PlusLiga: Skra wygrywa z Visłą Bydgoszcz

  • Dodał: Agnieszka Nowak
  • Data publikacji: 25.01.2020, 19:15

Po zaskakująco wyrównanym spotkaniu PGE Skra Bełchatów wygrała z Visłą Bydgoszcz 3:0. Gra była jednak bardzo wyrównana, a dwie partie zakończyły się wynikiem 25:23.

 

Zdecydowanymi faworytami starcia byli bełchatowianie. Plasujący się na 3. miejscu w tabeli siatkarze PGE Skry nie mogą pozwolić sobie na żadne potknięcie, jeśli myślą o wyprzedzeniu drużyn z Kędzierzyna-Koźla i Warszawy. Zupełnie w innej sytuacji są bydgoszczanie, którzy po ostatniej zwyżce formy ekipy z Będzina spadli na ostatnią pozycję w tabeli. W środę Visła sprawiła swoim kibicą jednak miłą niespodziankę i na własnej hali odniosła pierwsze zwycięstwo w sezonie - pokonała Cerrad Czarnych Radom 3:2. Dziś mogli się pokusić nie tyle o niespodziankę, ale o sensację. Musieli jednak pokazać się ze swojej najlepszej strony.

 

Spotkanie rozpoczęła się dość niespodziewanie, bo od prowadzenia gości 7:3. Przyczyniła się do tego świetna gra blokiem zawodników Visły, a także znakomita dyspozycja w polu zagrywki. Bełchatowianie nie potrafili znaleźć żadnego punktu zaczepienia. Bydgoszczanie pewnie kończyli pierwsze akcje i nie mieli żadnych problemów z przyjęciem. Dzięki temu szybko podwyższyli prowadzenie na 14:8. Dopiero po rotacjach przeprowadzonych przez Michała Mieszko Gogola gra Skry zaczęła wyglądać lepiej. Potężne serwisy Dusana Petkovicia odrzuciły rywali od siatki. Przy siatce popracował natomiast Piotr Orczyk, co pozwoliło bełchatowianom zbliżyć się do rywali na 2 punkty - 15:17. Z każdą chwilą poprawiała się także skuteczność gospodarzy w ataku. Wykorzystane kontry i świetna zmiana Gruszczyńskiego sprawiły, że tablica wyników pokazała remis - 21:21. Kibice mogli więc oglądać bardzo emocjonującą końcówkę. Ostatecznie, dzięki precyzyjnym zagrywkom Mariusza Wlazłego bełchatowianie wygrali 25:23.

 

Drugą partię podopieczni trenera Gogola rozpoczęli już tak, jak na faworyta przystało. Kąśliwe floty Karola Kłosa i skuteczne kontrataki pozwoliły odskoczyć Skrze na 5:2. Problemów bydgoszczan w przyjęciu nie było końca. Doszły do tego coraz częstsze błędy własne i nieskuteczne ataki. W efekcie przewaga bełchatowian szybko się zwiększyła - 14:7. Kolejne potężne zagrywki oraz znakomita gra przy siatce środkowych Skry uniemożliwiła gościom odrobienie strat. Po secie bez historii gospodarze wygrali 25:16.

 

Mogło się wydawać, że na kolejną odsłonę siatkarze Visły wyjdą zdeprymowani, ale nic bardziej mylnego. Podopieczni trenera Michalczyka rozpoczęli z wysokiego "C". Po znakomitych zagrywkach Gonzalo Quirogi i wykorzystanych kontrach objęli prowadzenie 5:1. Bełchatowianie nie pozwolili jednak rywalom odskoczyć i dzięki celnym zagrywkom swojego kapitana wyrównali na 8:8. To jednak goście wciąż byli z przodu. Bardzo dobra gra blokiem pomogła bydgoszczanom przez dłuższy czas dyktować tempo. Na półmetku zawodnicy Visły zaczęli jednak popełniać błędy. Skra wyrównała na 15:15, a po wygrywających serwisach Orczyka objęli prowadzenie 18:15. Bydgoszczanie ani myśleli się jednak poddawać. Świetna gra w obronie i kontrataku sprawiły, że tablica wyników znów pokazała remis - 20:20. Po raz kolejny byliśmy więc świadkami emocjonującej końcówki. O ostatecznym zwycięstwie Skry przesądził autowy atak Tonceka Sterna i gospodarze triumfowali 25:23.



PGE Skra Bełchatów - Visła Bydgoszcz 3:0 (25:23, 25:16, 25:23)