Serie A: dramat Cagliari, Lazio wygrywa w końcówce!

  • Data publikacji: 16.12.2019, 22:42

Po dramatycznej końcówce Cagliari przegrało 1:2 z Lazio w hicie 16. kolejki Serie A. Drużyna Biancoceletich przedłużyła serię kolejnych zwycięstw do ośmiu. Rzymianie pozostają na trzecim miejscu w tabeli i mają jedynie trzy punkty straty do Juventusu. Cagliari plasuje się na piątej pozycji.

 

Ktoś, kto układał terminarz spotkań Serie A na pewno nie przewidział tego, że hit szesnastej kolejki będzie rozgrywany w poniedziałek, a tak się właśnie stało. Pojedynek Cagliari z Lazio zapowiadał się niezwykle emocjonująco, ponieważ obie drużyny mają nieprawdopodobną formę, która skutkuje miejscami w najlepszej piątce ligi. Lazio przed tym spotkaniem mogło poszczycić się serią aż siedmiu meczów zakończonych zwycięstwem, natomiast Cagliari nie przegrało od 1 września.

 

Początek spotkania na Sardegna Arena sugerował, że goście z Rzymu nie odrobili należycie pracy domowej przed tym pojedynkiem. Zawodnicy w biało-błękitnych trykotach, już w ósmej minucie, dali się zaskoczyć niemal identycznie, jak Sampdoria dwie kolejki temu. Bardzo podobna akcja dała gospodarzom taki sam rezultat, czyli prowadzenie. Długi wyrzut z autu został przedłużony w pole karne, gdzie obrońcę Biancocelestich świetnie uprzedził Giovanni Simeone i mocnym uderzeniem pod poprzeczkę nie dał bramkarzowi żadnych szans na udaną interwencję. Dobrą okazję do odpowiedzi miał Ciro Immobile, który w 28. minucie nie potrafił opanował spadającej piłki, gdyby to zrobił, to miałby przed sobą jedynie 9 metrów do bramki i mnóstwo czasu. Tempo spotkania było wysokie. Goście starali się zamykać zawodników z wyspy na w czymś na wzór hokejowego zamka, jednak zawodnicy Rossoblu dobrze sobie z tym radzili i walczyli o każdą piłkę tak, jakby to oni musieli odrabiać straty. W ostatnich minutach przed przerwą w polu karnym Strakoshy rozpętał się istny tajfun. Najpierw świetnym rajdem środkiem pola popisał się Radja Nainggolan, a później, w sobie tylko znany sposób, piłki do siatki nie zdołał wepchnąć Simeone, w pierwszym przypadku Lazio uratował albański golkiper, w drugim ogromne szczęście.

 

Drugą połowę lepiej rozpoczęli goście. W 50. minucie świetnie na prawej stronie pokazał się Joaquin Correa, który minął rywala i dośrodkował wprost na głowę Ciro Immobile. Włoch zdołał wyskoczyć najwyżej z zainteresowanych piłką zawodników, ale jego strzał został wybity, również głową, przez defensora Cagliari. Kolejne minuty to sporadyczne ataki gospodarzy i coraz liczniejsze akcje Biancocelestich. Ich najaktywniejszym zawodnikiem, co nie jest zaskoczeniem w tym sezonie, był Ciro Immobile, jednak zawsze brakowało mu odrobiny szczęścia, lub dokładności. Po drugiej stronie boiska niezmordowanym motorem napędowym był Nainggolan, który starał się obsługiwać, żądnego kolejnego trafienia, Simeone. Reszta zespołu Rossoblu nieco zwolniła, mając świadomość prowadzenia i regenerując siły po niezwykle intensywnej pierwszej połowie. W 70. minucie mieliśmy połączenie futbolu totalnego, w wykonaniu obu zespołów i ignorancji totalnej ze strony arbitra. Dwie kontrowersyjne decyzje o nie zatrzymaniu gry, w niemal oczywistych sytuacjach sprawiły, że Lazio nie dość, że mogło zapomnieć o rzucie karnym, to jeszcze musiało bronić się przed piekielnie groźną kontrą zespołu Rolando Marana, po której piłka minimalnie minęła słupek. Zawodnikiem, który strzelał w tej sytuacje był po raz kolejny Giovanni Simeone. Drugi najczęściej próbujący swych sił w strzałach na bramkę zawodnik tego meczu - Immobile także nie potrafił przełamać swego osobistego impasu, mimo kolejnych nadarzających się ku temu okazji. To, co wydarzyło się w aż siedmiu doliczonych minutach, jest po prostu niewiarygodne. To, co nie udało się Immobile, udało się Luisowi Alberto. W 93. minucie hiszpański pomocnik dobrze dopadł do odbitej przez obrońcę piłki, i mocnym strzałem posłał futbolówkę pomiędzy stoczonymi zawodnikami obu drużyn, czym zupełnie zaskoczył Rafaela i doprowadził do remisu. Cztery minuty później, w jednej z ostatnich akcji meczu, bramkę na wagę zwycięstwa dla Lazio zdobył Filipe Caicedo, który najwyżej wyskoczył do piłki dośrodkowanej z lewej strony pola karnego. Te dwa ciosy sprawiły, że kibice Cagliari, jak i sami piłkarze, przeżyli drogę z nieba do piekła i ostatecznie ulegli podopiecznym Simone Inzaghiego. Było to bardzo emocjonujące spotkanie, które potwierdziło, że słusznie ogłoszono je mianem hitu tej kolejki Serie A.

 

Cagliari Calcio - S.S. Lazio 1:2 (1:0)

Bramki: 8' Simeone - 90+3' Alberto, 90+8' Caicedo

Cagliari Calcio: Rafael – Cacciatore, Pisacane, Klavan, Lykogiannis – Nández, Cigarini (80' Oliva), Ionita (83' Farago) – Nainggolan (90+4' Deiola) – João Pedro, Simeone

S.S. Lazio: Strakosha – Luiz Felipe, Acerbi, Radu (80' Caicedo) – Lazzari, Milinković-Savić, Leiva (64' Cataldi), Alberto, Lulić (56' Jony) – Correa, Immobile

Żółte kartki: 21' Nández, 32' Klavan, 46' Ionita, 56' Pisacane – 20' Alberto, 69' Cataldi, 90+9' Caicedo

Sędziował: Fabio Maresca (Neapol) 

 

Aktualna tabela Serie A