Snooker: Day i Chandler z awansem

  • Data publikacji: 04.06.2020, 09:32

Środowe spotkania trzeciego dnia "postcovidowej" Champions League w Snookerze przyniosły rozstrzygnięcia w grupach nr 4 i 12. Przy sporym zaskoczeniu dalej awansowali Ryan Day i Harvay Chandler zostawiając za swoimi plecami m.in. Kyrena Wilsona, Joe Perry'ego i Marka Kinga.

 

Jako pierwsi do stołu podeszli Kyren Wilson, będący zdecydowanym faworytem grupy, i Chen Feilong. I już na początek kolejnego dnia turniejowego mieliśmy niespodziankę. Chińczyk świetnie wszedł w mecz i brejkiem 102-punktowym zagwarantował sobie szybkie prowadzenie (106:0). Wilson powoli jednak budził się z letargu i w drugiej partii, po zaciętej walce udało mu się doprowadzić do remisu (66:51) w czym niewątpliwie pomógł mu 50-punktowy brejk. Trzeci frejm obfitował w grę "łeb w łeb", ale to znowu Chińczyk pokazał swoją lepszą twarz w tej grze nerwów wygrywając 79:32 i faktem stało się, że Wilson straci pierwsze punkty. Niewiadomą pozostawało, czy będzie to remis, czy też porażka szóstego zawodnika rankingu światowego. Anglik jednak wspiął się na wyżyny swoich możliwości i "na czysto" skompletował 79-punktowy brejk remisując ostatecznie 2:2.

 

Bez problemów z Feilongiem poradzili sobie natomiast Ryan Day i Alfie Burden. Zarówno Szkot, jak i Anglik, pokonali Chińczyka 3:0. Po kolejnym gładkim (3:0) zwycięstwie Day'a, tym razem nad Burdenem, i porażce 43-letniego Anglika ze swoim rodakiem Wilsonem (0:3) jasne stało się, że pojedynek decydujący o awansie z grupy 12. stoczy się pomiędzy Day'em, a Wilsonem. 

 

Szkot lepiej rozpoczął walkę o awans i podchodząc do stołu przy stanie 0:6 odszedł od niego prowadząc 91:6 i zapisując na swoje konto pierwszego frejma. Nieco więcej emocji przyniosła druga partia, ale i tu lepszy okazał się Day (78:9) co w praktyce oznaczało, że to właśnie Szkot zamelduje się w kolejnej rundzie Ligii Mistrzów. Wilson zdołał doprowadzić jeszcze do remisu (87:16), co zapewniło mu drugie miejsce w tabeli, nad Burdenem i Feilongiem.

 

Niemniej emocji było w grupie czwartej. Już w pierwszym spotkaniu tej grupy wielką niespodziankę sprawił Sam Baird pokonując Marka Kinga 3:1 (65:41, 0:85, 96:0 [brejk 96 pkt - najwyższy w spotkaniu], 62:54). Po chwili naprzeciwko siebie stanęli dwaj Anglicy: Joe Perry i Sam Baird. Tutaj również nie obeszło się bez niespodzianki, bowiem faworyt grupy - Perry, pomimo prowadzenia 2:0, ostatecznie wywalczył tylko jeden punkt nie dając rady pokonać swojego młodszego rodaka. To nie koniec niespodzianek, bo w swoim drugim meczu Perry ponownie rywalizował z Anglikiem, tym razem Baird'em, i ponownie jedynie zremisował mając na koncie tylko dwa punkty, komplikując sobie mocno kwestię awansu i musząc liczyć na swoje zwycięstwo w kolejnym spotkaniu i korzystne dla niego rozstrzygnięcia pomiędzy innymi rywalami. Tak się jednak nie stało, ponieważ najpierw Chandler pokonał Kinga 3:1 (59:51, 38:60, 82:42, 61:52), a po chwili Perry zanotował swój trzeci remis (tym razem 2:2 z Kingiem). Tym samym o awans w bezpośrednim pojedynku zawalczyć mieli Harvey Chandler i Sam Baird.

 

Świetnie zaczął Chander, który pierwszą partię na swoim koncie zapisał w stosunku 76:0. 31-latek nie odpuszczał jednak i po grze "łeb w łeb" wygrał drugiego frejma (57:44). Trzecia partia to "one man show" Chandlera i 101-punktowy brejk dający mu prowadzenie przed ostatnim rozdaniem tego wieczoru. Frejm nr 4, po walce i grze nerwów, skończył się wynikiem 62:35 dla Chandlera i to właśnie 25-letni Anglik awansował do dalszej części rozgrywek, sprawiając tym samym niemałą niespodziankę i "psując" kupony wielu fanów snookera.

 

WYNIKI TRZECIEGO DNIA ROZGRYWEK

 

TABELA I WYNIKI GRUPY 4

TABELA I WYNIKI GRUPY 12

 

Nasze relacje z turnieju:

DZIEŃ PIERWSZY (grupy 2 i 13)

DZIEŃ DRUGI (grupy 3 i 9)