PLK: Śląsk wygrywa w stolicy

  • Dodał: Igor Wasilewski
  • Data publikacji: 19.12.2019, 22:34

Równo dwa tygodnie temu na konferencji prasowej po spotkaniu z Treflem Sopot macedoński trener Legii Tane Spasev zapowiadał zmiany w składzie. I rzeczywiście, w ostatnich dniach z klubem ze stolicy pożegnali się Michael Finke oraz Drew Brandon, a w ich miejsce do koszykarskiej Legii zawitał Kahlil Dukes. Nieborykający się z takimi problemami Śląsk mógł przystąpić do meczu w hali Koło z większym spokojem, co widać było nie tylko pierwszej kwarcie, ale również na przestrzeni całego spotkania.

 

Mimo tak znaczących zmian, zmianie nie uległ przebieg meczu, tak charakterystyczny w tym roku dla stołecznej drużyny. Koszykarze z Warszawy tempo rywali utrzymywali tylko przez dwie minuty, po których u głosu byli już tylko przyjezdni. Ci w zaledwie kilka minut doprowadzili do prowadzenia 22:7, które utrzymali do końca pierwszej kwarty. Rolę kierownika drużyny ze stolicy przejął Michał Michalak. Podczas pierwszych 10 minut gry zdobył prawię połowę dorobku stołecznej ekipy i niemal sam trzymał grę przeciw znacznie wyższemu zespołowi z Dolnego Śląska.

 

Zmiennicy pierwszej piątki z Wrocławia nie byli już jednak tak skuteczni. Śląsk od początku drugiej kwarty zaczął stopniowo tracić przewagę, a jeszcze przed upływem pięciu minut na tablicy świetlnej widniał remis 33:33. Wtedy jednak na rozegranie powrócił Kamil Łączyński, który pokazał, że nie bez przyczyny wielokrotnie reprezentował biało-czerwone barwy w międzynarodowych rozgrywkach. Dwa trzypunktowe rzuty znakomitego dziś Michalaka pozwoliły jednak Legionistom powrócić do walki o zwycięstwo. Chwilę później oba zespoły udowodniły jednak, że koszykówka to gra serii i w moment wrocławianie powrócili do 10-punktowego prowadzenia. Skuteczne akcje Gabińskiego, Wojciechowskiego i Josepha w mgnieniu oka poprawiły rezultat dla przyjezdnych, którzy na 15-minutową przerwę schodzili przy prowadzeniu 49:41.

 

Całkiem nieźle prezentowała się gra ofensywna obu zespołów podczas trzeciej kwarty. Zarówno Legia jak i Śląsk solidnie punktowały: w ekipie gospodarzy rolę lidera przejął Kahlil Dukes, u gości natomiast niemal równo rzucał cały skład. Po doskonałych  i obiecujących pierwszych minutach w wykonaniu Legii, ponownie skontrowali jednak podopieczni Olivera Vidina, którzy skutecznie oddalili od warszawiaków myśli o zwycięstwie.

 

Przed ostatnią rozgrywką przewaga gości wynosiła zaledwie dziewięć oczek i całkiem realny wydawał się jeszcze scenariusz, w którym Legia sięgała po trzeci w sezonie Polskiej Ligi Koszykówki triumf. Celne rzuty Danego Gibsona oraz Aleksandra Dziewy powiększyły jednak różnicę między zespołami, a tym samym pozbawiły złudzeń 810 wygłodniałych zwycięstwa kibiców, zgromadzonych czwartkowego wieczora w hali Koło. Ostatecznie końcowa syrena wybrzmiała przy rezultacie 71:98. Na pocieszenie pozostał Legionistom fakt, że w swoich szeregach mieli drugiego z najlepiej punktujących zawodników spotkania. Z 20 punktami starcie zakończył bowiem Michał Michalak, którego wynik nieco później poprawił Aleksander Dziewa. 

 

 

Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 71:98 (17:28, 24:21, 23:24, 7:25)