LaLiga: El Clasico na remis

  • Data publikacji: 18.12.2019, 23:00

Remisem 0:0 zakończyło się 243 El Clasico. To pierwszy ligowy bezbramkowy remis pomiędzy Barceloną i Realem Madryt od 17 lat.

 

Wielka rywalizacja pomiędzy oboma klubami, rosnące napięcia polityczne w Katalonii, bezpośrednie sąsiedztwo w ligowej tabeli, najlepsi zawodnicy ze światowego topu i wschodzące gwiazdy w obu zespołach... - to wszystko zwiastowało niezwykle emocjonujące i porywające spotkanie. Rzeczywistość okazała się jednak z goła inna. Co prawda byliśmy świadkami kilku efektownych strzałów, jeszcze lepszych parad i pobudzających kontrowersji, jednak były to jedynie przebłyski, a w całym spotkaniu zabrakło najważniejszego - bramek.

 

Od pierwszych minut było widać, że Real zaskoczył Barcelonę. Większość analityków zakładała, że Królewscy przyjmą ostrożną postawę, dając gospodarzom szansę na rozegranie piłki, samemu spokojnie czekając na klarowne okazje z kontrataku. Real był jednak od początku nastawiony ofensywnie. Goście naciskali, skutecznie odbierając piłkę gospodarzom i nacierając na bramkę ter Stegena. Owocowało to licznymi rzutami z autu i rzutami rożnymi w polu karnym Barcelony. Już w 17. minucie właśnie po rzucie rożnym mogło dojść do otwarcia wyniku, jednak dosłownie w ostatniej chwili piłkę z linii bramkowej wybił Gerard Pique. Real nie odpuszczał kontruując atak pozycyjny i raz za razem tworząc sytuacje strzeleckie. Zaangażowanie Królewskich w ofensywę było tak duże, że do ataku kilkukrotnie włączali się nawet defensorzy, na czele z Ramosem. W 25. minucie mocno z dystansu przymierzył Casemiro, jednak na wyżyny swoich możliwości wspiął się niemiecki bramkarz parując uderzenie Brazylijczyka.

 

Barcelona długo próbowała odnaleźć się w przebiegu tego spotkania. Pierwszą klarowną sytuację Duma Katalonii miała dopiero w 30. minucie, kiedy piłką niemal wpadła do bramki Navasa. Trafienia jednak nie było, bo, podobnie jak Pique kilkanaście minut wcześniej, tak teraz jego były reprezentacyjny kolega Sergio Ramos wybijał piłkę z samej linii bramkowej. Real mógł widowiskowo odpowiedzieć po chwili, jednak potężny strzał Valverde był nieznacznie niecelny i Ter Stegen nie musiał interweniować. Swoim geniuszem w 41. minucie błysnął Messi. W niepozornej sytuacji Argentyńczyk wykreował zaskakujące i celne prostopadłe podanie do nabiegającego Alby, który uderzył z pierwszej piłki myląc się jedynie o centymetry. Po pierwszej połowie z widoczną przewagą Realu, ale przy kilka szansach gospodarzy, na tablicy wyników ciągle widniały dwa zera.

 

Druga połowa nie odmieniła losów ligowego klasyka. Wciąż napierał Real, a Barcelona nie potrafiła na dłuższą chwilę uspokoić swojej gry. Około 53. minuty ponownie swoich sił z dystansu spróbował Valverde. Jego bardzo silny strzał odbił się jednak od jednego z zawodników i nie zdołał trafić do bramki. Pomimo zdecydowanie lepszej dyspozycji gości, to Barcelona mogła wyjść na prowadzenie za sprawą Messiego. W 60. minucie świetnie do Argentyńczyka podawał Griezmann, ale tegoroczny zdobywca Złotej Piłki nie zdołał uderzyć czysto i ciągle mieliśmy bezbramkowy remis. Bohaterem Królewskich w 68. minucie mógł być tak często krytykowany ostatnio Bale. Walijczyk uderzył bardzo mocno w polu karnym, jednak zabrakło mu trochę celności. Piłka w siatce znalazła się jednak w 73 minucie po strzale Mendy'ego. Sędzie nie uznał jednak trafienia, gdyż asystujący Bale był na pozycji spalonej.

 

W drugiej połowie spotkania nie zabrakło także politycznego incydentu. Część kibiców zaczęła rzucać w kierunku murawy żółtymi piłkami wyrażając solidarność z katalońskimi separatystami. Spowodowało to krótką przerwę w meczu. Samego zajścia nie mogli obserwować jednak telewidzowie, gdyż realizator bardzo szybko zmienił obraz kamery nie chcąc promować upolitycznionej akcji. Po chwili gra została kontynuowana.

 

Do końca meczu swoich sił próbowały jeszcze obie drużyny, z naciskiem na większą intensywność prób po stronie gości. Wynik nie uległ jednak zmianie i hiszpański klasyk skończył się bezbramkowym remisem - pierwszym w lidze od 2002 r. Wynik ten z ulgą przyjęli z pewnością kibice gospodarzy, jednak fani "Los Blancos" powrócą do domów ze sporym niedosytem. Barcelona pozostała liderem LaLiga, zaś Real, z tą samą liczbą punktów, zajmuje drugą lokatę.

 

FC Barcelona - Real Madryt 0:0

FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Nelson Semedo (55' Arturo Vidal), Gerard Pique, Clement Lenglet, Jordi Alba - Ivan Rakitić, Sergi Roberto, Frenkie de Jong - Lionel Messi, Luis Suarez, Antoine Griezmann (83' Ansu Fati)

Real Madryt: Thibaut Courtois - Dani Carvajal, Sergio Ramos, Raphael Varane, Ferland Mendy - Casemiro, Fede Valverde (80' Luka Modrić), Toni Kroos, Isco (80' Rodrygo) - Karim Benzema, Gareth Bale

Żółte kartki: Rakitić, Suarez, Lenglet - Casemiro, Bale, Isco, Ramos, Carvajal

Sędziował: Alejandro Hernandez Hernandez