Bundesliga: duże emocje w Kolonii

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 17.05.2020, 17:33

Pierwszy niedzielny mecz 26. kolejki Bundesligi przyniósł sporo emocji i w końcowym rozrachunku małą niespodziankę. FC Koln prowadziło już 2:0, by ostatecznie stracić punkty z walczącym o utrzymanie FSV Mainz.

 

Ponad dwa miesiące przerwy w rozgrywkach powodowały, że trudno było wskazać faworyta meczu. Gdyby brać pod uwagę jedynie sytuację w tabeli, to większe szanse należałoby dać drużynie z Kolonii. Z drugiej strony w pierwszej rundzie Mainz okazało się zdecydowanie lepsze. Mecz, toczony przy pustych trybunach (z oczywistych względów), ale przy optymalnych warunkach pogodowych nie mógł się zacząć lepiej dla Kolonii. Już w 4 minucie Mark Uth po ładnym dryblingu znalazł się w w polu karnym i został tam powalony na ziemię. Sędzia, podobnie zresztą jak wszyscy niemal zawodnicy nie miał wątpliwości i wskazał na punkt oddalony od bramki o 11 metrów. Sam poszkodowany wykonywał rzut karny, Mueller sięgnął piłki, ale ta, uderzona mocno znalazła drogę do siatki.

 

Kolejne minuty pierwszej połowy nie przyniosły wielkich emocji. Kolonia zdawała się kontrolować sytuację, miała kilka szans na podwyższenie wyniku, ale Mueller spisywał się bez zarzutu. Goście próbowali wyrównać, choć ich akcje zdecydowanie mniej angażowały formację obronną przeciwnika. Ostatecznie do przerwy poza żółtymi kartkami dla trzech zawodników nie wydarzyło się nic godnego odnotowanie.

 

Po ośmiu minutach drugiej połowy było już 2:0. Florian Kainz wykorzystał świetne dośrodkowanie z prawej strony Domicka Drexlera i głową z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Wydawało się, że mecz jest już w zasadzie rozstrzygnięty i chyba tak też pomyśleli piłkarze FC Koeln. Drużyna z Mainz jednak nie pogodziła się z porażką i od 55 minuty przejęła panowanie na boisku. Do końca meczu stworzyła więcej szans na zdobycie bramki niż w całej pierwszej i początkach drugiej połowy. Z tych szans wykorzystała dwie - najpierw wprowadzony na boisko pięć minut wcześniej Taiwo Awoniyi w 61 minucie wepchnął piłkę do siatki w asyście dwóch obrońców, a potem Kunde Malong po kapitalnym indywidualnym dryblingu przez pół boiska wyrównał w 72 minucie stan meczu. Obrońcy Kolonii przy tej ostatniej akcji rozstępowali się przed pędzącym pomocnikiem Mainz niczym Morze Czerwone.

 

Po kilku chwilach mogło być już 2:3, ale Malong tym razem nie zdołał wykończyć akcji. Obie drużyny miały jeszcze swoje szanse, największą kolończycy w 85 minucie, kiedy Mueller jakimś cudem wybronił dwa strzały z bliskiej odległości, ale bramki już nie padały. Mecz zakończył się niespodziewanym, ale jak najbardziej sprawiedliwym podziałem punktów. Mainz oddalił się od strefy spadkowej na 4 punkty, Kolonia utrzymuje nadal bezpieczne 10. miejsce.

 

FC Koeln - FSV Mainz 2:2 (1:0)

Bramki: Uth (6' - karny), Kainz (53') - Awoniyi (61'), Malong (72')

Koeln: Horn - Schmitz (83 Ehizibue), Katterbach, Bornauw, Leistner, Skhiri, Kainz (71 Schinder), Hector (76 Rexhbecaj), Corodoba (83 Terodde), Thielman (46 Drexler), Uth

Mainz: Mueller - Martin, Juste, Niakhate, Fernandes (69 Szalai), Malong (83 Barreiro), Baku, Boetius (83 Latza), Dong-Won (56 Awoniyi), Onisiwo (84 Burkardt), Quaison

Żółte kartki: Skhiri, Kainz, Hector, Rexhbecaj - Martin, Dong-Won

Sędziował: Martin Petersen

 

AKTUALNA TABELA BUNDESLIGI

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.