PKO Ekstraklasa: "Biała Gwiazda" zatrzymana!

  • Data publikacji: 29.02.2020, 17:15

W pierwszym sobotnim spotkaniu PKO Ekstraklasy Wisła Kraków zremisowała w Krakowie z Wisłą Płock 2:2.

 

To co najważniejsze w Krakowie do przerwy wydarzyło się w dwóch pierwszych kwadransach gry, a żeby być konkretnym - pomiędzy 10, a 22. minutą. Ale po kolei. W spotkanie lepiej weszła "Biała Gwiazda", która umiejętnie zamknęła płocczan na swojej połowie. Gospodarze dobrze operowali piłką, a po jej stracie skutecznie "pressowali". Właśnie po jednym z takich "pressów" w wykonaniu Gieorgija Zhukova i Vukana Savićevicia na Dominiku Furmanie, piłka trafiła do Ľubomíra Tupty, który mając przed sobą tylko Thomasa Dähne umieścił ją w siatce. W następnych minutach nie wiedzieć czemu "Biała Gwiazda" cofnęła się, cofnęła naprawdę głęboko i kompletnie oddała pole gościom. "Nafciarze" bardzo szybko z tego "pola" skorzystali. W 22. minucie umiejętnie w polu karnym odnalazł się Dominik Furman, który mocnym strzałem nie dał szans Buchalikowi. Co było potem? Potem pachniało paździerzem. Obie ekipy grały trochę w "chodzonego", ale na szczęście obyło się bez "piłka parzy".

 

Druga połowa? Druga połowa zaczęła się od kontrowersji. W polu karnym gości padł jak rażony prądem - po starciu z Rasakiem - Savićević. Arbiter główny spotkania - pan Łukasz Szczech - sprawdzał całą sytuację przez chwilę na VARze, po czym odgwizdał jedenastkę. Do piłki podszedł Jakub Błaszczykowski i pewnym strzałem umieścił ją w siatce. Następne czterdzieści minut, to dobre, nie do końca jesteśmy pewni co. Krakowianie mieli pojedyncze zrywy, głównie za sprawą harującego jak wół Błaszczykowskiego. Kuba napędzał większość akcji gospodarzy, czy to z prawej, lewej strony, czy środkiem. Jego zejście w 79. minucie oznaczało więc, że może być ciężko... I było. Bo jego zmiennik ograniczał się do wybijania piłki w aut. Sami przyznajcie. Dosyć kiepski "deal". Dodatkowo od jakiś dwudziestu minut pachniało golem. Było parę wrzutem Furmana, była poprzeczka Sheridana i parę prób z dystansu w Buchalika. Ale wpadło, w końcu wpadło. W ostatniej minucie doliczonego czasu wrzutka Furmana - jak zawsze - duża klasa. Wyskok Urygi Świetny, znalazł się idealnie w polu karnym, zgubił obrońców, strzelił po długim słupku. Koniec. Wisła - ta krakowska - może pluć sobie w brodę, gdyż 3. punkty i szóste zwycięstwo z rzędu wypuściła sobie z rąk na własne życzenia. Wisła - ta z Płocka - może czuć ulgę, bo w tej kolejce już z pierwszej ósemki nie wypadnie. 

 

Wisła Kraków - Wisła Płock 2:2 (1:1)

Bramki: 10' Tupta, 49'(k.) Błaszczykowski - 22' Furman, 90+5' Uryga

Wisła Kraków: Buchalik - Niepsuj, Klemenz, Janicki, Sadlok - Basha, Zhukov (61' Kuveljić) - Błaszczykowski (79' Boguski), Savićević, Wojtkowski - Tupta (69' Buksa)

Wisła Płock: Dähne - Michalski, Uryga, Marcjanik, García - Furman, Rasak (82' Adamczyk) - Gjertsen, Szwoch, Merebashvili (74' Sahiti) - Sheridan

Żółte kartki: 30' Zhukov, 84' Savićević - 36' Szwoch, 38' Rasak, 85' Sheridan

Sędziował: Łukasz Szczech (Szczecin)