszą rundę przebrnął Ronnie O'Sullivan. "Rakieta" przegrywał już nawet 1:2 ze zdecydowanie niżej notowanym Oliverem Linesem, jednak kolejne trzy partie wygrał, choć nie ustrzegł się zaskakujących błędów. Swój mecz przegrał za to Neil Robertson. Triumfator Champion of Champions był wyraźnie zmęczony i bez formy, która dała mu zwycięstwo w genialnym niedzielnym finale. Australijczyk przegrał z Markiem Joyce, który w meczu wbił dwie efektowne setki, w tym jedną w deciderze.

 

Z innych ciekawych wyników warto odnotować zwycięstwo pupila miejscowych kibiców. Mark Allen pokonał pewnie 4:1 Sama Craigie i już poprawił swój wynik z ubiegłego roku. Swoje mecze przegrali wysoko notowani Jack Lisowski - 3:4 z Soheilem Vahaedi i Gary Wilson 2:4 z Yuanem Sijunem. Bardzo pewnie za to awans do II rundy zapewnił sobie Kyren Wilson, bez straty frejma pokonując Alana McManusa. Identyczne wyniki zanotowali Zhou Yuelong i Ricky Walden. Pierwsze turniejowe zwycięstwo w zawodowej karierze zanotował natomiast Lei Peifan. Chińczyk, który ma ledwie 16 lat pokonał Louisa Heathcote i w II rundzie zagra z O'Sullivanem.

 

Pełne wyniki turnieju TUTAJ

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.