PlusLiga: Jastrzębski Węgiel górą w hicie kolejki!

  • Dodał: Agnieszka Nowak
  • Data publikacji: 30.11.2019, 17:35

Po niezwykle emocjonującym spotkaniu Jastrzębski Węgiel pokonał na własnej hali Skrę Bełchatów 3:2. Podopieczni Luke'a Reynoldsa odrobili straty z 1:2 w setach, a najlepszym zawodnikiem spotkania został Dawid Konarski.

 

Skra rozegrała w ostatnim czasie prawdziwy meczowy maraton. Na dodatek na swojej drodze spotyka najbardziej wymagających rywali z możliwych. Po pewnym zwycięstwie 3:0 z Asseco Resovią Rzeszów, bełchatowianie musieli przełknąć gorycz porażki w wyjazdowym meczu z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. W minioną środę podopieczni Michała Gogola zrehabilitowali się jednak w najlepszy możliwy sposób. Przed własnymi kibicami wygrali z niepokonaną wcześniej ekipą Vervy Warszawa. Kolejny znakomity mecz rozegrał wówczas Mariusz Wlazły, który doprowadził swoją drużynę do zwycięstwa, a na koniec odebrał kolejną już w tym sezonie statuetkę MVP. 

 

Dziś Bełchatowian czekało następne bardzo trudne starcie. Po drugiej stronie siatki stanął bowiem niepokonany od czterech meczów - Jastrzębski Węgiel. Od czasu rozwiązania kontraktu z Roberto Santillim w ekipę ze Śląska wstąpiło jakby drugie życie. Z kwitkiem odprawili Aluron Virtu CMS Zawiercie i Cerrad Czarnych Radom. Dzięki znakomitej grze podopieczni Luke'a Reynoldsa plasowali się na pozycji wicelidera. Mieli jednak o dwa mecze rozegrane więcej od bełchatowskiej drużyny. 

 

Początek był bardzo wyrównany. Oba zespoły dobrze spisywały się pod siatką i kończyli swoje pierwsze akcje. Potężne zagrywki Christiana Fromma pomogły jednak jastrzębianom wyjść na prowadzenie 6:3. Nie trzeba było długo czekać na reakcję gości. Kiedy w polu serwisowym pojawił się Mariusz Wlazły, bełchatowianie błyskawicznie odrobili straty. Dobra gra blokiem umożliwiła jednak ekipie ze Śląska ponownie odskoczyć na 11:7. Wtedy podopieczni Luke'a Reynoldsa zaczęli jednak popełniać techniczne błędy i na własne życzenie znów stracili prowadzenie. Sytuacja powtórzyła się ponownie kilka minut później, a po autowym ataku Jurij Gladyra bełchatowianie objęli lekką przewagę - 16:15. Punktowy blok Karola Kłosa pozwolił Skrze odskoczyć na 2 "oczka", ale forma gości również falowała. W końcówce to Jastrzębski Węgiel lepiej spisywał się w defensywie i po skutecznych kontratakach zniwelował stratę z nawiązką. Seta asem serwisowym zakończył Gladyr - 25:22.

 

Drugą partię gospodarze rozpoczęli podobnie do poprzedniej. Wyraźnie pewniejsi swego gospodarze znakomicie radzili sobie z zagrywkami rywali i przeprowadzali skuteczne kontry. Po stronie Bełchatowa wyjątkowo nieskuteczny był natomiast Milad Ebadipour, co pomogło jastrzębianom objąć dwupunktową przewagę - 4:2. Ponownie nie potrafili jej jednak utrzymać, a Skra nie poddawała się łatwo. Po kolejnym pojedynku na siatce, wygranym przez Karola Kłosa bełchatowianie wyszli na prowadzenie - 7:6. Solidna gra w obronie pozwoliła jeszcze ją zwiększyć. Chwilę później kłopoty w przyjęciu ekipie z Jastrzębia nie po raz pierwszy sprawił Wlazły. Jego mocne serwisy dały bełchatowianom okazje do kontrataków, które zostały skrzętnie wykorzystane. Na półmetku tablica wyników pokazywała więc 13:17 dla PGE Skry. Podopieczni trenera Gogola nie popełnili błędu z poprzedniej partii i skoncentrowani "dowieźli" prowadzenie do końca, ostatecznie wygrywając 25:20.

 

W kolejnej odsłonie bełchatowianie nie zwalniali tempa. Kontynuowali dobrą grę w ataku i pod siatką, co pomogło im zdobyć 2 punkty przewagi - 5:3. Błędy techniczne gospodarzy i ich niedokładność w ataku skutkowały zwiększeniem dystansu. Na półmetku "żółto-czarni" prowadzili już 17:13. W decydującej fazie seta przewaga wzrosła jeszcze bardziej. Ogromne problemy z przyjęciem kąśliwych flotów Kłosa miał Dominik Depowski, a nie do zatrzymania na skrzydle był Wlazły. Partię wygrywającym serwisem zakończył Grzegorz Łomacz - 25:17.

 

Bełchatowianie nie zwalniali tempa i czwartą partię rozpoczęli od 3-punktowego prowadzenia - 6:3. Wysoką skuteczność w ataku utrzymywali Wlazły i Ebadipour, a gospodarze wciąż mieli kłopoty z zagrywką rywali. W trudnych momentach siatkarze Skry mogli także liczyć na precyzyjnie uderzającego Artura Szalpuka. Jastrzębianie stopniowo odrabiali jednak straty i dzięki trudnym zagrywkom Lukasa Kampy udało im się wyrównać na 11:11. Niedługo trwała ich radość, bo kolejnym blokiem na Dawidzie Konarskim popisał się Norbert Huber. Podopieczni Luke'a Reynoldsa wciąż jednak walczyli. Własne błędy bełchatowskiej drużyny umożliwiły im ponowne zniwelowanie strat - tym razem z nawiązką na 19:18. Kibice mogli oglądać więc bardzo emocjonującą końcówkę. O zwycięstwie rozstrzygnęła gra na przewagi, w której jednak więcej zimnej krwi zachowali gospodarze. Po nieudanym przyjęciu Szalpuka w aut z sytuacyjnej piłki zaatakował Wlazły i jastrzębianie wygrali 32:30.

 

Tie-breaka obie drużyny rozpoczęły skoncentrowane. Mimo długości i intensywności spotkania nadal znakomitą formę prezentowali Wlazły i Łomacz. Po drugiej stronie siatki ciężar gry wzięli na swoje barki Konarski i Fromm. To właśnie ich skuteczne ataki pozwoliły jastrzębianom wyjść na prowadzenie - 7:5. Nie była to jednak strata nie do odrobienia dla Skry. Trudne zagrywki Kłosa doprowadziły do remisu. Chwilę później potężny serwis posłał jednak Fromm i "pomarańczowi" wrócili do początkowej, 2-punktowej przewagi. Wydawało się, że jastrzębianie zmierzają prosto do zwycięstwa, ale wtedy w polu zagrywki Skry pojawił się Wlazły, który zniwelował straty. Nadzieja przyjezdnych szybko jednak zgasła. Mecz asem serwisowym zakończył Fornal - 15:13.

 

Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów 3:2 (25:22, 20:25, 17:25, 32:30, 15:13)

 

MVP: Dawid Konarski