PlusLiga: GKS wygrywa za 3 punkty!

  • Dodał: Agnieszka Nowak
  • Data publikacji: 27.11.2019, 20:11

Po emocjonującym spotkaniu GKS Katowice pokonał MKS Będzin 3:1. Było to pierwsze zwycięstwo podopiecznych trenera Daszkiewicza za 3 punkty w tym sezonie.

 

Oba zespoły znajdują się w dolnej części tabeli. W znacznie lepszej sytuacji są jednak siatkarze ze stolicy Górnego Śląska. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza w ostatnim spotkaniu pokonali Visłę Bydgoszcz 3:2. Wydostali się wówczas z dużych tarapatów, bo odrobili stratę z 0:2 i w tie-breaku zdominowali rywali. Tym samym przerwali niechlubną serię pięciu porażek z rzędu i wskoczyli na 9. miejsce w lidze. 

 

Będzinianie natomiast do tej pory nie mieli powodów do radości. Na ich koncie widniało okrągłe "zero" zarówno pod względem zdobytych punktów jak i wygranych meczów. W starciu z "Gieksą" nie byli jednak bez szans i z pewnością pragnęli dziś odnieść pierwsze zwycięstwo.

 

Mecz rozpoczął się od kilku punktowego prowadzenia gospodarzy po błędach w ataku siatkarzy MKS-u. Skuteczna gra Miłosza Zniszczoła i Jakuba Jarosza pozwoliły katowiczanom utrzymać przewagę - 11:9. "Trójkolorowi" dobrze spisywali się także pod siatką. Po szczelnym bloku Jarosza na 14:10 trener Jakub Bednaruk poprosił o pierwszą przerwę dla swojego zespołu. Będzinianie w dalszym ciągu byli jednak bezradni wobec precyzyjnych ataków skrzydłowych rywali - zwłaszcza Rafała Szymury. Sami natomiast popełniali kolejne błędy w polu zagrywki i mylili się w ataku. W konsekwencji przewaga GKS-u w decydującej fazie seta wynosiła już 6 "oczek" - 20:14. Siatkarze z Katowic nie stracili koncentracji do końca i po mocnym ataku Jarosza pewnie wygrali 25:21.

 

Kolejna partia była dużo bardziej wyrównana. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza objęli początkowo 2-punktowe prowadzenie 3:1, ale tym razem bardzo szybko ją stracili. Będzinianie natomiast popełniali mniej błędów i dużo częściej ryzykowali. Lepiej spisywali się także w polu zagrywki. Po dwóch asach serwisowych Grzegorza Pająka pomyłkach rywali odskoczyli na 7:3. Katowiczanie byli wyraźnie wybici z rytmu i zaczęli mieć problemy ze skończeniem ataku. Punktowe bloki Dawida Dryj i Jana Fornala pomogły będzinianom zwiększyć przewagę na 11:4. Na półmetku gospodarze zaczęli stopniowo odrabiać straty. Pomogła w tym dobra dyspozycja Jarosza, który punktował zarówno serwisem jak i w ataku. Dzięki temu kibice mogli oglądać emocjonującą końcówkę. Mimo dużej determinacji katowiczanom nie udało się odwrócić losów seta i przegrali 23:25.

 

Kolejna odsłona także była zacięta. Gra toczyła się punkt za punkt, a siatkarze obu drużyn świetnie spisywali się w ataku. Dużo większą rolę odgrywał jednak blok. To dzięki niemu śląskie ekipy obejmowały 2-punktowe prowadzenie. Proste błędy sprawiły jednak, że przewaga szybko topniała i w połowie seta tablica wyników nadal pokazywała remis - 16:16. W końcówce tempo podkręcili jednak katowiczanie. Błędy przeciwników na skrzydle oraz solidna gra pod siatką pozwoliły gospodarzom objąć prowadzenie 22:18. Będzinianie walczyli do końca, ale ostatecznie musieli uznać wyższość gospodarzy - 25:22 po skutecznym bloku Jana Nowakowskiego.

 

Ostatnia partia zaczęła się od kilku punktowego prowadzenia Katowic - 4:0 dzięki wygrywającym serwisom Jana Szymańskiego. Będzinianie wydawali się lekko zdeprymowani, jednak w porę wrócili do dobrej gry. Rywale natomiast stracili koncentrację i po serii własnych błędów stracili całą przewagę - 9:9. Od tej pory gra toczyła się punkt za punkt. W końcówce świetne akcje przeplatały się z kolejnymi pomyłkami. O zwycięstwie rozstrzygnęła gra na przewagi. Więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, którzy po asie serwisowym Adriana Buchowskiego wygrali 27:25.

 

GKS Katowice - MKS Będzin 3:1 (25:21, 23:25, 25:22, 27:25)