Liga Mistrzów: młodość wygrywa z doświadczeniem w Londynie

  • Data publikacji: 19.02.2020, 22:54

RB Lipsk po bardzo ciekawym meczu wygrał 1:0 z Tottenhamem po bramce z rzutu karnego w wykonaniu Timo Wernera. Niemiecki klub mógł jednak odnieść o wiele większe zwycięstwo, ale jego zawodnicy byli bardzo nieskuteczni. 

RB Lipsk już od pierwszych sekund chciał udowodnić wszystkim, że przyjechał do Londynu po pełną pulę. Podopieczni Juliana Nagelsmanna już w drugiej minucie stworzyli sobie aż dwie stuprocentowe sytuacje. Najpierw jednak nie powiodło się Timo Wernerowi, a później Angelino, którego strzał z kilku metrów instynktownie obronił Hugo Lloris. W 8. minucie z kolei interwencją popisał się Peter Gulacsi, który sparował uderzenie Stevena Bergwijna. Akcja Holendra była jednak jedyną naprawdę groźną wykreowaną przez gospodarzy. RB Lipsk zaś rozgrywał swój jeden z najlepszych meczów w sezonie i tylko do siebie mógł mieć pretensje, że nie prowadzi. Swoje okazje mieli Patrik Schick, Timo Werner czy Christopher Nkunku, ale bramka Llorisa, a także sam bramkarz działali jak zaczarowani. Tym samym do przerwy oglądaliśmy bezbramkowy remis, ale był to naprawdę dobry mecz, głównie dzięki temu, jak dziś wyglądała niemiecka drużyna.

 

Po zmianie stron RB Lipsk przypomniał jednak kibicom, z jakimi problemami przyjechał do Londynu - Nagelsmann bowiem nie miał zbyt wielu obrońców do dyspozycji i zmagał się z krótką ławką. Wystarczy wspomnieć, że trener nie mógł skorzystać z trzech najlepszych stoperów - Konate, Upamecano oraz Orbana. Tottenham z kolei miał uszczuploną linię ataku o takie postacie jak Harry Kane oraz Heung-Min Son. Tym samym zamiast prawdziwych snajperów, w polu karnym operował nominalny skrzydłowy - Lucas - który w 48. minucie zmarnował dogodną okazję, strzelając w sam środek bramki. Jego próbę udaremnił Peter Gulacsi. Poza tą sytuacją gospodarze niemal nie istnieli w ataku. W 56. minucie zaś Ben Davies przez złe ustawienie musiał ratować się faulem i powalił na boisko Laimera. Sędzia Cuneyt Cakir nie miał wątpliwości - gościom należał się rzut karny. Do piłki podszedł Timo Werner i świetnym strzałem tuż przy lewym słupku zdobył gola, wyprowadzając drużynę na prowadzenie. Przyjezdni złapali wiatr w żagle i w 62. minucie powinni podwyższyć prowadzenie po genialnym ataku. Stuprocentową sytuację zmarnował wówczas Patrik Schick, który trafił jedynie w bramkarza. W ostatnich minutach spotkania Tottenham zrozumiał, że w końcu musi ruszyć do ataku. Spurs jednak nie potrafili tworzyć sobie sytuacji z gry, dlatego z pomocą przyszedł im rzut wolny z okolicy 23. metra. Do piłki podszedł Giovani Lo Celso. Argentyńczyk oddał piękny strzał, który wylądował tylko na lewym słupku. Tottenham w końcówce meczu poszukiwał wyrównującego trafienia, ale RB Lipsk zaryglował wszystkie furtki i zakończył spotkanie z czystym kontem. Tym samym podopieczni Juliana Nagelsmanna wracają z tarczą do Niemiec, posiadając jednobramkową zaliczkę przed rewanżem. 

 

Tottenham - RB Lipsk 0:1 (0:0)

Bramki: 58' Werner (k.)

Tottenham: Lloris - Davies, Alderweireld, Sanchez, Aurier - Winks, Fernandes (64' Lamela), Bergwijn, Alli (65' Ndombele), Lo Celso - Lucas

RB Lipsk: Gulacsi - Klostermann, Ampadu, Halstenberg - Mukiele, Sabitzer, Laimer (83' Forsberg), Angelino - Nkunku (74' Haidara), Schick (77' Poulsen), Werner

Kartki: 10' Lo Celso, 56' Davies - 12' Sabitzer, 33' Werner, 72' Nkunku

Sędziował: C. Cakir (Turcja)