Piłka ręczna - ME: portugalska niespodzianka, potop w wykonaniu Szwedów

  • Data publikacji: 10.01.2020, 22:45

Za nami kolejne mecze fazy grupowej Mistrzostw Europy w piłce ręcznej, w których doszło do kilku niespodzianek. Największą było chyba zwycięstwo Portugalii z Francją - 28:25. Poza tym, w drugim meczu "polskiej" grupy, Szwedzi rozbili Szwajcarów, wygrywając - 34:21.

 

Czechy 29:32 Austria

 

Austriacy czyli jeden ze współgospodarzy turnieju (obok Szwecji i Norwegii) mierzyli się dziś z naszymi południowymi sąsiadami. Przed meczem trudno było wskazać wyraźnego faworyta, ponieważ oba zespoły prezentują bardzo podobny poziom. Jednak można było pokusić o wskazanie na Austrię, gdyż gospodarzom zawsze gra się nieco łatwiej. Od pierwszych minut, mecz był niezwykle wyrównany, a żadna z drużyn nie potrafiła uzyskać większej przewagi niż dwie bramki. Taki stan rzeczy utrzymał się do końca pierwszej połowy, którą Czesi wygrali - 14:13. W drugiej, Austriacy zdołali odskoczyć na trzy trafienia, ale rywale odrobili i było po 22. Jednak kolejnej takiej przewagi współgospodarze już nie wypuścili i triumfowali ostatecznie - 32:29. Aż dwanaście bramek rzucił Nikola Bilyk, a doskonale wtórował mu Janko Bozović, trafiając siedmiokrotnie. Najskuteczniejszym graczem wśród Czechów był zaś Jakub Hrstka, z sześcioma bramkami na koncie.

 

Francja 25:28 Portugalia

 

Faworytem tego starcia byli "Trójkolorowi", którzy faktycznie od samego początku prowadzili grę i szybko objęli kilku-punktowe prowadzenie. Portugalczycy nie pozwoli jednak odskoczyć rywalom i stopniowo odrabiali straty, aby doprowadzić do remisu po 9. Od tego momentu, to właśnie oni lepiej się prezentowali i na przerwę schodzili z minimalnym prowadzeniem - 12:11. Początek drugich 30 minut był dość wyrównany, a żadna z ekip nie potrafiła uzyskać znaczącej przewagi. Gdy to się udało drużynie z południa Europy, to za każdym razem Francuzi odrabiali straty. Końcówka należała jednak do Portugalii, która zwyciężyła ostatecznie - 28:25, sprawiając ogromną niespodziankę. Pięć bramek dla zwycięzców rzucił Diogo Branquinho, a po cztery Joao Miguel Ferraz i Andre Gomes. U przegranych "czwórką" mogli się pochwalić Ludovic Fabregas, Nikola Karabatić i Dika Mem.

 

Macedonia Płn. 26:25 Ukraina 

 

Dzielni i waleczni Macedończycy grali dziś z Ukrainą i rzecz jasna byli faworytami tego spotkania. Jednak nasi sąsiedzi ze wschodu nie zamierzali się łatwo poddać i postawili rywalom bardzo trudne warunki. Zespół z Bałkanów, od samego początku narzucił swój twardy styl gry i szybko objął prowadzenie, którego nie oddał do końca pierwszej połowy - 13:10. Po zmianie stron, Macedończycy powiększyli jeszcze przewagę - do 5 bramek, ale Ukraińcy stopniowo niwelowali te straty, aby w końcówce doprowadzić do remisu po 22, zaś w ostatnich sekundach po 25. Decydujący okazał się jednak rzut Kirila Lazarova równo z syreną, który przesądził o triumfie Macedonii Płn. - 26:25. To właśnie Lazarov był najlepszy w swoim zespole, zdobywając łącznie osiem bramek. Dla Ukrainy, po pięć trafień zaliczyli - Stanislav Zhukov i Vladislav Ostroushko.

 

Norwegia 32:26 Bośnia i Hercegowina

 

Podobnie jak w poprzednich dwóch meczach, faworyt był tylko jeden i tym razem absolutnie nie zawiódł. Już po pierwszej połowie, "Wikingowie" wypracowali sobie solidną zaliczkę pięciu trafień. Po przerwie, spuścili nieco z tonu, ale wszystko mieli pod kontrolą i ostatecznie wygrali różnicą sześciu goli - 32:26. Fantastyczny występ zanotował Sander Sagosen, rzucając aż dwanaście bramek. Wśród Bośniaków najskuteczniejszy był Nikola Prce, z siedmioma trafieniami.

 

Szwecja 34:21 Szwajcaria 

 

Polskich kibiców najbardziej interesowało właśnie to starcie, gdyż są to nasi kolejni grupowi rywale. Szczypiorniści "Trzech Koron" łatwo sobie poradzili ze Szwajcarami, gromiąc ich różnicą aż trzynastu bramek. Skandynawowie dominowali w obu połowach, praktycznie pod każdym względem gry. Już w pierwszych 30 minutach rzucili dwadzieścia bramek, tracąc tylko trzynaście. W drugiej odsłonie mogli sobie pozwolić na kilka eksperymentów i spokojnie zdobywać kolejne gole. Ostatecznie zwyciężyli oni - 34:21, a po sześć trafień zaliczyli Kim Ekdahl du Rietz, Andreas Nilsson i Jerry Tollbring.

 

Słowenia 26:23 Polska

 

O tym meczu więcej piszemy TUTAJ