PlusLiga: kolejny przegrany tie-break GKS-u! Tym razem lepszy Cuprum Lubin
- Dodał: Agnieszka Nowak
- Data publikacji: 16.11.2019, 20:17
GKS Katowice po bardzo wyrównanym spotkaniu przegrał 2:3 z zespołem Cuprum Lubin. Był to piąty tie-break rozegrany przez drużynę ze Śląska i czwarty przegrany.
Mimo że obie drużyny zajmują miejsca w dolnej części tabeli, spotkanie zapowiadało się bardzo ciekawie. Katowiczanie jak dotąd rozegrali cztery mecze, z których zwycięsko udało im się wyjść tylko z inauguracyjnego starcia z Asseco Resovią Rzeszów 3:2. Kolejne trzy spotkania podopieczni Dariusza Daszkiewicza przegrali natomiast o włos… po tie-breaku! Lepsi okazali się odpowiednio siatkarze PGE Skry Bełchatów, Trefla Gdańsk i Indykpolu AZS Olsztyn. "Trójkolorowi" po rozegraniu aż 20 setów mieli na koncie 6 punktów i plasowali się na 10. miejscu.
O tyle o ile "Gieksa" równie dobrze mogłaby rozstrzygnąć przegrane na swoją korzyść i równie dobrze zajmować kilka miejsc wyżej, o tyle lubinianie w dotychczasowych meczach nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Na uwagę zasługuje jednak ich niespodziewana wygrana z drużyną Skry Bełchatów 3:2, w którym podopieczni Marcelo Fronckowiaka pokazali się z bardzo dobrej strony.
Początek meczu był wyrównany. Siatkarze obu drużyn dobrze spisywali się pod siatką, co pomagało zatuszować pojedyncze błędy w ofensywie. Pierwsi przewagę objęli jednak gospodarze. Asy serwisowe Kuby Jarosza oraz autowe ataki przeciwników dały katowiczanom 5-punktowe prowadzenie - 11:6. Wydawało się, że goście są na dobrej drodze do zniwelowania strat, ale przy stanie 16:14 ponownie w polu serwisowym pojawił się kapitan GKS-u. Kolejne znakomite zagrywki Jarosza pomogły podopiecznym Dariusza Daszkiewicza odskoczyć na 21:16. Zawodnicy ze Śląska pewnie wygrali pierwszego seta 25:20 po pewnym ataku Kwasowskiego.
Na drugą partię katowiczanie wyszli wyraźnie zdekoncentrowani. Proste błędy w ataku i niedokładności w przyjęciu spowodowały 4-punktowe prowadzenie Lubina - 5:1. Siatkarze GKS-u szybko jednak złapali kontakt na 7:8 po wygrywających serwisach Kwasowskiego. Radość kibiców nie trwała jednak długo. Kolejne błędy i brak konsekwencji w ataku przełożyły się na ponowne straty - 9:13. W końcówce gospodarze ponownie nawiązali walkę i zmniejszyli różnicę punktową na 21:23. Ostatecznie lubinianie nie pozwolili rywalom odwrócić losów seta i wygrali 25:22.
W kolejnej odsłonie siatkarze GKS-u wrócili do dobrej gry i gra na początku toczyła się punkt za punkt. Cuprum wyszedł jednak na prowadzenie na 8:5 po mocnych zagrywkach Tavaresa. Katowiczanie wychodzili z opresji dzięki szczelnie postawionemu blokowi i nie pozwolili rywalom zbytnio odskoczyć. Jednocześnie nie przejęli jednak inicjatywy i nie potrafili zagrozić lublinianom żadnym elementem gry. Bierność się zemściła i w końcówce ponownie lepsi okazali się goście - 25:21.
W czwartej partii walka była zacięta i przez większość seta gra toczyła się punkt za punkt. Delikatnie z przodu byli jednak katowiczanie, którzy chcieli doprowadzić do kolejnego w tym sezonie tie-breaka. Podopieczni trenera Daszkiewicza zdołali odskoczyć rywalom w decydującej fazie seta i objęli 2-punktowe prowadzenie - 17:15. Mimo że przeciwnikom udało się wyrównać na 22:22, siatkarze GKS-u nie pozwolili wyrwać sobie tej partii z rąk i wygrali 25:23.
O zwycięstwie w meczu rozstrzygnął tie-break, w którym od początku do końca dominowali jednak lubinianie. Ogromną przewagę na 8:1 zdobyli po znakomitych zagrywkach Tavaresa. Swoje zrobił także szczelny blok, przez który katowiczanom było bardzo ciężko się przedrzeć.
GKS Katowice - Cuprum Lubin 2:3 (25:20, 22:25, 21:25, 25:23, 10:15)
MVP: Miguel Tavares Rodrigues