Suzuki Puchar Polski: derby dla faworyta, Anwil z trofeum

  • Dodał: Igor Wasilewski
  • Data publikacji: 16.02.2020, 20:10

Anwil Włocławek pokonał Polski Cukier Toruń w finale Suzuki Pucharu Polski. Ekipa mistrzów Polski w derbach regionu, ale też pojedynku dwóch najlepszych ekip ostatnich sezonów zwyciężyła po wyrównanym i emocjonującym meczu 103:96.

 

Do składu toruńskiego zespołu po jednodniowej absencji spowodowanej chorobą powrócił Chris Wright. Amerykanin już w pierwszej minucie gry zameldował się trójką z rogu, potwierdzając jak ważnym ogniwem Polskiego Cukru jest w obecnym sezonie. Obcokrajowcy w barwach Anwilu jednak również nie próżnowali. Szybkie osiem punktów rzucił Shawn Jones, a wtórowali mu Ricky Ledo i Chris Dowe. Oba zespoły nie odpuszczały w żadnym z elementów, a po pierwszej odsłonie na tablicy wyników widniał obiecujący remis 28:28.

 

Dwa rzuty Krzysztofa Sulimy oraz Chase Simona zmusiły trenera Sebastiana Machowskiego do wzięcia przerwy na żądanie. Ta niewiele odmieniła jednak w szeregach Pierników, które przez kilka kolejnych minut słabą skuteczność rzutową łączyły z nie najlepszą obroną. Błyskawicznie wykorzystali to włocławianie, którzy w mgnieniu oka powiększyli przewagę do ośmiu punktów. Jeszcze przed przerwą bliscy odrobienia strat za sprawą Aleksandra Perki i Keitha Hornsby'ego byli torunianie, jednak faworyt z Włocławka ponownie włączył piąty bieg i na przerwę schodził z siedmioma oczkami zaliczki.

 

Pierwsze akcje trzeciej kwarty były popisem Shawna Jonesa. Amerykanin mający także obywatelstwo Kosowa rozpoczął od efektownego wsadu, a potem jeszcze kilkukrotnie wpisywał się na listę strzelców. Po drugiej stronie rolę kierowania zespołem wzięli na siebie Polacy. Na pozycji numer jeden grał co prawda Chris Wright, ale to Damian Kulig oraz Aaron Cel byli "mózgiem" ekipy z Torunia. Zespół Igora Milicia miał już 12 punktów przewagi, ale ostatecznie za sprawą trójek Perki, Gruszeckiego i Weavera przed decydującymi 10 minutami obie ekipy dzieliło zaledwie cztery.

 

Ostatnia część rozpoczęła się od wydarzeń związanych z sędziowskimi błędami. Zawodnicy, podobnie jak przez cały turniej, bardzo często nie zgadzali się z decyzjami zespołu sędziowskiego, a o słabej dyspozycji arbitrów wypowiadał się nawet na wczorajszej konferencji szkoleniowiec torunian - Sebastian Machowski. Potknięcia sędziów zdawały się jednak napędzać tylko sportową złość Pierników, które na 4 minuty przed końcem wyszły na pierwsze od dłuższego czasu prowadzenie. Porady Igora Milicia  dane zawodnikom podczas timeoutu ponownie wyprowadziły jednak na czoło mistrzów Polski, którzy nie oddali już prowadzenia do końcowej syreny.

 

- Trochę nam szkoda, bo byliśmy bardzo blisko. W ostatnim czasie mieliśmy problemy, trapiły nas kontuzje, ale w ten weekend pokazaliśmy, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby nasz zespól walczył o coś czego nam brakuje, czyli złoty medal mistrzostw Polski - oceniał na pomeczowej konferencji kapitan drużyny z Torunia Aleksander Perka.

 

- Po trzynastu latach puchar wraca do Włocławka, dlatego w momencie kiedy krytykuje się nas, chciałbym zadedykować to trofeum wszystkim zawodnikom i ich rodzinom, które każdego dnia muszą stawiać czoła ich nieobecności w domu - mówił z kolei przeszczęśliwy Igor Miicić, który na pomeczową konferencję przybył wraz...z całą zwycięską ekipą.

 

 

Anwil Włocławek - Polski Cukier Toruń  103:96 (28:28, 26:19, 21:24, 28:25)

 

Anwil: Chris Dowe 12, Ricky Ledo 20, Chase Simon 19, Adam Piątek, Krzysztof Sulima 5, Igor Wadowski, Shawn Jones 27, Rolands Freimanis 5, Michał Sokołowski 10, Szymon Szewczyk 5, Oliwier Bednarek

 

Polski Cukier: Ignacy Grochowski, Keith Hornsby 21, Aaron Cel 8, Mikołaj Ratajczak, Chris Wright 15, Alade Aminu, Bartosz Diduszko, Kyle Weaver 6, Karol Gruszecki 12, Aleksander Perka 14, Jakub Schenk 4, Damian Kulig 16

 

 

Zanim rozpoczęto jednak rywalizację w najważniejszym tego weekendu meczu na polskich parkietach, doszło do decydujących rozstrzygnięć w Młodzieżowym Pucharze Polski. Najpierw Śląsk Wrocław dowodzony przez Kacpra Marchewkę i Kacpra Gordona pewnie rozprawił się z Legią Warszawa 87:70 w meczu o brąz rozgrywek do lat 20. Później natomiast w doskonałym, wyrównanym meczu zespoły Trefla Sopot i Asseco Arki Gdynia rozstrzygnęły między sobą kwestię triumfu w najbardziej prestiżowej juniorskiej kategorii. W derbowym pojedynku obie drużyny zaprezentowały się z bardzo dobrej strony, ale to zespół z Sopotu był o włos lepszy (79:77) i wzniósł do góry trofeum. MVP turnieju finałowego został center zwycięskiej ekipy Szymon Zapała.