PlusLiga: GKS wygrywa w Bydgoszczy!

  • Dodał: Agnieszka Nowak
  • Data publikacji: 23.11.2019, 20:21

GKS Katowice odrobił dwusetową stratę i po bardzo zaciętym spotkaniu wygrał z BKS-em Visłą Bydgoszcz 3:2. Tym samym podopieczni Dariusza Daszkiewicza przerwali niechlubną serię pięciu przegranych z rzędu.

 

Oba zespoły znajdują się w dolnej części tabeli. Faworytami dzisiejszego starcia byli jednak katowiczanie. Mimo że na 6 rozegranych meczów przegrali aż pięć, w większości były to porażki po tie-breaku. Po niespodziewanym zwycięstwie na inaugurację z Asseco Resovią Rzeszów 3:2 przyszła pora na serię przegranych 5-setówek. Ta została przerwana w minionym tygodniu, ale z pewnością nie tak jak chcieliby siatkarze GKS-u. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza ulegli 1:3 Carradowi Czarnym Radom i było to ich pierwsze naprawdę słabo rozegrane spotkanie. "Trójkolorowi" z pewnością chcieli się więc zrehabilitować i po długiej przerwie ucieszyć kibiców.

 

Visła Bydgoszcz natomiast fatalnie rozpoczęła sezon. Wszystkie dotychczasowe mecze bydgoszczanie przegrali i to w dodatku w dużo gorszym stylu niż ekipa z Katowic. Dopiero w ostatnim starciu z Jastrzębskim Węglem  podopieczni trenera Michalczyka zaprezentowali się lepiej. Nie wystarczyło to jednak do odniesienia pierwszego ligowego zwycięstwa. Bydgoszczanie byli więc bardzo zmotywowani, aby przed własną publicznością pokonać rywali z Górnego Śląska.

 

Początek spotkania był wyrównany. Siatkarze obu zespołów pewnie kończyli swoje pierwsze ataki i potrafili zaskoczyć przeciwników zagrywką. Gospodarze lepiej pracowali jednak blokiem, dzięki czemu wyszli na 2-punktowe prowadzenie 6:4. Od tej pory katowiczanie mieli duży problem z kończeniem ataków i przegrywali większość długich wymian. Wynik ratował mocnymi serwisami Kohut i Kwasowski, po którego zagrywkach tablica wyników pokazała remis 18:18. Gra toczyła się punkt za punkt do momentu, kiedy w polu zagrywki Visły pojawił się Peszko. Mocne serwisy maksymalnie utrudniły katowiczanom przyjęcie i w konsekwencji goście przegrali 25:22.

 

W kolejnej odsłonie znów mogliśmy oglądać wyrównany początek. Później bydgoszczanie jednak ponownie przejęli inicjatywę. Pewne ataki oraz szczelny blok pozwolił gospodarzom objąć prowadzenie 15:11. "Trójkolorowi" nie polepszyli swojej sytuacji kolejnymi prostymi błędami i niestabilnym przyjęciem. Pod koniec seta trener Daszkiewicz przeprowadził roszady w składzie, ale to jeszcze pogorszyło sytuację przyjezdnych. Po bardzo słabym secie w swoim wykonaniu katowiczanie przegrali 25:18.

 

Gospodarze nie zwalniali tempa i trzecią partię rozpoczęli od punktowego bloku i skutecznego kontrataku. Katowiczanie nie poddawali się jednak tak łatwo i szybko odrobili stratę. W połowie seta bydgoszczanie znów zaczęli dominować na boisku. Bardzo dobrze funkcjonował ich blok, a sami skutecznie kończyli pierwsze akcje. W efekcie objęli kilkupunktowe prowadzenie, które jednak stracili w końcówce. As serwisowy Kuby Jarosza i atak po antence Tonceka Sterna dały ekipie GKS-u prowadzenie 23:21. Seta zakończył autowy atak Pawła Gryca i goście wciąż pozostawali w grze.

 

Wygrana wyraźnie podbudowała morale "gieksy". Od początku czwartej partii siatkarze z Katowic przejęli inicjatywę i wykorzystywali dekoncentracje rywali. Sytuacja się odwróciła i to zawodnicy Visły byli bezradni w każdym elemencie gry. Znakomite serwisy Kuby Szymańskiego i błędy w ataku bydgoskiego zespołu dały katowiczanom prowadzenie 8:6. Kolejne problemy na przyjęciu sprawił zawodnikom Bydgoszczy Miłosz Zniszczoł, który popisał się dwoma asami serwisowymi i umożliwił przeprowadzenie kontrataków. Koledzy skrzętnie wykorzystali przechodzące piłki i zwiększyli przewagę na 15:10. Nie do zatrzymania na skrzydle był także Jakub Jarosz, który konsekwentnie obijał blok rywali. Popełniający kolejne błędy siatkarze z Bydgoszczy nie zdołali odwrócić losów seta i przegrali 18:25. 

 

Na ostatnią odsłonę obie drużyny wyszły bardzo skoncentrowane. Żadna nie chciał opuścić boiska bez upragnionych dwóch punktów. Gra toczyła się punkt za punkt prawie do samego końca. Atakujący obu zespołów nie zawodzili i skutecznie omijali blok rywali. W decydującym momencie pomylił się jednak Paweł Gryc i katowiczanie objęli prowadzenie 14:12. Mrcz pojedynczym blokiem zakończył Jakub Jarosz i GKS mógł się cieszyć z drugiego wygranego tie-breaka w tym sezonie.

 

BKS Visła Bydgoszcz - GKS Katowice 2:3 (25:22, 25:18, 22:25, 18:25, 12:15)