Suzuki Puchar Polski: emocje w końcówce, Toruń wydziera zwycięstwo

  • Dodał: Igor Wasilewski
  • Data publikacji: 15.02.2020, 21:18

Wyrównane i wielce emocjonujące starcie zakończyło sobotni dzień w Arenie Ursynów. Polski Cukier Toruń przez większość czasu przegrywał ze Stelmetem Zielona Góra, ale ostatecznie odwrócił losy spotkania i zameldował się w finale Suzuki Pucharu Polski.

 

Drugi półfinał krajowego pucharu rozpoczęła minimalnie lepsza postawa Stelmetu. Niemalże stuprocentową skuteczność przez cały początek utrzymywał Tony Meier. Amerykański skrzydłowy trafił dwukrotnie zza łuku i to do zielonogórzan należała punktowa inicjatywa. Wchodzący nieco później w mecz torunianie próbowali to zmienić, ale to Zielona Góra schodziła na pierwszą przerwę z minimalną przewagą.

 

Kolejną część ponownie celniej zaczęli podopieczni Żana Tabaka. Marcel Ponitka, George King powiększyli jeszcze przewagę, ale wtedy kontrolę nad meczem przejęła... tablica świetlna. I nie jest to błąd. Awaria elektronicznego wyświetlacza (warto podkreślić, że nie pierwsza już podczas turnieju) na dłuższy moment przerwała sportową rywalizację. Po kilkunastu minutach wszystko jednak wróciło do normy, a koszykarze mogli przystąpić na nowo do sportowej rywalizacji. Chwila przerwy pozwoliła Piernikom opanować nieco emocje i jeszcze przed przerwą  Kyle Weaver i Keith Hornsby doszli faworyta z Zielonej Góry.

 

Poziom gry obu ekip jednak nie zachwycał. Warto zauważyć, że do przerwy koszykarze rzucili razem zaledwie 60 punktów. Sztuka trafiania nieco lepiej wychodziła koszykarzom dopiero podczas trzeciej kwarty. Sukcesem kończyły się próby zza łuku między innymi Bartosza Diduszko czy Ludviga Hakansona, a liczniki obu drużyn rosły znacznie szybciej niż w poprzednich częściach. Zdecydowanie lepiej sytuacja wyglądała przez przeważającą część czasu w Stelmecie, jednak trójka Gruszeckiego na nowo przybliżyła oba zespoły, które na decydującą odsłonę wychodziły przy wyniku 54:51.

 

Wielkie znaczenie okazała się mieć osoba doświadczonego polskiego rozgrywającego - Łukasza Koszarka. Pełniący w zespole z Zielonej Góry funkcję rezerwowego zawodnik od początku czwartej kwarty zaczął dawać drużynie pozytywne impulsy. Momentalnie efekty tego widać było na tablicy wyników, na której przewaga czterokrotnych mistrzów Polski urosła do 10 oczek. Sygnał do walki po drugiej stronie dał inny z reprezentantów Polski - Damian Kulig. Torunianin rzucał z dystansu, punktował zza linii rzutów wolnych, a kiedy trzeba było nie bał się szarży na zielonogórski kosz. Dobrą serię podchwycili koledzy z zespołu, którzy najpierw wyrównali stan gry, a dziewięć sekund przed końcem na czystą pozycję wyprowadzili Bartosza Diduszko. Ten trafił za trzy punkty i stał się bohaterem Torunia, który mógł świętować na awans do wielkiego finału.

 

- Wydawało się, że kontrolowaliśmy mecz, ale baliśmy się zwycięstwa i kilka niecelnych rzutów w końcówce zdecydowało o naszej porażce - oceniał na gorąco po meczu Koszarek. - Przede wszystkim jestem zadowolony ze stylu, w jakim osiągnęliśmy to zwycięstwo. W czwartej kwarcie mieliśmy już stratę 10 punktów, ale udało nam się wrócić do gry, mimo braku Chrisa Wrighta, który w nocy zachorował - mówił z kolei trener torunian Sebastian Machowski, który może już szykować drużynę do finałowego starcia. Starcia, w którym po drugiej stronie stanie przeciwnik w ostatnim czasie szczególny, Anwil Włocławek.

 

Stelmet Zielona Góra - Polski Cukier Toruń 69:72 (20:16, 11:13, 23:22, 15:21)

 

Stelmet: Drew Gordon 8, Jarosław Zyskowski, Kacper Traczyk, George King 8, Mikołaj Witliński, Marcel Ponitka 12, Ludvig Hakanson 6, Tony Meier 14, Joe Thomasson 4, Przemysław Zamojski 1, Ivica Radić 8, Łukasz Koszarek 8

 

Polski Cukier: Keith Hornsby 6, Aaron Cel 4, Mikołaj Ratajczak, Alade Aminu 4, Bartosz Diduszko 12, Kyle Weaver 17, Karol Gruszecki 14, Aleksander Perka, Jakub Schenk 2, Damian Kulig 13, Ignacy Grochowski