Snooker - The Masters: faworyci nadal bez wygranej

  • Dodał: Radosław Kępys
  • Data publikacji: 13.01.2020, 23:00

To może być jeden z najdziwniejszych turniejów The Masters w historii światowego snookera. Za nami połowa pierwszej rundy zawodów i zwycięstwa nie odniósł jeszcze... żaden rozstawiony zawodnik. Dużą szansę miał na to Neil Robertson, ale przegrał swoje spotkanie, mimo prowadzenia... 0:4 i 1:5!

 

To właśnie Australijczyk wyszedł do stołu razem ze Szkotem Stephenem Maguirem w pierwszej poniedziałkowej parze. Mimo, że to Australijczyk był faworytem tego meczu, wielu pamiętało jego świetną grę w rozegranym miesiąc temu UK Championship, gdzie doszedł do finału przegrywając dopiero z Ding Junhuiem. Początek tego spotkania nie zwiastował jednak dobrej formy Szkota. Neil szybko przejął inicjatywę i rozegrał cztery kapitalne frejmy, w których zaliczył wysokie brejki 76, 136 i 71. Przed przerwą Szkot był kompletnie rozbity. Wbijając ledwie 60 punktów nie miał nic do powiedzenia w meczu. Po powrocie z przerwy zawodnicy podzielili się kolejnymi dwoma frejmami po równo i było 5:1. Wydawało się, że nic nie uchroni Stephena Maguire'a przed porażką, ale okazało się to zupełnie mylne. Od 7 partii zaczął się wielki comeback. Brejki 105, 65 i 81 dały wielki comeback na 5:5. To jednak nie było wszystko, co Szkot miał dziś do zaoferowania publiczności w Alexandra Palace. W ostatnim frejmie popisał się on podejściem 62-punktowym i wygrał całe spotkanie 6:5, zaliczając chyba jeden z najbardziej spektakularnych powrotów w historii Mastersa. Było jednak w tym meczu jeszcze coś, co sprawi, że ten mecz zapamiętamy na lata. Mowa o jednym z zagrań Stephena - być może najdziwniejszym w historii snookera, które prezentujemy poniżej!

 

Drugie spotkanie było już bardziej jednostronne. Faworyzowany Mark Allen zupełnie nie postawił się półfinaliście MŚ z 2019 roku - Davidowi Gilbertowi, który na stole właściwie robił w poniedziałek co chciał. Zaczął od trzech z rzędu wygranych frejmów, w których wbił kolejno 77, 121 i 58 w brejkach. Allen przed przerwą próbował odpowiedzieć rywalowi, ale nawet jego 51 w podejściu nie dało wygranej, bo rywal odpowiedział na to 58-punktowym brejkiem. Allen obudził się tylko na chwilę, gdy zawodnicy wrócili do stołu - wygrał partię bez wysokich podejść 68:55. Dwa ostatnie frejmy obeszły się bez historii - 95 i 53 Gilberta dało mu wygraną 6:1. W kolejnej rundzie zagrają ze sobą... wygrani z dzisiejszych spotkań. Ich mecz w piątek o 14.

 

Wyniki:

 

Stephen Maguire - Neil Robertson 6:5

 

David Gilbert - Mark Allen 6:1

Radosław Kępys – Poinformowani.pl

Radosław Kępys

Mam 30 lat. W październiku 2017 roku uzyskałem dyplom magistra Politologii na Wydziale Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej od 2015 roku pisałem dla igrzyska24.pl. Odpowiedzialny za biathlon, kajakarstwo, pływanie, siatkówkę i siatkówkę plażową, ale w tym czasie pisałem informacje z bardzo wielu sportów - od lekkiej atletyki po narciarstwo alpejskie. Sport to moja pasja od najmłodszych lat i na zawsze taką pozostanie. Poza nim uwielbiam dobrą literaturę, dobrą muzykę i dobre jedzenie. Interesuje się też historią najnowszą i polityką.