PlusLiga: Verva Warszawa pokonana! Kosmiczny mecz w Bełchatowie!

  • Dodał: Agnieszka Nowak
  • Data publikacji: 27.11.2019, 22:53

Po niezwykle emocjonującym spotkaniu PGE Skra Bełchatów wygrała 3:1 z niepokonaną do tej pory drużyną Vervy Warszawa. Kolejny znakomity mecz rozegrał kapitan bełchatowian - Mariusz Wlazły, który otrzymał statuetkę MVP.

 

Dzisiejsze starcie zapowiadało się bardzo emocjonująco. Pomimo prawdziwego meczowego maratonu, jaki ma za sobą Skra Bełchatów, podopieczni Michała Gogola radzą sobie w tym sezonie bardzo dobrze, a w tabeli plasują się na piątym miejscu. Szczególnie wymagające były dla gospodarzy poprzednie dwie kolejki. Najpierw bełchatowianie pewnie pokonali 3:0 na własnej hali Asseco Resovię Rzeszów. Później musieli jednak uznać wyższość aktualnych mistrzów Polski. Przegrali 0:3 z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i za tą porażkę dziś z pewnością chcieli się zrehabilitować. 

 

Od aktualnego lidera przed meczem dzieliły zespół Skry tylko 4 punkty. Jedyny niepokonany do tej pory zespół PlusLigi - Verva Warszawa była jednak faworytem dzisiejszego meczu. Największe kłopoty sprawili im siatkarze ZAKSY i Aluronu Zawiercie, którym udało się odebrać podopiecznym Andrei Anastasiego jeden punkt. 

 

Od początku spotkania mogliśmy oglądać wiele długich i efektownych akcji. Zawodnicy obu drużyn znakomicie spisywali się w obronie i nie popełniali prostych błędów. Pierwsi prowadzenie objęli warszawianie, którzy po skutecznym zakończeniu kontrataku przez Bartosza Kwolka odskoczyli na 2 punkty - 7:5. Wybici z rytmu mocną zagrywką rywali gospodarze mieli duże problemy ze skończeniem pierwszej akcji, przez co podopieczni Andrei Anastasiego zwiększyli przewagę na 11:7. Goście nie byli jednak nieomylni i dzięki temu zespół Skry stopniowo odrabiał straty. Ostatecznie po kolejnym wykorzystanym kontrataku przez Mariusza Wlazłego podopieczni Michała Gogola wyrównali na 15:15. Gra toczyła się punkt za punkt. Po stronie Skry szczególnie skuteczny był Mariusz Wlazły, którego precyzyjnych ataków nie byli w stanie zatrzymać warszawianie.w końcówce kapitan bełchatowskiej drużyny sprawił przeciwnikom problemy także potężną zagrywką. Pomogło to objąć Skrze prowadzenie i ostatecznie wygrać pierwszą partię 25:23 po skutecznym ataku Artura Szalpuka.

 

Kolejna odsłona nie odstawała poziomem od poprzedniej. Oba zespoły nadal znakomicie prezentowały się w defensywie i cieszyły kibiców długimi wymianami. Ponownie to ekipa Vervy pierwsza odskoczyła po autowym ataku rywali zatrzymaniu Wlazłego - 8:5. Wydawało się, że warszawianie zaczynają coraz bardziej dominować na boisku i osiągnęli bezpieczną przewagę. Wtedy w polu serwisowym ponownie pojawił się atakujący Skry i umożliwił drużynie zniwelować straty do jednego punktu - 13:14. Siatkarze Vervy odbudowali jednak przewagę dzięki solidnej grze w obronie i wykorzystanym kontratakom. W decydującej fazie seta podopieczni trenera Gogola znów nadgonili i tablica wyników pokazała 18:19. Sytuacja skomplikowała się po dwóch autowych atakach Kuby Kochanowskiego. Tym razem goście nie wypuścili już przewagi z rąk i wygrali 25:21.

 

Trzeci set zaczął się prowadzeniem Skry 3:0. Warszawianie mieli duży problem z przyjęciem zagrywki Karola Kłosa i wyprowadzeniem ataku. Podopieczni Andrei Anastasiego zdobyli jednak serię punktów dzięki znakomitej grze blokiem i wyrównali na 6:6. Na dodatek swoimi kąśliwymi flotami przyjęcie utrudnił bełchatowianom Piotr Nowakowski, co dało Bervie 2-punktową przewagę 12:10. W decydującej fazie seta gra ponownie toczyła się punkt za punkt. Zawodnicy obu drużyn nie zawodzili w ataku, a problemy rywalom sprawiał także wchodzący z ławki Norbert Huber. Młody środkowy bełchatowskiej drużyny popisał się asem serwisowym, dzięki któremu PGE Skra objęła 2-punktową przewagę 18:16. Wynik odwrócił się bardzo szybko. Błędy techniczne gospodarzy i trudne zagrywki siatkarzy Vervy wyprowadziły ich na kolejne prowadzenie. Szyki warszawianom ponownie pokrzyżował Mariusz Wlazły. Kapitan Skry w samej końcówce popisał się punktowym blokiem i jego zespół zwyciężył 25:22.

 

Podopieczni trenera Anastasiego nie zamierzali się jednak poddawać i czwartą partię rozpoczęli z wysokiego "C". Ogromne problemy bełchatowianom sprawił swoją zagrywką Bartosz Kwolek, dzięki czemu Verva objęła prowadzenie 4:1. Następne efektowne wymiany padły jednak łupem gospodarzy. W efekcie kilka minut później znów mieliśmy remis - 8:8. W obronie dwoili się i troili wszyscy - ale zwłaszcza libero obu zespołów, którzy wyciągali nieprawdopodobne piłki. Skuteczniejsi na kontrach byli jednak zawodnicy Skry, którzy ponownie zdobyli prowadzenie. Tym razem jednak utrzymali je na dłużej w czym pomogła bardzo dobra dyspozycja serwisowa. 

 

PGE Skra Bełchatów - Verva Warszawa ORLEN Paliwa. 3:2  (25:23, 21:25, 25:22, 25:30)

 

MVP: Mariusz Wlazły