Liga Mistrzów: "mecz towarzyski" dla Perugii. Verva wygrała tylko seta

  • Dodał: Radosław Kępys
  • Data publikacji: 19.02.2020, 22:30

Jeden set równej gry to zdecydowanie za mało, by zagrozić w Perugii gospodarzom, nawet gdy mają oni zapewniony awans do fazy pucharowej siatkarskiej Champions League. Podopieczni Vitala Heynena pokonali w środowy wieczór Vervę Warszawa Orlen Paliwa 3:1 (25:17, 25:27, 25:17, 25:19). Polski zespół kończy zmagania na fazie grupowej.

 

Już przed środowym wieczornym meczem w Perugii siatkarze Vervy Warszawa Orlen Paliwa byli pewni, że nawet jeśli zajmą w grupie D siatkarskiej Ligi Mistrzów drugą lokatę (musieliby zdobyć więcej punktów w meczu z Perugią, niż francuskie Tours w meczu z Benficą Lizbona), to i tak nie awansują do fazy pucharowej siatkarskiej Champions League, z racji tego, że w klasyfikacji ekip z drugiego miejsca stołeczny zespół zajmował ostatnią pozycję, a do dalszej fazy awans miały zapewniony tą drogą trzy drużyny. W związku z tym, że środowy przeciwnik Vervy – Sir Safety Conad Perugia – miał pewny awans z pierwszego miejsca, Vital Heynen wystawił w wyjściowej szóstce rezerwy, a spotkanie miało dość towarzyski charakter. Polscy zawodnicy walczący o miejsce w kadrze olimpijskiej mogli się jednak pokazać stojącemu po drugiej stronie selekcjonerowi Biało-Czerwonych.

 

Dobrze rozpoczęła Perugia. Roberto Russo wszedł na zagrywkę i gospodarze objęli dwupunktowe prowadzenie. Nawet gdy Verva po chwili wyrównała stan rywalizacji, po chwili przydarzyła jej się seria straconych punktów z rzędu – najczęściej po własnych błędach i Andrea Anastasi wziął czas przy stanie 4:8. Warszawianie walczyli o każdy punkt, niekiedy toczyły się długie i zacięte akcje, ale różnicę zmniejszyć było niezwykle trudno. Warszawianom udało się dojść na dwa punkty. W końcówce seta  gospodarze świetnie prezentowali się jednak na bloku i przewaga Perugii znowu wzrosła bardzo wyraźnie. Set zakończył się wynikiem 25:17 po udanym bloku Olega Plotnitskiego.

 

Zdecydowanie lepiej goście z Warszawy wystartowali w drugim secie, odskakując na 3:0. Dobrze przez cały mecz w zespole gości spisywał się Bartosz Kwolek, który również w drugiej partii dał dużo w zagrywce i w ataku. Przede wszystkim ten pierwszy element robił dużo spustoszenia w szeregach rywali. Jedna z serii w środku drugiej partii dała zespołowi ze stolicy Polski odskoczyć na dystans nie do stracenia – 16:8. Włoski zespół nie jest jednak jednym z tych, który w takiej sytuacji by się poddał. Perugia zmniejszyła stratę, zaczęła ponownie grać koncert i skorzystała z błędów warszawian. Do rywali doszła w najgorszym możliwym momencie – na 24:24. Wtedy jednak goście ponownie skontrowali, zdobyli dwa punkty, kończąc seta asem serwisowym Igora Grobelnego.

 

Trzeci set miał na początku dość dziwny przebieg. Perugia zdenerwowana po udanej pogoni i przegranym secie wyszła na prowadzenie 7:3, ale potem kilka błędów gospodarzy sprawiło, że na tablicy wyników zobaczyliśmy remis. Taki rezultat utrzymywał się na tablicy wyników do stanu 12:12. Niewykorzystane szanse napędziły włoski zespół. Cztery punkty z rzędu dało tym razem komfort gry podopiecznym Vitala Heynena. Gra trzymała im się zdecydowanie lepiej, jak gościom, którzy mieli problem ze skończeniem kolejnych ataków. W końcówce seta Perugia osiągnęła jeszcze wyższą przewagę i wyglądało to podobnie, jak w pierwszym secie. Wynik 25:17 dał gospodarzom prowadzenie 2:1.

 

Czwarty set mógł być ostatnim, ale też mógł przedłużyć emocje do tie-breaka. Po pierwszych piłkach bliższy był ten pierwszy scenariusz. Dobra zagrywka, odrzucenie warszawian od siatki, a przy tym stabilny atak – to były główne elementy włoskiego zespołu, który decydował o przebiegu tego spotkania. Gdy Perugia wyrobiła sobie sporą przewagę, goście zaczęli wyglądać na takich, którzy raczej chcą już zakończyć ten mecz. Przy wyniku 16:9 dla gospodarzy było już wszystko jasne. W końcówce nawet niebędący w środę w najlepszej formie Aleksandar Atanasijević zaczął kończyć piłki i cieszyć się grą. Czwarty set zakończył się wynikiem 25:19 po ataku z lewego skrzydła Plotnitskiego.

 

Sir Safety Conad Perugia – Verva Warszawa Orlen Paliwa 3:1 (25:17, 25:27, 25:17, 25:19)

 

Sir Safety Conad Perugia: Robert Taht, Roberto Russo, Aleksandar Atanasijević, Oleh Plotnytskyi, Fabio Ricci, Tsimafei Zhukouski – Alessandro Piccinelli (L)

 

Verva Warszawa Orlen Paliwa: Artur Udrys, Kevin Tillie, Andrzej Wrona, Antoine Brizzard, Bartosz Kwolek, Patryk Niemiec – Damian Wojtaszek (L)

Radosław Kępys – Poinformowani.pl

Radosław Kępys

Mam 30 lat. W październiku 2017 roku uzyskałem dyplom magistra Politologii na Wydziale Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej od 2015 roku pisałem dla igrzyska24.pl. Odpowiedzialny za biathlon, kajakarstwo, pływanie, siatkówkę i siatkówkę plażową, ale w tym czasie pisałem informacje z bardzo wielu sportów - od lekkiej atletyki po narciarstwo alpejskie. Sport to moja pasja od najmłodszych lat i na zawsze taką pozostanie. Poza nim uwielbiam dobrą literaturę, dobrą muzykę i dobre jedzenie. Interesuje się też historią najnowszą i polityką.